Wyszukaj na stronie

Siatkarski Klub Wędkarski Mimozy był organizatorem turnieju siatkówki, w którym uczestniczyło osiem drużyn. W finale doszło do bratobójczej walki Mimoz. „Szczupaki” pokonały „Dorsze”. Organizatorzy udowodnili w ten sposób, że systematyczny trening czyni mistrza. – Trenujemy dwa razy w tygodniu, od września do końca kwietnia, bo potem już wędkujemy – dowiedzieliśmy się od Andrzeja Zaorskiego z SKW Mimozy.

Zapraszamy do GALERII

Na zaproszenie organizatorów odpowiedziały reprezentacje: powiatu wyszkowskiego (w składzie ze starostą Bogdanem Pągowskim), gminy Wyszków (z zastępcą burmistrza Adamem Mrozem) oraz Klubu Żeglarskiego Spinaker, Rdzewiejących Niezbędników, PHU Gemmpol oraz Koła Wędkarskiego Sadowne. Uczestnicy i kibice całą sobotę, 24 października, spędzili w hali WOSiR, którą gmina bezpłatnie użyczyła organizatorom turnieju, a oni pomyśleli o wszystkim. O dobrą atmosferę i pozytywny doping dbały żony Mimoz w barwnych, błyszczących perukach, „uzbrojone” w żółte, pasujące do koloru ich bluzek mopy, był nawet bufet z gorącymi napojami i ciastem.
Siatkarze rywalizowali w dwóch grupach:
I – Gmina Wyszków, Rdzewiejące Niezbędniki , Powiat Wyszkowski i Mimozy Szczupaki  
II – KŻ Spinaker, PHU Gemmpol, KW Sadowne i Mimozy Dorsze
W meczu o III miejsce spotkały się drużyny Sadownego i Rdzewiejących Niezbędników, którzy musieli uznać wyższość swoich rywali (przegrywając 2:0).
O I miejsce walczyły dwie drużyny Mimoz. W lepszej dyspozycji w tym meczu były Szczupaki, które pokonały Dorsze 2:1.
Ufundowane przez Urząd Miejski statuetki otrzymali: najlepsi zawodniczka i zawodnik turnieju – Marzena Banszek i Artur Borowy, oboje z KW Sadowne oraz „senior seniorów” – Waleczny Władek z Mimoz, czyli Władysław Klimaszewski.
Tak trzymać Mimozy. Przykład z was powinni brać inni, bo nie tylko sami sobie potraficie zorganizować czas wolny, ale i innym go uprzyjemnić i uatrakcyjnić. Na wysokości zadania stanęli także uczestnicy turnieju, którzy dali z siebie wszystko, walczyli do końca, z poświęceniem, dlatego i kibice się nie nudzili, ale mogłoby ich być więcej.

Wróć do listy artykulów z tego wydania