Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Urodziłam tu tysiące ludzi
Halina Lenart – Sawicka: od 25 lat lekarka specjalizacji ginekologiczno – położniczej, od 7 lat – ordynator oddziału ginekologicznego wyszkowskiego szpitala. Towarzyszy wyszkowiankom w najpiękniejszych chwilach, gdy rodzą się ich dzieci, ale i w tragicznych, gdy walczą z rakiem. Wraz z nią staramy się przekonać nasze czytelniczki do regularnych badań, które mogą uratować im życie…

Od ilu lat jest pani lekarzem?
- W 1984 r. skończyłam Akademię Medyczną w Lublinie.
Dlaczego wybrała pani specjalizację ginekologiczno - położniczą?
- Od IV klasy szkoły podstawowej przyjaźnię się z doktor Krysią Osęką. Obie wymyśliłyśmy, że będziemy lekarkami. Razem skończyłyśmy akademię medyczną, wydział lekarski. Nie wiem, dlaczego wybrałam taką specjalizację, bo chyba powinnam być stomatologiem - lepiej się pracuje, przynajmniej nie ma dyżurów.
Krysia Osęka przyjechała tutaj, a ja wylądowałam w Warszawie, ponieważ mój mąż, po skończeniu dziennikarstwa, studiował jeszcze japonistykę. Pracowałam w szpitalu przy ul. Wołoskiej. Najbardziej podobała mi się chirurgia i ginekologia, ale chciałam zostać na chirurgii. Mój guru, prof. Turski, powiedział, że kobieta zawsze będzie walczyła o swoje miejsce z facetami, że kiedyś będę miała dzieci, lepsze i gorsze dni, że najlepiej by było, gdybym została ginekologiem. W Warszawie mieszkaliśmy w wynajętych 12 m kw., było ciasno. Wtedy Kryśka powiedziała mi, że w Wyszkowie dają mieszkania. Przyjechałam tutaj, otrzymałam mieszkanie 66 m kw. na Polonezie. I pracuję tutaj od 1984 r.
Trochę brakuje mi naukowej atmosfery. Moje dzieci często mówią, że gdybym została w klinice, to może dzisiaj byłabym dobrym adiunktem. Ale niczego nie żałuję. Zrealizowałam swoje marzenia. Urodziłam tu tysiące ludzi. Obecnie mam pacjentki, które sama odbierałam. Spełniło się moje marzenie: pracować w dobrze wyposażonym szpitalu.
Jak długo jest pani ordynatorem?
- Od 7 lat. Cieszę się, że zmieniło się oblicze szpitala, tego oddziału, że udało mi się kupić dużo sprzętu, a w zasadzie pozyskać sympatię pacjentek, które same to wszystko zakupiły.
Kiedy zaczynałam tu pracę, moim jedynym narzędziem do słuchania tętna płodu była plastikowa, czarna słuchawka. Kupiliśmy jedno, drugie, trzecie łóżko porodowe, szafki, podłogi, kardiomonitory, KTG, wózeczki ze sprzętem. Tego nie zrobiła dyrekcja. To wszystko z pieniędzy, które wpłacili pacjenci. Starostwo zrobiło tylko korytarz i salę porodów. Teraz dyrekcja kupiła nam aparat USG. Życzę, żeby szpital miał kolejnego gospoda- rza z inicjatywą do stwarzania atmosfery coraz lepszej dla pacjentów. Za każdego pacjenta NFZ płaci. Ja się cieszę, bo w tym roku mamy już 1.000 porodów. Podejrzewam, że na koniec roku zbliżymy się do 1.200. Za moich najlepszych czasów było 1.700.
Niepubliczne ZOZ-y jeszcze bardziej mnie mobilizują. Sala porodowa to stres, trzeba więc zachować wizerunek oddziału przyjaznego. Pacjent oczekuje, że przyjście jego dziecka na świat będzie najpiękniejszym momentem i jak najmniej bolesnym. Tego zapewnić pani nie może, ale uśmiech może pani zanieść.
Gdyby nasz personel nie pracował w niepublicznych zakładach, to one by nie przetrwały. Gdybyśmy z dyrekcją ostro powiedziały: „ten zakład albo inny”, to jestem przekonana, że 99% personelu zostałoby tutaj. Uważam, że gdyby potencjał ludzki w postaci wszystkich lekarzy ginekologów i położnych był skupiony w jednym miejscu, bylibyśmy potęgą równą klinice.

Jedno, dwoje dzieci, rzadko troje
Liczyła pani, może chociaż na początku, odebrane porody?
- Nie, nigdy. Tu, w szpitalu, przeciętnie w ciągu doby mamy 3 porody. Liczymy, że każdy z nas rocznie rodzi ok. 100 dzieci.
Kiedy zaczynałam tu pracę, miałam pacjentki, które rodziły 12. i 13. raz. Teraz kobiety rodzą maksymalnie czworo dzieci. Przeciętnie taką wieloródkę spotykamy 2 razy w miesiącu. Wyszkowianie najczęściej mają jedno, dwoje dzieci, rzadko troje. Czworo to już wyjątek.
To kwestia finansów. Społeczeństwo jest coraz bardziej zamożne. Kiedyś sukienka w krateczkę, koszyk wiklinowy i było wiadomo, że kobieta idzie do porodu. Teraz najczęściej spotykam tutaj kobiety w wieku 25 – 35 lat, wykształcone, ładnie ubrane, zadbane. Co trzecia przychodzi do porodu z mężem, który wie, o co chodzi, bo są po szkole rodzenia. Dla mnie to piękne, jako dla kobiety i lekarza, jak oni się wzajemnie wspierają, całują, obejmują dzieciątko, są bardzo szczęśliwi, że razem to wszystko przeszli.
Coraz więcej par boryka się jednak z bezpłodnością, kobiety mają problemy z donoszeniem ciąży.
- Na pewno tak. Teraz kobiety najpierw chcą zdobyć wykształcenie, ustabilizować sytuację finansową i dopiero starają się o dziecko. Czasem  jest za późno. Poza tym długie antykoncepcje, nie do końca przemyślane, mogą mieć zły wpływ.
Czego pacjentki powinny oczekiwać od swoich ginekologów? Często idą po prostu po receptę.
- Pacjentka powinna powiedzieć wszystko ze swojej przeszłości zdrowotnej: czy miała scho-  rzenia wątroby, nerek, problemy kardiologiczne, z żylakami i cukrzycą. Na podstawie tych informacji i ogólnego stanu zdrowia można dobrać antykoncepcję. Powinno się ją dobierać jak but na miarę, odpowiednio do wieku pacjentki, zdrowia i finansów. A pacjent często ukrywa, że wolałby tańszy lek. Podstawą jest uczciwy dialog między lekarzem a pacjentką.
Antykoncepcja nie jest środkiem ogólnodostępnym. Gdyby tak było, leżałaby na półce z cukrem i mąką.

Przychodzi kobieta do ginekologa
Dlaczego, mimo licznych akcji społecznych, kobiety tak rzadko robią badania cytologiczne, mammograficzne i USG piersi?
- Kobieta dostaje zaproszenie na badania i wkłada je do szuflady. Mówi, że dzisiaj nie ma czasu, bo trzeba zrobić zakupy na targu, a jutro kupić nową sukienkę. A potem patrzymy, jak te kobiety umierają i nie jesteśmy w stanie nic zrobić. To jest tragiczne. Od 2 miesięcy goszczę kobietę, która zgłosiła się do nas z powodu zmiany na szyjce macicznej. Pobraliśmy wycinek, okazało się, że to rak na tyle inwazyjny, że nie kwalifikuje się do operacji. W ciągu miesiąca zmarła dziewczyna, której pobraliśmy wycinki. Średnia wieku 45 lat. Gdyby na badania zdecydowały się co najmniej 3 lata wcześniej, a nie po 15 latach, te dwa życia ludzkie byłyby do uratowania.
Podstawą jest chęć przyjścia na badanie. Szpital w Leśnej Górze jest wymyślony, ale chętnie, jak w Leśnej Górze, poszłabym do każdej pacjentki i przyprowadziła ją na badania. Tylko, żebym wiedziała, że ona na tym badaniu nie była. Nie mogę i nawet nie mam prawa pójść do każdej kobiety i zapytać, kiedy była na badaniu ginekologicznym i kiedy oglądała własne piersi.
Pacjentki po ukończeniu 50 lat, kiedy przestają miesiączkować, myślą: nie jestem już kobietą, co mi może zagrozić? Ludzie chodzą do ginekologa tylko wtedy, gdy są w ciąży i później, jak ich coś zaswędzi, zapiecze, co utrudnia współżycie.
