Wyszukaj na stronie

Prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko 20-letniemu Jonaszowi S. z Wyszkowa,  który w lutym br. dopuścił się makabrycznego zabójstwa prostytutki w mieszkaniu w Warszawie przy ul. Chłodnej. Zbrodnia wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami naszego miasta, ale odbiła się głośnym echem w całej Polsce. Zabójcy grozi dożywocie.
– Jonasz S. przyznał się do zbrodni, ale nie wykazał skruchy. Nie zdradził też motywu swojego postępowania – powiedział Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Psychiatrzy nie stwierdzili, by cierpiał na zaburzenia psychiczne.
Jonaszowi S. grozi dożywocie. Od lutego przebywał w areszcie. Zbrodnię popełnił w mieszkaniu przy ul. Chłodnej w Warszawie, które wynajął na czas studiów w szkole pożarniczej (jak się później okazało, studiów w ogóle nie podjął). Zadzwonił do prostytutki, jednak, jak podaje „Życie Warszawy” z 6 listopada, gdy przyjechała, rozmyślił się i chciał zrezygnować z jej usług, bo spieszył się do rodziców, do Wyszkowa.
„Gdy przyjechała na Chłodną, powiedziałem jej, że to był żart” zeznał. Dał jej pieniądze na taksówkę, powiedział, aby wracała. To zdenerwowało kobietę. Doszło do sprzeczki. „Wyrzuciła pieniądze i próbowała mnie uderzyć, dlatego pchnąłem ją. Uderzyła o futrynę. Krew lała się po twarzy, nie dawała oznak życia” relacjonował w zeznaniach Jonasz S. Wtedy postanowił się jej pozbyć. Udusił kobietę, a potem w łazience poćwiartował. Jej zaginięcie zgłosił po pięciu godzinach taksówkarz, który ją przywiózł na Chłodną. Policjanci znaleźli w mieszkaniu poćwiartowane ciało. Jonasza S. zatrzymali na miejscu zdarzenia.

Wróć do listy artykulów z tego wydania