Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


PIŁKA NOŻNA: Gram w Legii i na tym się koncentruję
Adrian Rajczak jest drugim po Danielu Gołębiewskim wy-szkowianinem, który swoją karierą związał z klubem Ekstraklasy. Jest w kadrze Legii Warszawa.
Legia jest klubem szczególnie bliskim wielu wyszkowskim kibicom, którzy regularnie odwiedzają stadion przy ul. Łazienkowskiej, na pamięć znają kadrę, pozycje na boisku piłkarzy czy sztab trenerski stołecznej ekipy. Być może już niedługo na nowym stadionie Legii podziwiać będziemy piłkarza z naszego miasta, który coraz śmielej poczyna sobie w „młodej” Legii, bezpośrednim zapleczu wicemistrza Polski.
W rozmowie z „NW” Adrian Rajczak opowiada o początkach swojej kariery, swoim dniu codziennym oraz sentymencie do rodzinnego miasta.
Adrian, jak to się stało, że z prowincjonalnego klubu w Wyszkowie, wypłynąłeś na tak szerokie wody i trafiłeś od razu do wielkiej Legii?
- Pamiętam ten dzień, jakby to było dziś. 1 września, rozpoczęcie roku szkolnego i mecz z Legią. Na stadionie pełno ludzi, mimo że to mecz juniorów. Byliśmy bardzo zmotywowani. Legia była w czołówce najlepszych klubów w Polsce, a my? Był to dopiero nasz drugi wspólny sezon. Wygraliśmy ten mecz 6:3, a ja sam strzeliłem 5 bramek i to właśnie po tym meczu podszedł do mnie trener legionistów i spytał, czy chciałbym przyjechać do Warszawy na treningi? Zgodziłem się, aczkolwiek dograłem w Wyszkowie jeszcze tamten sezon, a później tak się wszystko potoczyło, że zostałem już w Legii na stałe. Adaptacja była łatwiejsza, gdyż znałem kilku chłopaków już wcześniej z występów w kadrze Mazowsza.
Kto pomógł ci w przenosinach do Legii? Była to sprawa działaczy i trenerów Legii, twojego ówczesnego trenera Mariana Zalewskiego?
- Myślę, że wszyscy z wyżej wymienionych w jakimś stopniu przyczynili się do tego, że trafiłem na Łazienkowską, ale chyba najwięcej w tym kierunku zrobiła moja mama, która rozmawiała z działaczami i uzgadniała jak najlepsze warunki dla mnie i to dzięki niej się tam przeniosłem.
Jakie były twoje początki w drużynach juniorskich Legii? Czy miałeś chwile zwątpienia? Jakie masz plany na przyszłość?
- Pierwszy sezon był dla mnie znakomity. Byłem podstawowym zawodnikiem, strzelałem bramki, wszystko układało się bardzo dobrze. Niestety, na początku drugiego sezonu, grając w kadrze Mazowsza, nabawiłem się ciężkiej kontuzji kolana, przez co straciłem pół roku gry. Byłem wtedy zrozpaczony, cały świat mi się zawalił i być może to była ta „chwila zwątpienia”. Kiedy powróciłem po kontuzji, było ciężko. Musiałem nadrobić zaległości w treningach. Później już w każdej rundzie było coraz lepiej, dochodziłem do swojej optymalnej formy i cały czas czekałem, aż dostanę swoją szansę w Młodej Legii. W końcu po 4 latach dostałem ją i dziś jestem już pełnowartościowym zawodnikiem Młodej Legii.
Opowiedz proszę o dniu codziennym piłkarza ocierającego się o kadrę czołowego klubu Polski. Na czym polegają różnice między piłkarzami „Młodej Legii” i np. tymi, którzy grają w IV lidze?
