Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


PIŁKA NOŻNA: Bug bez błysku
Piłkarze Bugu Wyszków powoli mogą zacząć żegnać się z myślami o zakończeniu sezonu na pozycji wicelidera. Z grą, jaką zaprezentowali w meczach z Podlasiem i Przasnyszem,  nie mają szans na wyprzedzenie Mławy.
Dwa punkty do obecnego wicelidera zespół trener Roberta Podolińskiego odrobił w ubiegłą środę. Dzięki skromnej wygranej nad przeciętnym zespołem z Sokołowa Podlaskiego i remisowi Mławy z Płońskiem, dystans wyszkowian do tych pierwszych zmalał do zaledwie dwóch „oczek”.
Na mecz z Sokołowem nasi piłkarze wyszli chyba zbyt pewni siebie. Być może  nie byłoby to aż tak widoczne, gdyby w 5. minucie Jarkowi Wyszyńskiemu udało się wykorzystać rzut karny po faulu na Łukaszu Kowalczyku. Jednak strzał pomocnika Bugu odbił bramkarz gości, który, co ważne, zrobił tuż przed strzałem trzy kroki przed linię bramkową. Ani główny, ani boczny sędzia nie zauważyli jednak tego i nie zarządzono powtórki „jedenastki”. W odpowiedzi groźną akcję stworzyli goście. Po strzale ich napastnika w kierunku dalszego słupka, piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła słupek bramki Łukasza Rogulskiego. Przez kolejne minuty, a w zasadzie do samego końca meczu, na boisku wiało nudą. Rozczarowywała zwłaszcza linia środkowa wyszkowian. Było mało celnych podań, przechwytów, a napastnicy byli odcięci od dokładnych podań. Dopiero w 36. minucie przed wymarzoną okazją stanął Kowalczyk. Kapitan Bugu znalazł się niepilnowany na szóstym metrze, strzelił jednak lekko i w sam środek bramki. Piłka odbiła się od stóp bramkarza, trafiła do Wyszyńskiego, ale jego dobitkę na pustą bramkę zablokował wślizgiem defensor gości. Minutę później, po bardzo mocnym strzale z rzutu wolnego z ok. 30 metrów, piłka bardzo nieznacznie minęła poprzeczkę wyszkowskiej bramki.
Początek drugiej połowy mógł przynieść prowadzenie gospodarzom. Gdy przed własnym polem karnym piłkę stracił obrońca gości, na bramkę uderzył Kowalczyk, ale po raz kolejny skończyło się na wybiciu piłki tuż sprzed pustej bramki. Zespół trenera Podolińskiego uniknął jednak nerwowej końcówki i szaleńczych ataków w celu uzyskania jedynej bramki. Upragniony gol padł w 54. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym sokołowian utworzyło się ogromne zamieszanie. Ostatecznie do piłki dopadł Maciej Czachór, piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od gracza gości i wpadła do bramki obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza. Cztery minuty później rywale mogli doprowadzić do wyrównania. Po wrzutce z rzutu wolnego, napastnik Podlasia znalazł się sam przed Rogulskim, jednak odpuścił atak na bramkę myśląc, że jest na pozycji spalonej. Dobrą okazję do podwyższenia prowadzenia miał również Tomasz Zbrzeźniak. Atakujący Bugu uderzał z bliska dwukrotnie, ale za każdym razem lepszy okazywał się bramkarz. Ten sam gracz w 83. minucie, po podaniu od Huberta Dolewskiego, w sytuacji sam na sam  minimalnie przestrzelił. Ostatnią ciekawszą akcją był piękny strzał rezerwowego Daniela Gawędy. Piłkarz, który pojawił się na boisku kilkanaście sekund wcześniej, zdecydował się na niesygnalizowany strzał z 25 metrów, który w sobie tylko wiadomy sposób bramkarz wybił z okolicy spojenia słupka z poprzeczką.
Bug – Podlasie Sokołów Podl. 1:0 (0:0)
Bramka: Czachór 54.
Bug: Ł. Rogulski - A. Wróbel, M. Demich, M. Czachór, H. Dolewski - Ł. Kowalczyk (k) (69. Ł. Szala), Sz. Chalski, M. Biernacki, J. Wyszyński (85. M. Szajczyk) – T. Zbrzeźniak, M. Chorzępa (83. D. Gawęda).
Żółte kartki: Dolewski.
Widzów: ok. 200.
Niestety, podobny styl gry nasza drużyna zaprezentowała trzy dni później. Tym razem rywal był już bardziej klasowy i potrafił wykorzystać słabości przeciwnika.
Już w 2. minucie szansę miał Zbrzeźniak. Po podaniu od Kowalczyka najpierw trafił w bramkarza, a następnie w obrońcę. Chwilę później strzałem z dystansu bramkarza gospodarzy niepokoił kapitan Bugu. W 20. minucie sędzia sobotniego meczu po raz pierwszy odgwizdał wątpliwy rzut karny. Po kontrze miejscowych, ubiec rywali próbował Rogulski. Nasz bramkarz dotknął najpierw piłki, a po chwili przewrócił się o niego napastnik Przasnysza. Arbiter główny na początku spokojnie zmierzał w stronę bramki wyszkowian, by pokazać aut dla gospodarzy, ale po chwili bardzo energicznie chorągiewką zaczął wymachiwać sędzia liniowy. Główny posłuchał jego sugestii i wskazał na „wapno”. Przasnyszanie pewnie zamienili karnego na bramkę. Pięć minut później efektowną akcją pokazał się Zbrzeźniak. Po dośrodkowaniu z lewej strony przyjął w powietrzu piłkę na klatkę piersiową, oddał natychmiast strzał, który z wielkim trudem bramkarz odbił na rzut rożny. Chwilę później arbiter chciał chyba „oddać” wyszkowianom sprawiedliwość i tym razem swoją decyzją skrzywdził gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rożnego do piłki wyskoczyli Czachór i bramkarz. Piłkę bez większych problemów złapał wysoki bramkarz Przasnysza, jednak, ku zdumieniu wszystkich na stadionie, sędzia podyktował „jedenastkę” za rzekomy faul na naszym obrońcy przy łapaniu piłki. Karnego bezbłędnie wykorzystał Zbrzeźniak. Była to ostatnia ciekawa akcja w pierwszej połowie.
Na drugą połowę nasi rywale wyszli jeszcze bardziej zmobilizowani, walczyli ambitniej i to wystarczyło, by pokonać gości. W 55. minucie rywale wyprowadzili kontrę z przewagą 3 na 2, jednak w decydującej fazie jeden z nich zbyt mocno podał do niepilnowanego kolegi i podanie przechwycił Rogulski. Błyskawiczna odpowiedź wyszkowian zakończyła się sytuacją sam na sam Zbrzeźniaka, który przeniósł piłkę nad wychodzącym bramkarzem, ale również nad bramką. Niewykorzystana sytuacja zemściła się dwie minuty później. Kolejna szybka kontra miejscowych zakończyła się mocnym strzałem z ok. 20 metrów. Piłkę niepotrzebnie próbował łapać nasz bramkarz, co zakończyło się dla niego fatalnie, bo odbił piłkę przed siebie, a po chwili do pustej bramki wbił ją napastnik przasnyszan. Rywale nie zamierzali poprzestawać na skromnym prowadzeniu i, o dziwo, to oni częściej atakowali. W 59. minucie, po rzucie wolnym sprzed linii pola karnego, piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła naszą bramkę. W 63. minucie ich kolejna szybka akcja zakończyła się strzałem w słupek, a dobitka na pustą bramkę wylądowała kilka metrów nad bramką. Kolejna sytuacja sam na sam zakończyła się strzałem w Rogulskiego, a poprawka ponownie wylądowała w rękach bramkarza Bugu. Najlepszą okazję dla wyszkowian w drugiej połowie zmarnował Zbrzeźniak. Po dokładnym podaniu od Chalskiego, główkował zupełnie niepilnowany w polu karnym, ale uderzył metr obok bramki. Nasi gracze ożywili się dopiero po czerwonej kartce dla jednego z rywali, który opuścił boisko w 81. minucie. Już minutę później, po dośrodkowaniu z rożnego, na ziemi znalazł się bramkarz Przasnysza. Próbował to wykorzystać Czachór, ale trafił w obrońcę ustawionego przed bramką. W piątej minucie doliczonego czasu gry w pole karne rywali powędrował również Rogulski. Udało mu się nawet oddać strzał głową po rzucie rożnym, ale był on zbyt lekki.
Słowa pochwały należą się wyszkowskim kibicom, którzy w Przasnyszu dorównywali liczbą miejscowym. „Młyn” za jedną z bramek nieustannie dopingował wyszkowian, mamy więc nadzieję, że fani Bugu „obudzą” się wreszcie z dopingiem podczas meczów w Wyszkowie.
MKS Przasnysz – Bug 2:1 (1:1)
Bramka dla Bugu: Zbrzeźniak 28. (karny)
Bug: Rogulski - Dąbrowski (63. Szajczyk), Demich, Czachór, Wróbel – Kowalczyk (k) (58. Ł. Szala), Chalski, Biernacki, Wyszyński – Zbrzeźniak, Chorzępa (72. Gawęda).
Żółte kartki: Rogulski, Chalski, Czachór.
Widzów: ok. 250. (w tym ok. 100 z Wyszkowa).
Kolejny mecz Bug rozegra w sobotę, 22 maja o godz. 16 w Wyszkowie, z Okęciem Warszawa.
MiM

KONKURS  ROZSTRZYGNIĘTY

Podczas relacji internetowej ogłosiliśmy konkurs, którego nagrodą była futbolówka firmy Adidas. Z przyjemnością informujemy, że upominek otrzyma Dariusz Zamerski (prosimy o zgłoszenie się do redakcji po odbiór piłki).
W najbliższą sobotę przewidujemy również konkurs dla kibiców. Zapraszamy więc przed monitory.
Przy okazji przepraszamy kibiców Bugu Wyszków za błąd popełniony podczas relacji.
M
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
- do swoich rówieśników zwraca się licealistka Katarzyna Kamińska, która 3,5 miesiąca temu uległa poważnemu wypadkowi. Z szerokim uśmiechem na ustach...
Sport
Sekundy dzieliły drużynę Bugu Wyszków od całkowitej kompromitacji w postaci przegranej przed własną publicznością z jedną z najsłabszych drużyn ligi. Po Wkrze...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Ponad 300 aut uczestniczyło w sobotnim, 11 czerwca, zlocie BMW, na który do Rząśnika zaprosili urząd gminy i BMW Klub Mazowsze. Miłośnicy tej marki mieli więc co...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa