Wyszukaj na stronie

Na grudniowej sesji radni nie szczędzili słów krytyki zimowemu utrzymaniu dróg na terenie gminy. Nieodśnieżone drogi i chodniki są przyczyną wielu wypadków, stłuczek, złamań i urazów.
Radni miejscy mieli uwagi co do odśnieżania ulic i chodników przez odpowiednie służby. Zauważyli, że samochody biorące udział w akcji zimowej często jeżdżą z podniesionymi pługami. A wynika to chociażby z tego, że różne firmy odśnieżają drogi gminne, powiatowe oraz wojewódzkie (ulice Pułtuska i Sowińskiego) i krajowe (ul. Serocka). Zdaniem radnych lepiej byłoby, gdyby był jeden wykonawca, który odśnieża na terenie gminy drogi różnych zarządców. Domagali się też, by zwiększyć nadzór nad należytym wywiązywaniem się  z umowy przez wykonawcę.
- W tym roku podpisaliśmy umowę z Powiatem na zimowe utrzymanie dróg tylko do marca, bo mieliśmy wątpliwości co do dwóch wykonawców i możliwości skoordynowania ich prac. Decyzję, czy w przyszłym roku wejdziemy w odśnieżanie dróg powiatowych, podejmiemy w połowie roku – mówił burmistrz Grzegorz Nowosielski. - Jeżeli podjęlibyśmy się odśnieżania dróg powiatowych, to radni będą mieli wpływ na to, co się na nich  dzieje.
Zastępca burmistrza Adam Mróz przypomniał, że Gmina proponowała starostwu, by jeden wykonawca odśnieżał drogi gminne i powiatowe na terenie naszej gminy.
Informacje związane z odśnieżaniem uzupełnił naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Zdzisław Mikołajczyk.
- Przyjmuję z pokorą wszystkie uwagi, nawet jeśli są krytyczne – zaznaczył. Dodał, że na odśnieżanie i sprzątanie dróg powiatowych są różne umowy.
Przypomniał zasady odśnieżania dróg gminnych: drogi I kolejności zimowego utrzymania odśnieżane są na całej szerokości w ciągu 2 godzin po ustąpieniu opadów, odśnieżane w II kolejności - w ciągu 24 godzin od ustąpienia opadów, w III kolejności (pozostałe drogi w mieście) – w ciągu 36 godzin, w IV kolejności - wszystkie drogi gminne we wsiach.
W budżecie gminy na zimowe utrzymanie dróg przeznaczono 374.242 zł, do 28 grudnia wydano 266.854 zł.
- Dyscyplina budżetowa jest zachowana – podkreślił naczelnik.
- Przez 36 godzin przy pierwszych opadach przez Rybienko żaden pług nie przejechał, tak że utrzymaliśmy się w limicie – żartobliwie zauważył Jan Malinowski. – Chodzi mi o jedną kwestię. Wystarczy, że pan czy pracownik pojedziecie na skrzyżowanie ulic Skarżyńskiego i Warszawskiej. Przecież ludzie wpadają na ul. Warszawską, bo nie ma hamowania, jest nieodśnieżone, nieposypane.
- I pan naczelnika chce wysłać?! – oburzył się Marek Kamiński, a sala zareagowała śmiechem.
- Sprawdzę to – nie przestraszył się Zdzisław Mikołajczyk.

Wróć do listy artykulów z tego wydania