Wyszukaj na stronie

Budowa ogrodzenia oddzielającego bloki spółdzielni mieszkaniowych „Przyszłość” i „Me-blarz” przy ul. Sowińskiego wywołała protest mieszkańców małej spółdzielni, którzy zarzucają prezesowi SM Przyszłość, że buduje im getto. Mirosław Marszał odpowiada, że buduje ogrodzenie, bo mieszkańcy „Meblarza” od lat korzystają bezpłatnie z drogi, parkingów i kontenerów należących do „Przyszłości”.
„Dokładnie 20 lat po zburzeniu muru berlińskiego, w Wyszkowie powstają ogrodzenia dzielące mieszkańców na lepszych i gorszych” – w liście (podpisanym przez 43 osoby) do redakcji Nowego Wyszkowiaka twierdzą mieszkańcy bloków nr 42 i 44 przy ul. Sowińskiego. Skarżą się na „brak możliwości dojazdu nie tylko mieszkańców (choćby w celu wyprowadzenia się z tego getta), ale i służb takich jak straż pożarna czy policja. Ciekawe, czy projektanci tego rozwiązania pomyśleli, w jaki sposób pod ww. bloki dojedzie karetka reanimacyjna, której każda sekunda spóźnienia może spowodować nawet śmierć człowieka“.
Mieszkańcy wskazują, że wydłuży się także droga do sklepów i przedszkola. - „Chcielibyśmy zapytać, kto odpowiada za to, że za kilka dni zaczniemy być mieszkańcami getta zafundowanego nam przez prezesa SM „Przyszłość” Mirosława Marszała?” – kontynuują. – „Czy prócz pojęcia „przestrzeganie prawa” odpowiadający za tę sytuację znają również inne pojęcia, takie jak „zdrowy rozsądek”, „logika” albo „sens”.” Prezes „Przyszłości” zbulwersowanych mieszkańców odsyła do zarządu ich spółdzielni. Od 2007 r. prowadzi z nim korespondencję, w której wnosi o rozwiązanie problemu ustanowienia służebności dojścia i dojazdu (do bloków obu spółdzielni jest tylko jeden dojazd, od strony ul. 11 Listopada – red.).
Grodzenie nieruchomości należących do „Przyszłości” Mirosław Marszał zapowiada w ostatnim piśmie do „Meblarza”, w kwietniu tego roku. Stwierdza w nim, że „efekty wielokrotnych prób polubownego załatwienia problemu odniosły znikomy skutek”. Wskazuje, że mieszkańcy „Meblarza” w dalszym ciągu wyrzucają śmieci do kontenerów „Przyszłości”. „Użytkownicy ogródków przy budynku Gen J. Sowińskiego 44 notorycznie zapełniają chwastami i odpadami roślinnymi nasze kontenery (…) oraz wyrzucają obcięte gałęzie na nasz teren (…)” - dodaje. - „Właściciele samochodów mieszkający w Waszych budynkach (…) codziennie zajmują bezprawnie nasze miejsca parkingowe (…). Na zwróconą uwagę przez naszych mieszkańców reagują ironicznym uśmiechem i obelgami.”
Zdaniem prezesa Marszała, zarząd „Meblarza” powinien wystąpić o wykonanie dojazdu do swoich bloków kilka lat temu, gdy remontowana była ul. Sowińskiego. - My wystąpiliśmy wówczas do gminy o zaopiniowanie projektu. Nasze uwagi, m.in. zwiększenie miejsc parkingowych, zostały uwzględnione – relacjonuje. - Nikt z tamtych bloków nie wystąpił o ustanowienie wjazdu na tę nieruchomość. Powstała samodzielna działka budowlana bez wjazdu. Na tej działce nie ma ani jednego miejsca parkingowego. Nie mają też placu zabaw.
Prezes przyznaje, że ogrodzenie może negatywnie wpłynąć na relacje sąsiedzkie. - Ale to dobra relacja, że my budujemy, sprzątamy, odśnieżamy, a oni korzystają? – pyta.
Zapowiada, że to pierwsze, ale nie ostatnie takie przedsięwzięcie. - Mamy 4 takie sytuacje, m.in. na os. 1 Maja, z tzw. Medykiem – mówi Mirosław Marszał. - Żadna ze spółdzielni nie płaci za korzystanie. „Bo my nie mamy pieniędzy” - słyszę. Może to ogrodzenie sprawi, że inni zaczną myśleć. Rzeczywiście, prezes SM „Meblarz” Jolanta Elwartowska podkreśla, że dla małych spółdzielni inwestycje są dużym problemem. - Nie mamy dochodów, najpierw musimy docieplić ściany bloków – podkreśla w rozmowie z NW. To samo mówiła zarządowi „Przyszłości”. - Ale postanowił się odgrodzić. To dziwne uprzedzenie pana prezesa. Dostał od gminy grunty za 3% i nikt nie pomyślał, że droga powinna być wspólna.
- Wcześniej nie było potrzeby budowania parkingu, bo wielu mieszkańców ma garaże – twierdzi Jolanta Elwartowska. - A kto mi da teraz 50 tys. zł? My nie mamy dochodów, powierzchni użytkowych do wynajęcia. Nie chcemy zaciągać kredytu, bo trzeba płacić odsetki. Nie mogę na-       rzucić dużego czynszu. Nikt nas nie potrafi zrozumieć.
Dodaje, że podczas modernizacji ul. Sowińskiego nikt nie pytał zarządu o dojazd do bloków. - Teraz uzgodniliśmy z burmistrzem, że wyrazi zgodę na dojazd z ul. Sowińskiego. Zimą na pewno nie będziemy go robić – zapowiada.
Bloki „Meblarza” stoją na samodzielnej działce, która nie ma dojazdu. – Nie powinno tak być – dziwi się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Waldemar Paradowski. - Ja nie wiem, kto pozwolił, by droga znajdowała się na terenie spółdzielni. My tego problemu nie rozwiążemy, bo to nie nasze kompetencje – rozkłada jednak ręce.                      

Wróć do listy artykulów z tego wydania