Wiele kobiet obciążonych jest genetycznie.
- Jeżeli matka miała raka piersi, każda pacjentka ma prawo w co drugi piątek miesiąca pojawić się w Poradni K lub w środy po godz. 14 u doktor Jabłońskiej celem porozmawiania, czy nie jest kandydatką do badań genetycznych i oceny genów BRCA1 i BRCA2. Jeżeli stwierdzi się obecność tego genu i matka lub ojciec byli chorzy na raka piersi, to córka musi być pilnie skierowana do tej poradni. Jeżeli nie ma jeszcze 40 lat, co roku musi mieć USG piersi, a jeśli jest starsza - badanie mammograficzne przynajmniej raz na 2 lata. Ale wobec braku chęci porozmawiania, przyjścia do lekarza wszyscy jesteśmy bezsilni.
Rzadko mówi się o tym, że zmiany szyjki macicznej dotyczą również kobiet w ciąży. Każda kobieta, która 9 miesięcy jest w ciąży, musi chociaż raz mieć wykonane badanie cytologiczne. Wiele zależy od lekarzy, którzy powinni zmuszać pacjentki do tych badań.
Procesy nowotworowe dotyczą nie tylko starszych kobiet. Młode kobiety również muszą być badane cytologicznie. W tej chwili mamy możliwość szczepień przeciwko wirusowi HPV, czyli wirusowi brodawczka, który odpowiada za proces nowotworowy. Mówi się, że to szczepienie ma uchronić przed rakiem. Dotyczy to właśnie młodych kobiet, które rozpoczynają życie seksualne. Ten wirus, niestety, przenoszony jest drogą płciową. Jest uleczalny, ale może się zdarzyć, że przy obniżonej odporności organizmu będzie się namnażał i za kilka, kilkanaście lat może rozwinąć się w proces nowotworowy.
Na dzisiaj jedynym szybkim i bardzo dostępnym badaniem jest cytologia i badanie piersi. Cytologię można wykonać codziennie w Poradni K, przeszkolone położne czekają od 15.00 do 17.00.
Dwukrotnie w Wyszkowie był ostatnio mammobus, a stopień zgłaszalności był marny.
USG piersi wykonywane jest na skierowanie lekarza rodzinnego, ginekologa i onkologa. Przyjeżdżają do nas z Instytutów Onkologii doktor Jabłońska i doktor Piwowarska. Stopień wykorzystania onkologa jest marny.
1 października to Międzynarodowy Dzień Lekarza. Czy jako lekarz czuje się pani doceniona?
- Tak. Kiedy pacjent po ciężkich operacjach wychodzi stąd cały, zdrowy i uśmiechnięty, to jest dla mnie największe podziękowanie.
Ma pani jakąś pasję?
- Gotowanie. Świetnie gotuję i uwielbiam jeść, zwłaszcza coś nowego. Moje popisowe danie to pierś z indyka z winogronami i w miodzie. Do tego podaje się ryż i delikatną zupę, np. barszcz czerwony z uszkami. Nie lubię natomiast piec ciast.
Moją pasją jest też zwiedzanie świata. Jeszcze raz pojechałabym z moim mężem, gdyby mnie zaprosił, do Grecji.
Dziękuję za rozmowę.
Sylwia Bardyszewska
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2009-10-21 20:35
~Pacjentka
Kobieta o totalnym braku zrozumienia w stosunku do pacjentki.
2009-10-18 22:49
~Maria
Ostrzezenie do wszystkich rodzicow przed tzw szczepionka przeciwko HPV! http://prawda2.info/viewtopic.php?t=2875
2009-10-13 10:04
~do cud
Otóż to, położne są ok. Od kiedy to lekarz odbiera poród?
2009-10-13 06:38
~do ggg,cud i innych zazdrosnikow
Opinie,ktore czytamy wymagalyby kilku lub kilkunastu zdan polemiki.Niektore sa prawdopodobnie napisane w jezyku nienawisci.Zarzuty takie,ze sie lekarz nie usmiecha,ze gdzies tam pedzi sa zarzutami nie powaznymi i zarazem smiesznymi.Skupcie sie ludzie na tym jakie ta lekarka ma osiagniecia w swojej pracy i tylko to i to jest wazne. A,ze jest rywalizacja miedzy lekarzami to juz oddzielny temat.A swoja droga - to mnie nie dziwi,bowiem to sa klimaty wyszkowskie,jak komus jest dobrze i sie wiedzie,to zaraz grupa ludzi mysli i czyni jak by tu zrobic,zeby bylo zle,dopuszczjac sie intryg,klamstw i falszywych osadow. i wyrachowania.
2009-10-12 21:39
~cud
pani doktor jest cudowna przy porodzie to chyba żart ja bym powiedziała że położne które tam pracują są cudowne
2009-10-12 21:36
~ggg
pani doktor humor zależy od tego którą nogą z łóżka wstanie ale przeważnie wstaje lewą
2009-10-12 17:47
~Do Aneta
Cudowna to jest woda z Lichenia!
2009-10-12 15:22
~Aneta
Pani dr jest cudowna i na wizytach prywatnych, podczas porowu, jak i całego pobytu szpitalu! a jak ktoś nie zadowolony,to przeceż jest wiele innych klinik...
2009-10-09 11:45
~marta
dopóki się chodzi na wizyty prywatne i płaci to jest dobra, miła. ale jak już le leżałam w szpitalu, to nie jest tak miło. no ale to niestety dotyczy duzej większości lekarzy.
2009-10-08 22:30
~byla polozna
wywiad przedstawiony powyżej to wiejskie klimaty,nie ma ani ładu ani składu,jak w spotykanych błędach ....jak się pani dr nazywa z domu ?Myślę ze to odzwierciedla pani popędliwość i dym wokół siebie ,bieganie za wszystkim nic nie daje tylko wprowadza zamęt,bo pracowałam .
2009-10-08 15:01
~mąż byłej pacjentki
Szczególny stres, gdy w szpitalu pojawia się pacjentka innych specjalistów niż szanowna pani doktor.
2009-10-08 14:04
~byly pracownik szpitala-pielegniarka
Oceniajac czlowieka,powinnismy kierowac sie obiektywizmem,a nie osobistymi ansami.Praca lekarza zabiegowca jest niesamowicie stresujaca i wyczerpujaca.Jestesmy tylko ludzmi i drobne potyczki slowne zdarzaja sie.Czy aby to bylo az tak wazne w porownaniu z wkladem pracy dla dobra pacjenta?Zanim skierujemy krytyczne uwagi o innych,zrobmy rachunek sumienia u siebie.
2009-10-08 09:42
~ona
Niech się Pani nie martwi, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Życzę dużo cierpliwości !
2009-10-08 09:04
~hahaha
A ja pamiętam jak Pani "lekarz" do jednej ze swoich pacjentek krzyczała: " zamknij się, bo wyjesz jak suka".
2009-10-07 19:24
~do Betty
Wspolczuje niezyczliwosci.Czlowiek,ktoremu brakuje szczescia,nie potrafi cieszyc sie pomyslnoscia i zaangazowaniem innych.Zycze radosci i pieknych jesiennych dni,ktore wniosa w dusze spokoj i przychylnosc do otaczajacego swiata.
2009-10-07 18:58
~Betty
Sraty taty, normalnie Leśna Góra i cudowna doktor Zosia. Szkoda, że te ideały to tak do gazety tylko.
2009-10-07 14:47
~była pacjentka
Gdyby nie Pani mojego dziecka nie byłoby na świecie. Dziękuję to za mało...
2009-10-07 14:12
~byly pracownik szpitala pielegniarka
Namietnosc dazenia do tego co lepsze,umiejetnosc szybkiej reakcji w chwilach zagrozenia,bieglosc i profesjonalizm w terapii,wreszcie przyjaznosc,kultura i dynamicznosc w pelnieniu swojej funkcji.Taka Pania zapamietalam. Pani doktor,zycze Pani wszelkiej pomyslnosci,realizacji zamierzonych dazen,a przede wszystkim usmiechu na twarzy Pani pacjentek.Z pozdrowieniami.
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
- do swoich rówieśników zwraca się licealistka Katarzyna Kamińska, która 3,5 miesiąca temu uległa poważnemu wypadkowi. Z szerokim uśmiechem na ustach...
Sport
Sekundy dzieliły drużynę Bugu Wyszków od całkowitej kompromitacji w postaci przegranej przed własną publicznością z jedną z najsłabszych drużyn ligi. Po Wkrze...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Radni jednogłośnie zdecydowali o udzieleniu wójtowi Stanisławowi Jastrzębskiemu absolutorium za 2015 r. Inwestycje minionego roku warte były prawie 12 mln zł. –...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa