Wyszukaj na stronie

Wójt Kozon wielokrotnie podkreślał, że stan dróg w gminie jest dobry. Jednak okazało się, że nie do końca. Zadzwoniła do nas czytelniczka z Komorowa Działek, która w poniedziałek nie mogła wyjechać do pracy. A najbardziej dotknęło ją to, że wójt, do którego zadzwoniła z interwencją, przerwał z nią rozmowę. – Uprzedzałem, że jak pani nie chce mnie słuchać, muszę przerwać rozmowę – wyjaśnił wójt Jan Kozon. – Trzeba sobie samemu radzić. W miarę możliwości, kiedy będzie to możliwe, postaramy się pomóc. Teraz nie da się nic zrobić.
Nasza czytelniczka, kiedy okazało się w poniedziałek, że droga jest tak błotnista, że nie można nią wyjechać, zadzwoniła do wójta. – Zlekceważył mnie, nie chciał rozmawiać – relacjonuje. – Mówił, że to tylko przez kilka dni w roku.
Z rozmowy z nią wynika, że na tę drogę w Komorowie Działkach żwir był nawieziony kilkanaście lat temu, równiarka przejeżdża, ale po niej robi się coraz gorzej, bo żwir rozgarnia na boki, odsłaniając gliniaste podłoże.
- Najgorsze, że wójt lekceważy ludzi – dodała z oburzeniem. - Wyłączył się. Postępuje nietaktownie.
Skarżyła się, że także jej matka, która również mieszka w Komorowie, nie może wyjechać ze swojej posesji. Nie mogła dotrzeć na rehabilitację, którą właśnie rozpoczyna, a czekała na nią  kilka miesięcy. 
- To nieprawda – wójt odniósł się do czasu nawiezienia żwiru na drogę – bo żwir woziliśmy nie tak dawno, może nawet w zeszłym roku. Dowieźliśmy, uzupełniliśmy. Najlepiej byłoby zrobić asfalt, ale nie ma go w planach. Przewiduję tylko dowiezienie pospółki.
- Są takie 2 – 3 dni w roku – mówił o obecnej sytuacji na drogach - na wiosnę i jesienią. Teraz nie da się nic zrobić. Niech pani mi powie, co ja mam zrobić?! Nie mamy technicznych możliwości, żeby coś zrobić. Trzeba sobie samemu radzić. W miarę możliwości będziemy się starali pomóc, ale kiedy to będzie możliwe.
- Ja też odebrałem, że ta pani jest nietaktowna – odniósł się do zarzutu, że lekceważy mieszkańców. – Uprzedzałem, czy pani chce mnie słuchać. Jak pani nie chce, to muszę przerwać rozmowę.
Z relacji wójta wynika, że zadzwoniła też starsza pani, która nie mogła pojechać na rehabilitację.– Wyraziłem ubolewanie z tego tytułu – powiedział Jan Kozon. Ta rozmowa była spokojniejsza, wysłuchała, co wójt miał do powiedzenia.
Nie z mojej winy,
ale przepraszam
- Pojawiły się sugestie, żeby po śniegu poszedł deszcz – mówił na sesji 25 lutego wójt. – I tak się stało. Utrudniło poruszanie się. Nie wiem, co robić. Na drogach asfaltowych sprawdziło się, na drogi gruntowe i żwirowe nie ma sposobu. I nie z mojej winy, ale przepraszam za uciążliwości z tego powodu. Proszę o zrozumienie.

Wróć do listy artykulów z tego wydania