Wyszukaj na stronie

Od mocnego uderzenia rozpoczęli sezon ligowy Mazowiecko-Warszawskiego Związku Piłki Siatkowej reprezentanci UKS Camper Wyszków. Na nowo zbudowana, wzmocniona drużyna w pierwszej kolejce III ligi rozniosła gości z Mińska Mazowieckiego, 3:0.
Przed sezonem było głośno o ambitnych planach zarządu Campera, wielu transferach i zamiarze awansu do II ligi. Po ostatnim sparingowym blamażu z drugoligowym Pekpolem Ostrołęka (0:5), nadzieje i optymizm kibiców nieco ostygł. Teraz wygląda na to, że ta dotkliwa porażka zmotywowała wyszkowian, którzy w inauguracyjnym starciu nie zawiedli. Rywal był oczywiście z niższej klasy rozgrywkowej niż Pekpol, ale styl, w jakim Camper się z nim rozprawił, budzi respekt i napawa optymizmem. Trener Miłoszewski desygnował do gry w pierwszym składzie: Chrzczonowskiego, P.Pędzicha, Grzeleckiego, Piasta, kapitana Jackowicza, Skalskiego oraz libero Obrębskiego. Obydwa zespoły dość nerwowo rozpoczęły. To jednak gospodarze po kilku minutach wyszli na wyraźne prowadzenie. Nie do zatrzymania na skrzydle był Barnaba Grzelecki. W porównaniu do poprzedniego sezonu, siatkarze Campera Wyszków znacznie poprawili poziom gry blokiem. Głównie dzięki dużej przewadze właśnie w tym elemencie odskoczyli na osiem "oczek". Przy stanie 21:12 Grzelecki ponownie zaprezentował swoje nieprzeciętne umiejętności, huknął jak z armaty w zagrywce, odrzucił przeciwników od siatki, a jego koledzy dopełnili formalności efektownym blokiem. Po chwili kopia akcji; rozgrywający Jackowicz drugi raz z rzędu blokuje i zmusza trenera gości do skorzystania z przerwy, co nie przynosi poprawy ich gry. Set kończy się wygraną wyszkowian 25:15.
Po zmianie stron boiska wyszkowianie kontynuowali dobrą grę, po kilku akcjach, w tym ataku z kontry Konrada Chrzczonowskiego, było już 5:1. Rewelacyjnie na środku spisywał się Paweł Pędzich, a na skrzydle tempa nie zwalniał Barnaba Grzelecki. Pięciopunktową przewagę Camper utrzymywał do stanu 11:6. Zaczęło wtedy szwankować przyjęcie, a rywale skrupulatnie wykorzystywali każdy błąd. Przy wyniku 11:9 trener Miłoszewski poprosił o pierwszą przerwę. Jednak nadal gra gospodarzy nie wyglądała najlepiej. Z czasem, mimo ambitnej postawy mińszczan w grze środkiem, podopieczni Miłoszewskiego ponownie wyszli na prowadzenie 23:20, 24:22. Drugą partię, wynikiem 25:22, zakończył efektownym blokiem na środku, „niebłyszczący" tego dnia Tomasz Skalski.
Trzecia odsłona przypominała teatr jednego aktora. Na parkiecie rządził Camper, prezentując coraz efektowniejsze zagrania. Wysoki procent w przyjęciu trzymał debiutujący na pozycji libero Jacek Obrębski, ścianą nie do przejścia w bloku był duet Jackowicz i Skalski, formalności w ataku dopełniali pozostali zawodnicy. Camper osiągnął wysokie prowadzenie 9:4. Kontynuował dobrą grę do wyniku 14:9. Rozgrywający Jackowicz coraz częściej wybierał wariant gry przez szóstą strefę, skąd Barnaba Grzelecki uderzał nie do obrony. Nie zabrakło również asa serwisowego, którego autorem był środkowy Paweł Pędzich, zdobywając siedemnasty punkt dla zespołu. Pod koniec spotkania na szczególny aplauz publiczności zasłużyła akcja Tomasza Skalskiego, który podczas bloku wyasekurował piłkę nogą, by po chwili ponownie z Pędzichem, tym razem skutecznie, zablokować atakującego z Mińska. Ta akcja dała upragniony 24. punkt i pierwszą piłkę meczową. "Matchballa" goście nie obronili, nadziewając się po raz kolejny na „czapę” Skalskiego i Pędzicha. Partia zakończyła się wynikiem 25:15 i całe spotkanie 3:0.
UKS Camper Wyszków: K.Chrzczonowski, P.Pędzich, B. Grzelecki, A.Piasta, M.Jackowicz (kapitan), T.Skalski, J.Obrębski (libero), P.Kowalski, T.Kowalski, D.Mierzejewski, K.Kruk i D.Pędzich. Trener: Tadeusz Miłoszewski
Gratulujemy i życzymy takich rezultatów w całym sezonie.
Następny ligowy mecz już w niedzielę, 25 października w Siedlcach, przeciwko ekipie Ósemki. 

Wróć do listy artykulów z tego wydania