Wyszukaj na stronie

Radny miejski i sołtys Kamieńczyka Marek C., oskarżony o oszustwo - wprowadzenie w błąd Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która wypłaciła mu ponad 25 tys. zł dopłat unijnych – w poniedziałek, 22 lutego poprosił sąd o uniewinnienie. - Nigdy nie było moim zamiarem oszustwo czy kłamanie, pozyskanie środków w sposób niekorzystny wobec swojego środowiska, w którym żyję i mieszkam – zapewniał.
Na poniedziałkowej rozprawie sąd przesłuchał ostatniego świadka, Marka M., pracownika ARiMR, który 3 marca 2009 r. wydał decyzję o przyznaniu Markowi C. unijnych dopłat. - W moim mniemaniu decyzja została wydana w sposób prawidłowy, zgodnie z przepisami – zeznał. - Wniosek nie wzbudzał żadnych podejrzeń.
Sędzia odczytała zeznania Jakuba F. z Tomaszowa Maz., który oskarżony jest również o bezprawne pobranie dopłat na grunty wspólnoty w Kamieńczyku (pisaliśmy o tym w nr 42/09 NW). W 2007 r. Jakub F. (były pracownik ARiMR) złożył wniosek, a w 2008 r. otrzymał 27.060 zł płatności bezpośrednich i 22.651 zł w ramach rozwoju obszarów wiejskich.
W swoich zeznaniach Jakub F. wyjaśnia, że nie zna Marka C. Z Kamieńczykiem związany jest przez żonę, która z tej miejscowości pochodzi. Zapewnia, że w 2007 r. na gruntach, na które pobrał dopłaty, wypasał kozy. - Z rodzicami żony ustaliłem, że mogę z tych gruntów korzystać, bo są członkami wspólnoty – wyjaśnia. - Myślałem, że dalej będę je uprawiał, ale hodowla kóz okazała się nieopłacalna.
Dlatego wycofał drugi wniosek o dopłaty, który złożył w 2008 r. W końcowych głosach stron prokuratura zażądała dla Marka C. kary 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz zobowiązania do naprawienia szkody na rzecz ARiMR. Prokurator przekonywała, że oskarżony wprowadził agencję w błąd, zataił, że działki są własnością wspólnoty i nie prowadził na nich produkcji rolnej. - Nie miał prawa do samodzielnego podejmowania decyzji i uzyskania płatności. Winien był uzyskać zgodę wspólnoty – dodała.
Lech Karpiński, obrońca oskarżonego przyznał, że prokuratura ustaliła stan faktyczny. - Kwestia oceny faktów – dodał, przekonując że jego klient działał w interesie wspólnoty, a pozyskane z UE pieniądze miały być przeznaczone na jej cele. - Wiadomo, że teraz będzie musiał je zwrócić na rzecz agencji – podsumował.
Adwokat wniósł o uniewinnienie, ale  „w przypadku niepodzielenia jego argumentów” – poprosił o rozważenie zmiany kwalifikacji czynu z działania z zamiarem oszustwa (art. 286 KK) na oszustwo polegające na przedstawieniu nierzetelnych dokumentów (art. 297 KK), zagrożone mniejszą karą.
O uniewinnienie poprosił również Marek C. - Nigdy nie było moim zamiarem oszustwo czy kłamanie, pozyskanie środków w sposób niekorzystny wobec swojego środowiska, w którym żyję i mieszkam - przekonywał. – We wcześniejszym funkcjonowaniu kierowałem się sprawiedliwością i honorem. Wiedziałem, że ta sytuacja będzie publiczna, że informacje te będą dostępne w Internecie. Zdawałem sobie sprawę, że to nie są moje pieniądze. Wiem, że źle zrobiłem, ale teraz nikt nie pamięta, że rozmawiałem, namawiałem do pozyskiwania środków z Unii.
Dodał, że prowadzi rozmowy z ARiMR w kwestii zwrócenia dopłat.

Wróć do listy artykulów z tego wydania