Wyszukaj na stronie

W minionym tygodniu klub siatkarski Camper Wyszków rozegrał dwa kolejne spotkania w III Lidze MWZPS. W czwartkowym meczu wyjazdowym podopieczni Drabkowskiego bez problemu pokonali MDK Warszawa 3:0. Niedzielne zmagania z Mogielanką Mogielnica nie były już tak jednostronne, choć wyszkowianie również nie stracili seta.
Mecz udanie rozpoczęli goście z Wyszkowa. Efektowną obronę Obrębskiego zamienił na punkt potężnym atakiem Łukasz Tkacz. W kolejnych akcjach gospodarze rywalizowali z Camperem punkt za punkt. Po punktowych zagrywkach Grzeleckiego wyszkowianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Swój udział w powiększaniu przewagi miał też Paweł Pędzich, którego ataki były nie do zatrzymania. Fatalnym serwisem zakończyli seta warszawianie (25-18), uderzona piłka przeleciała na stronę Campera, lecz pod siatką.
W drugim secie zmian nie było. Goście w dalszym ciągu kontrolowali grę. Trener Drabkowski zdecydował się na zmianę - Skalskiego zastąpił Keller. Rezerwowy świetnie wprowadził się do gry i przy stanie 16:13 zapunktował z przechodzącej piłki. Chwilę później dowód  swoich umiejętności zaprezentował Grzelecki, który odebrał silną zagrywkę i skończył atak ze skrzydła. Przy stanie 24:19 gospodarze sprezentowali Camperowi piłkę przechodzącą, którą bezlitośnie wykorzystał Daniel Pędzich.
W trzeciej odsłonie na parkiet wybiegli: Jakub Penkul, Krystian Kruk i Łukasz Tkacz. Najmłodszy zmiennik rozpoczął seta od ataku punktowego ze środka. W kolejnej akcji bohaterem był ponownie Kuba. Niezawodnie atakował również Tkacz. Na odrobinę swobody pozwolił sobie Jackowicz, który przy komfortowym wyniku zaatakował z drugiej piłki. Piłkę meczową asem serwisowym wywalczył Jakub Penkul. Siatkarze MDK stracili ochotę do gry i kiedy trzeba było rzutem na taśmę odrabiać straty, zepsuli zagrywkę i podarowali gościom 25. punkt. Ostatnia partia zakończyła się wynikiem 25:20 
Najskuteczniejszym zawodnikiem został Paweł Pędzich, który zdobył aż 15 punktów, grając jedynie dwa sety.
Camper: M. Jackowicz, J. Obrębski, T. Skalski, B. Grzelecki, P. Pędzich, D. Pędzich, A. Piasta oraz T. Keller, K. Kruk, J. Penkul, Ł. Tkacz.
Mecz w Wyszkowie udanie zainaugurowali siatkarze Mogielnicy. Skalski pokazał klasę i wyrównał atakiem ze skrzydła. Camper osiągnął przewagę 8:3 i wydawało się, iż pierwszy set upłynie pod znakiem dominacji wyszkowian. Niestety, coraz słabiej spisywał się Grzelecki, którego w efekcie zastąpił Keller. W końcówce zdobył aż 3 punkty i tknął w gospodarzy ducha walki. Podopieczni Drabkowskiego męczyli się z Mogielanką, rywalizując na przewagi. Walkę nerwów zwyciężyli wyszkowianie, a dokładnie Tomasz Skalski, który zakończył partie asem serwisowym 31:29.
Drugiego seta od efektownej, siatkarskiej bomby z lewego skrzydła rozpoczął Pędzich. Od początku w wyszkowskim zespole dobrze funkcjonował środek, Piasta z Pędzichem byli nie do zatrzymania. Mimo wielu starań z obydwu stron, żadnemu z zespołów nie udało się wyjść na chociażby dwupunktowe prowadzenie. Remis utrzymywał się do stanu 9:9. Wtedy grający trener gości wprowadził w szeregi drużyny nerwową atmosferę, dzięki czemu Camper uzyskał czteropunktową przewagę (14:10). Nie pomagały przerwy na żądanie ani zmiany personalne. Bardzo dobrze spisywał się na skrzydle zastępujący Grzeleckiego Keller. Przewaga wyszkowian rosła, a trener Drabowski wprowadzał kolejnych zawodników. W środku partii Paweł Pędzich został zmieniony przez Tkacza. Najwyższy z gospodarzy wprowadził się do gry bardzo udanie, wykonał kilka potężnych ataków z 2. linii. Drugiego seta zakończył rozgrywający Jackowicz, sprytnym oparciem piłki o blok.
W trzeciej odsłonie na parkiecie zobaczyliśmy Krystiana Kruka i Jakuba Penkula. Rozpoczęło się od efektownej „czapy” siatkarskiej w wykonaniu Tkacza. Po kilka akcjach jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli przyjezdni. Kruk w swoim pierwszym ataku posłał piłkę w aut i było już 5:7. Swój błąd naprawił pojedynczym blokiem, w którym sprytną kiwkę rywala sparował mu prosto pod nogi. Efektowną krótką przesuniętą zaprezentowali Jackowicz z Pędzichem chwilę później. Po pojedynczym bloku Jakuba Penkula było już 13:11 dla wyszkowian. Po dwóch akcjach zakończonych zbiciem Kellera na tablicy wyników widniało 16:12, co skłoniło gości do wykorzystania czasu. Mogielanka momentalnie wyrównała stan gry 16:16 i z kolei na przerwę zeszli podopieczni Drabkowskiego. Kiedy wydawało się, że rywale stawią opór, zaczęli ponownie popełniać błędy. Nerwowość w ich poczynaniach skutkowała zamieszaniem na boisku i bezradnością. Przy stanie 22:19 Mogielanka wykorzystała drugi czas. Po powrocie na parkiet punkt z zagrywki dopisał sobie do dorobku Jackowicz, zaś po nim efektowną „czapą” zatrzymał rywali „Leszek”. W ostatniej akcji meczu publiczność nagrodziła brawami Łukasza Tkacza, który obił blok przyjezdnych atakując z lewego skrzydła.

Wróć do listy artykulów z tego wydania