- Dzień rozpoczynam od śniadania, jadę na trening, który rozpoczyna się o 9.00. i trwa zwykle półtorej godziny. Później szybka kąpiel, po której jadę do szkoły. Zajęcia rozpoczynam o 11.30,  kończę o 17.00, a nawet jeszcze później, ponieważ jestem w klasie maturalnej, więc wypada się trochę więcej pouczyć. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. W szatni dużo żartujemy, ale gdy wychodzimy na trening, to jest pełne zaangażowanie, mobilizacja i oddanie temu, co się kocha, a wydaje mi się, że w niższych ligach nie zawsze to można dostrzec. Oczywiście zarobki też są inne.
Który z legionistów zrobił na tobie największe wrażenie. Chodzi mi zarówno o umiejętności piłkarskie, jak i osobowość, charakter.
- Pamiętam, jak byłem młodszy i oglądałem mecze Legii, lubiłem patrzeć na grę Marcina Mięciela i te jego słynne przewrotki (śmiech), uważam go za bardzo dobrego piłkarza, aczkolwiek największe wrażenie zrobił na mnie Iňaki Astiz, jego profesjonalizm, osobowość i umiejętności, do których chyba nikogo nie muszę przekonywać.
Czy zawodnicy klubów ME otrzymują regularnie wynagrodzenia, czy nadal jesteś zdany na pomoc rodziców?
- Oczywiście. W każdym klubie ME zawodnicy, żeby występować w rozgrywkach, muszą mieć podpisany kontrakt, ale zapewniam, że nie są to kokosy, więc jestem też zdany na pomoc mamy.
Czy mieszkasz już na stałe w Warszawie?
Może cię zaskoczę, bo w Warszawie będę mieszkał tylko do końca nauki, czyli do kwietnia, a później wracam do Wyszkowa i stąd będę dojeżdżał na treningi.
Masz nadzieję, że kiedyś uda ci się przebić do kadry pierwszego zespołu lub chociażby zadebiutować u trenera Urbana, jak twoi koledzy z drużyny - Kosecki czy Żyro?
-  Jeżeli bym nie miał nadziei,  nie chciałbym grać w takim klubie jak Legia. Myślę, że jeżeli będę ciężko pracował na treningach, to może dostanę swoją szansę,
A może miałeś propozycje wypożyczenia do klubów z wyższych klas rozgrywkowych?
- Nie chcę na razie o tym rozmawiać, chciałbym się skoncentrować na grze w Legii.
Czy miewasz okazję zobaczenia meczów Bugu na żywo?
- Jeżeli mam trochę  wolnego czasu, staram się oglądać mecze Bugu, choć ostatnimi czasy bardzo rzadko. Za to z wynikami jestem na bieżąco, ponieważ mam dużo znajomych, którzy interesują się piłką nożną i oni opowiadają mi, co się dzieje w Wyszkowie, a przecież jest jeszcze strona internetowa Bugu, na którą też zaglądam.
Czy miałeś propozycję powrotu lub chociażby wypożyczenia do Bugu? A chciałbyś jeszcze kiedyś zagrać w Bugu?
- Jak do tej pory nikt nie proponował mi gry w Bugu. Na pewno chciałbym w przyszłości wrócić do Wyszkowa i zagrać w Bugu, bo tu się urodziłem, wychowałem, więc sentyment do tego klubu jest, ale na razie gram w Legii i na tym się koncentruję.
Komu zawdzięczasz najwięcej w piłkarskiej karierze?
- Przede wszystkim mojej mamie która pozwoliła mi na przeprowadzkę do Warszawy w tak młodym wieku i która zawsze mnie wspierała i na którą, wiem, że zawsze mogę liczyć. Chciałbym też podziękować trenerowi Marianowi Zalewskiemu, u którego stawiałem pierwsze kroki i który zawsze służył mi pomocną dłonią. Bez niego nie byłbym tym, kim jestem i nie grałbym tam, gdzie gram.
 rozmawiał MichaŁ Mielczarczyk
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Udział w różnorodnych warsztatach artystycznych i sportowych koleżankom i kolegom z Zespołu Szkół w Rybienku Leśnym zaproponowała młodzież PaTportu...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Wszyscy radni zagłosowali za udzieleniem wójtowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2015 r. Budżet zamknął się ponadmilionową nadwyżką, na inwestycje...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa