Wyszukaj na stronie

Piłkarze Bugu Wyszków, po bardzo dobrej drugiej połowie, pokonali zasłużenie lidera rozgrywek - zespół Ursusa Warszawa. Strata do II miejsca w tabeli wynosi już tylko 3 pkt.
Pierwsza połowa meczu była mało ciekawa i na pewno nie zapowiadała dużych emocji, które nadeszły po przerwie. Piłkarze obu drużyn oddali zaledwie po jednym celnym, niegroźnym strzale na bramkę rywala, a najczęściej akcje z obu stron kończyły się bez uderzenia. Z pewnością trenerowi warszawian szyki pokrzyżowała nieco kontuzja najlepszego gracza „traktorków” Dariusza Papierza. Piłkarz, wypożyczony z I-ligowego Dolcanu Ząbki, musiał z powodu kontuzji opuścić boisko już po 10 minutach gry. Pierwsza ciekawsza akcja miała miejsce dopiero w 25. minucie. Michał Chorzępa, naciskany przez dwóch rywali, zbyt mało zdecydowanie walczył o piłkę, w rezultacie jeden z defensorów uprzedził strzał z pola karnego naszego piłkarza. Goście odpowiedzieli w 40. minucie. Po rzucie rożnym i strzale głową świetnym refleksem wykazał się Łukasz Rogulski, jednak wcześniej sędzia odgwizdał faul w ataku. Na chwilę przed zejściem do szatni zawahał się z kolei nasz bramkarz, co sprawiło, że kozłująca piłka odbiła się tuż przed linią bramkową, ale na szczęście wyszła na rzut rożny.
Od początku drugiej odsłony na boisku pojawił się Tomasz Zbrzeźniak. Jego wejście spowodowało sporo ożywienia w formacji ofensywnej wyszkowian. W 51. minucie Szymon Chalski w sytuacji sam na sam trafił w słupek, ale był na  pozycji spalonej. Kwadrans później znakomitej sytuacji nie wykorzystał Maciej Biernacki. Otrzymał podanie z prawej strony, uderzył bardzo mocno z 18 metrów, ale wprost w bramkarza, który zdołał odbić to uderzenie. Kilka minut później bramkarz rywali po raz kolejny zaprezentował spore umiejętności. Z rzutu wolnego z ok. 20 metrów uderzał Zbrzeźniak, strzał szybował tuż przy prawym słupku, jednak bramkarz wybił końcówkami palców piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z tego kolejnego stałego fragmentu gry, do piłki najwyżej wyskoczył Maciej Czachór, uderzył mocno pod poprzeczkę, jednak po raz kolejny bramkarz wykazał się znakomitym refleksem. Zawodnicy lidera rozgrywek jedyną groźniejszą sytuację mieli w 81. minucie. Po płaskim strzale z dwudziestu metrów piłka o pół metra minęła słupek bramki Bugu. Dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gry doszło do zdarzenia, które być może przesądziło o losach meczu. Na 30. metrze połowy Bugu zderzyli się Maciej Czachór z jednym z rywali. Warszawianin dość szybko doszedł do siebie, ale Czachór musiał opuścić boisko, ponieważ doznał kontuzji lewej nogi. W jego miejsce pojawił się Mariusz Szajczyk. Rezerwowy pomocnik Bugu już po kilkudziesięciu sekundach wykorzystał błąd stopera Ursusa, który nie wiedzieć czemu przepuścił piłkę, po chwili dopadł do niej Szajczyk i pewnie pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam. Trybuny i ławka rezerwowych Bugu oszalały z radości, jednak emocje ostudził szybko sędzia, który doliczył aż pięć minut. Na szczęście przez ten czas rywalom nie udało się ani razu zagrozić bramce gospodarzy, co więcej nie zdołali oddać ani jednego celnego strzału. Bramka: Szajczyk 90.
Bug: Ł. Rogulski - B. Szala, M. Demich (k), M. Czachór (89. M. Szajczyk), A. Wróbel – Ł. Szala (46. T. Zbrzeźniak), Sz. Chalski, M. Biernacki, J. Wyszyński, H. Dolewski (65. P. Kitliński) – M. Chorzępa.
Żółte kartki: Wyszyński, Czachór.
Widzów: ok. 300.
Następne spotkanie Bug rozegra w Wyszkowie w sobotę, 1 maja o godz. 16. z Victoria Sulejówek.

Wróć do listy artykulów z tego wydania