Wyszukaj na stronie

Najgorszy sparing od początku rozpoczęcia zimowych przygotowań rozegrali w sobotę piłkarze Bugu Wyszków. Zespół trenera Roberta Podolińskiego uległ aż 0:4 Nadnarwiance Pułtusk - ostatniej drużynie III ligi.
Pierwsza połowa nie zapowiadała katastrofy, była wyrównana. Co więcej, częściej przy piłce byli wyszkowianie, którzy próbowali grać kombinacyjnie, starali się atakować bramkę Pułtuska po zespołowych akcjach. Natomiast gracze drużyny znad Narwi kontrowali wyszkowian.
W 2. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Hubert Dolewski. Piłka po strzale naszego pomocnika minęła jednak słupek o kilkanaście centymetrów. Pięć minut później napastnik rywali, po dośrodkowaniu z prawej strony, strzelał głową, piłka nabrała dziwnej rotacji i spadła na poprzeczkę bramki kompletnie zdezorientowanego Łu-kasza Rogulskiego. W 35. minucie po rzucie rożnym dla wyszkowian po-wstało ogromne zamieszanie, które próbował wykorzystać Szymon Chalski. Jego strzał z 10 metrów został jednak w ostatniej chwili zablokowany.
Nasza drużyna kompletnie przespała początek II połowy, kiedy to gracze Nadnarwianki w ciągu 6 minut trzykrotnie pokonali Tomasza Lecha. Niestety, dwie z trzech bramek wyszkowianie sami podarowali rywalom. Już dwie minuty po wznowieniu gry piłkarze Nadnarwianki w jednej akcji trzykrotnie strzelali na bramkę Lecha. Nasz bramkarz w dobrym stylu obronił dwa strzały, niestety przy trzecim był już całkowicie bezradny. Trzy minuty później napastnik z Pułtuska wykorzystał sytuację sam na sam, strzelając w ten sposób drugą bramkę. Do straty obu bramek w największym stopniu przyczynił się nowy obrońca Bugu Marcin Rokita. Przy pierwszej bramce w niegroźnej sytuacji stracił piłkę przed własnym polem karnym. Przy drugim trafieniu nie trafił wślizgiem w piłkę, w efekcie napastnik rywali pozostał niepilnowany w polu karnym.
Honorowe trafienie mógł uzyskać Mariusz Szajczyk, lecz po jego „główce” piłka trafiła w poprzeczkę. Swojej szansy szukali również Daniel Gawęda, po jego strzale z woleja piłka minimalnie minęła poprzeczkę oraz Paweł Kitliński – strzelił tuż obok słupka.
Natomiast ostatnie trafienie dla pułtuszczan padło po błędzie naszego bramkarza, który po strzale z rzutu wolnego „wypluł” piłkę tuż pod nogi jednego z rywali.
W II połowie piłkarze z Wyszkowa nie zagrozili poważnie bramce przeciwnika. Gra wyglądała bardzo nieciekawie, zwłaszcza na tle rywala, z którym prawie na pewno za pół roku przyjdzie nam rywalizować w jednej lidze. Niewiele dobrego można również napisać o nowych twarzach w zespole. Po dotychczasowych meczach nie można oprzeć się wrażeniu, że będą jedynie uzupełnieniem, a nie wzmocnieniem. Miejmy jednak nadzieję, że w przypadku zespołu Bugu potwierdzi się reguła, że sparingi rządzą się swoimi, odmiennymi prawami. Bug: Ł. Rogulski (46. T. Lech), R. Szreiber, M. Czachór, B. Szala, H. Dolewski, P. Kitliński, Sz. Chalski, D. Gawęda, testowany zawodnik, M. Szajczyk, Ł. Kowalczyk. W II p. zagrali: M. Chorzępa, M. Rokita, J. Wyszyński, zawodnik testowany.
Następne spotkanie Bug rozegra w sobotę, 27 lutego, w Ciechanowie o godz. 10. z Iskrą Krasne.

Wróć do listy artykulów z tego wydania