Wyszukaj na stronie

Uchwała w sprawie ustalenia opłaty adiacenckiej, zalecona przez Regionalną Izbę Obrachunkową, wywołała na sesji rady gminy w Rząśniku 10 listopada wiele zamieszania i dezorientację wśród radnych, bowiem wójt jawnie sugerował radzie, aby uchwałę odrzuciła… Rozgorzała dyskusja. Wątpliwości było tak wiele, że trzeba było je rozstrzygać podczas przerwy.
- RIO zaleciło wprowadzenie tej opłaty. Stanowisko jest takie, aby odstąpić od jej uchwalenia – rozpoczął wójt Jan Kozon.
O wyjaśnienie tej kwestii poprosił radny Jerzy Łada.
- Taki jest gest wójta – odparł Jan Kozon, wywołując szum na sali. –Prawdopodobnie będę kandydował na wójta i nie chcę obciążać rolników opłatami.
- Nie rozumiem pana ironii - obruszył się radny. - Domagam się tylko uczciwego wyjaśnienia tematu.
- Sądziłem, że jest to zrozumiałe – odpowiedział wójt.
- Nie, nie jest zrozumiałe.
- Dlatego chcę wyjaśnić – ustąpił wójt. – Każda nieruchomość, która zostanie podzielona na działki budowlane bądź rekreacyjne, do których doprowadzono drogę, kanalizację, wodociąg itd., po doprowadzeniu tych mediów ma wartość wyższą. Wójt musi udokumentować, że wartość działki wzrosła z 10 na 50 tys. zł. Jeśli wartość działki podwyższymy do 50 tys. zł, to możemy żądać dopłaty do 30% różnicy w wartości. To jest 15 tys. zł, w związku z tym ja nigdy nie chciałem tego wprowadzić, ponieważ pojawiają się wątpliwości. Dotychczas nikomu nic takiego nie naliczyłem – podkreślił. – Ale po ostatniej kontroli RIO, w wyniku której zostałem wezwany na komisję dyscyplinarną i w pierwszej instancji ukarany, a w drugiej uniewinniony, mam obowiązek tę uchwałę wprowadzić.
- Przewodniczący rady może przyjąć propozycję wójta (o odrzuceniu uchwały –red.) – kontynuował wójt - i zapewniam dzisiaj, że nawet nie będę skarżył radnych o niepodjęcie uchwały w tym zakresie. Stąd też moja ironia.
- Panie wójcie, proszę nie domyślać się w każdym pytaniu radnego, że ktoś występuje przeciwko panu - próbował załagodzić Jerzy Łada. - Dziś w porządku obrad znajduje się uchwała w tej sprawie, siłą rzeczy powinna być przegłosowana. I zapytałem się po ludzku i spokojnie, co jest dla wójta bardziej opłacalne: czy odrzucenie przez radę uchwały, czy jej przyjęcie...?
- Sądzę, że wyjaśniłem, na czym rzecz polega i ja ten wniosek do rady składam – ponowił swoją sugestię wójt. - Nie ukrywam, że dyskutowałem z panem przewodniczącym na tę okoliczność. Ja nie będę sprawy drążył dalej.
A jeszcze nikt rady nie ukarał za niepodjęcie uchwały…
– …zrozumiałem sens taki, że jeżeli rada uchwałę odrzuci, to wójt ma czyste ręce i może do RIO powiedzieć: rada mi tego nie zatwierdziła – przerwał mu radny Łada.
- Niekoniecznie czyste. Ubrudzone, ale nie lepiące – spointował wójt.
Widać było jednak, że zarówno Jerzy Łada, jak i inni radni nadal mają wątpliwości. W związku z tym przewodniczący ogłosił przerwę. Po przerwie radni, niemalże jednogłośnie, zagłosowali przeciwko uchwale (jedna osoba wstrzymała się od głosu). Uchwała, zgodnie z sugestią wójta, została odrzucona.

OPŁATA ADIACENCKA - to opłata, którą właściciel lub użytkownik wieczysty musi zapłacić gminie, jeżeli wzrosła wartość jego nieruchomości w wyniku podziału, scalenia lub inwestycji gminy w wykonanie infrastruktury technicznej np. wybudowanie wodociągu lub modernizacja drogi – podaje internetowa Gazeta Podatnika zgodnie z Ustawą o gospodarce nieruchomościami z 21 sierpnia 1997 r. - Wysokość opłaty wynosi nie więcej niż 50 proc. różnicy między wartością, jaką nieruchomość ma po ich wybudowaniu, a wartością, jaką nieruchomość miała przed wybudowaniem tych urządzeń, bądź przed podziałem i po nowym podziale. Wysokość stawki adiacenckiej ustala rada gminy w drodze uchwały.

Wróć do listy artykulów z tego wydania