Wyszukaj na stronie

Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk 8 września przyjechał do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, by zorientować się, jak przebiega realizacja ogólnopolskiego programu zwalczania choroby Aujeszkyego u świń. Jednym ze sposobów jest rejestracja nawet najmniejszych stad i cykliczne badania. Coraz więcej rolników tego obowiązku jednak nie dopełnia.
W spotkaniu z wiceministrem, oprócz powiatowego lekarza weterynarii Edmunda Mateya, wzięli udział starosta Bogdan Pągowski, wójt gminy Długosiodło Stanisław Jastrzębski oraz mazowiecki lekarz weterynarii Paweł Jakubczak. – Pan minister na spotkanie wybrał miejsce, gdzie mógł poświęcić więcej czasu na rozmowę merytoryczną, a nie dojazd. Chciał porozmawiać ze wszystkim stronami – po spotkaniu powiedział NW Edmund Matey.
Celem rządowego programu jest umożliwienie swobodnego handlu świniami z państwami wolnymi od choroby Aujeszkyego lub realizującymi program zwalczania tej choroby. Weterynaria na co dzień boryka się jednak z kilkoma problemami, których przyczyną bywa postawa rolników.
Obowiązek rejestracji stada w Biu- rze Powiatowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ciąży na rolnikach posiadających więcej niż jedną świnię. Dotychczas zarejestrowanych było 4 – 4,2 tys. stad. Obecnie zgłoszonych jest tylko 1.250.
- Program działa przeszło rok, od 1 września 2008 r. W maju rozpoczęliśmy akcję propagandową. Rozprowadziliśmy kilkaset plakatów i ulotek. Na początku zarejestrowało się 1.100 gospodarstw, generalnie te największe. W przeciwnym razie miałyby blokadę transportu i handlu – relacjonuje Edmund Matey.
Można domyślać się, że rolnicy, zwłaszcza posiadający niewiele świń, unikają rejestracji. Właściciele wyłącznie tuczników ubijają je, gdy zbliża się czas badań.
- Niestety, zdarza się, że świnie sprzedawane na targu nie mają zaświadczeń – przyznaje dyrektor weterynarii. - Po raz kolejny puściłem pisma do wójtów, żeby jeszcze raz dotrzeć do wszystkich rolników. Wybiorę się, popytam sołtysów, jak ta informacja jest rozpowszechniana.
Kolejnym problemem jest brak trwałego i indywidualnego oznakowania stada podstawowego (loch i knurów). - Rolnik powinien sam oznakować swoje stado – wyjaśnia Edmund Matey. - Zamówię kolczyki i kolczykownice, odsprzedam je kolegom, którzy prowadzą badania. Przy okazji będą mogli kolczykować świnie, oczywiście na koszt rolnika.
Minister Nalewajk na tyle zainteresował się realizacją programu, że odwiedził również jedno z największych, jeśli chodzi o hodowlę świń, gospodarstw – państwa Rosińskich w Chrzczance Włościańskiej, gmina Długosiodło.

Wróć do listy artykulów z tego wydania