Wyszukaj na stronie

Wycinka starych sosen na prywatnej posesji w Rybienku Leśnym wzbudziła zaniepokojenie i oburzenie sąsiadów. Interweniowała policja i straż miejska. Właściciel nieruchomości, który chce w tym miejscu postawić dom, otrzymał wymagane pozwolenia. Zapewnia, że posadzi nowe drzewa.
Działka przy al. Wolności, na której wycinka już się zakończyła, rzeczywiście nie wygląda najlepiej. Wycięto część rosnących tam stuletnich sosen, co mocno zabolało sąsiadów. Postanowili interweniować, m.in. w naszej redakcji. Wiedzą, jak trudno uzyskać pozwolenie na ścięcie choćby jednego drzewa. Zresztą piękne, zalesione działki tworzą urok i klimat Rybienka Leśnego. – Jak ktoś chciał zrobić pole, to po co kupował taką działkę? – dziwią się.
W planie zagospodarowania przestrzennego to teren leśny przeznaczony pod budownictwo. Właściciel otrzymał pozwolenie na budowę na podstawie m.in. decyzji Regionalnego Dyrektora Lasów Państwowych o wyłączeniu gruntów leśnych (470 m kw.) na cele budowlane. - Każdemu zależy na tym, żeby jak najmniej drzew wyciąć. Właściciel Sahary tam nie zrobi – mówi naczelnik powiatowego wydziału architektoniczno – budowlanego Józef Mięksiak, który sam jest mieszkańcem Rybienka. - Opiekunowie środowiska podstawowych rzeczy w Rybienku nie widzą. Śmieci im nie przeszkadzają. Codziennie zbieram butelki przy ulicy.
- Zdążyliśmy wejść z piłą i już były telefony. Była już straż miejska, policja, urząd miejski – w rozmowie z NW relacjonuje właściciel nieruchomości. - Tylu kontrolujących i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Budujemy budynek. Przecież drzewo nie będzie rosło w pokoju. U mnie na działce jest 100 drzew. Przeżyły swoje i umierają. Kilka zostało wyciętych pod budynek i dojazd do niego. Zostaną posadzone nowe, jeszcze jesienią.
Pozwolenia sprawdzała m.in. straż miejska. - Decyzja była weryfikowana – zapewnia burmistrz Grzegorz Nowosielski.

Wróć do listy artykulów z tego wydania