Wyszukaj na stronie

Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się takich rozmiarów zwycięstwa piłkarzy Bugu Wyszków w meczu ze stołecznym Okęciem. Wyszkowianie zaaplikowali rywalom aż siedem bramek, nie tracąc przy tym żadnej!
Oczywiście nie było tajemnicą, że zespół trenera Roberta Podolińskiego był zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji. Wszyscy mieli jednak w pamięci jesienny mecz obu drużyn, który wygrali warszawianie. W dodatku tydzień temu przegrali tylko jedną bramką z liderem rozgrywek.
Ich nadzieje na wywiezienie z Wyszkowa chociażby punktu prysły jednak bardzo szybko, bo już w 8. minucie. Wtedy, po akcji Tomasza Zbrzeźniaka, obrońcę uprzedził Łukasz Kowalczyk i z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. Po chwili ci sami zawodnicy zamienili się rolami. Podawał Kowalczyk, a Zbrzeźniak, naciskany przez obrońcę, posłał piłkę nad bramką. Kapitan Bugu kolejną szansę na bramkę miał w 16. minucie. Po podaniu od Macieja Biernackiego, w sytuacji sam na sam, trafił w słupek, a piłkę sprzed pustej bramki wybił obrońca gości. Minutę później goście mieli najlepszą sytuację do strzelenia bramki. Po wrzutce z prawej strony, dwóch ich niepilnowanych graczy minęło się z piłką kilka metrów przed bramką przy próbie strzału głową. Za chwilę niewykorzystana sytuacja zemściła się. Po mocno „naciąganym” faulu na Jarku Wyszyńskim, arbiter wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem był Zbrzeźniak. Od tego momentu na ławce warszawian zawrzało i każda decyzja sędziego na korzyść Bugu była głośno i w niezbyt parlamentarnych słowach komentowana przez osoby z ławki Okęcia. Z tego powodu na trybuny wyproszony został najpierw kierownik drużyny, a następnie trener gości. Trzeba jednak przyznać dużo racji warszawianom, ponieważ nawet, jeśli Wyszyński był faktycznie faulowany, to, wydaje się, że odbyło się to się przed polem karnym. Drugie trafienie kompletnie podłamało rywali, którzy od tego momentu praktycznie stanęli w miejscu. Jednak ich pogrom miał się dokonać dopiero w drugiej połowie.
Wcześniej, w przerwie meczu, miała miejsce uroczystość. W imieniu władz klubu, prezes Dariusz Andrzejewski i jego zastępca Janusz Świętochowski, złożyli życzenia urodzinowe Leonardowi Karpińskiemu, znanemu jako p. Lolek. Były to 80. urodziny tego długoletniego działacza Bugu. W prezencie od władz klubu otrzymał bukiet kwiatów i pamiątkową statuetkę.
Po przerwie pierwszy krok w kierunku nokautu przeciwnika uczynił Zbrzeźniak. W 48. minucie po świetnym dograniu rezerwowego Łukasza Szali, bezbłędnie wykorzystał sytuację sam na sam. W kolejnej akcji bramkarza rywali zaskoczyć próbował ponownie Kowalczyk, któremu udało się nawet podciąć piłkę, ale sprzed bramki wybił ją obrońca, a dobitka Zbrzeźniaka minęła bramkę. Trzy minuty później nie było już jednak żadnych wątpliwości. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Kowalczyk, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z rywali, ale dobitka z kilku metrów Szali była już skuteczna. Swojej drugiej bramki szukał cały czas kapitan gospodarzy. W 58. minucie w sytuacji sam na sam strzelił dobrze, w kierunku dalszego słupka, ale prawie dwumetrowy bramkarz gości końcówkami palców zdołał zmienić lot piłki. Temu samemu graczowi udało się za to zanotować kolejną asystę. Ponownie podawał do Szali, a ten, widząc wychodzącego bramkarza, sprytnie i skutecznie przelobował go. W 80. minucie hat-tricka udało się z kolei ustrzelić Zbrzeźniakowi. Po kolejnej asyście Kowalczyka, gracz ten pokonała bramkarza rywali płaskim strzałem z ośmiu metrów. Dwie minuty później dało o sobie znać rozluźnienie w szeregach gospodarzy. W bardzo prosty sposób piłkę przed swoim polem karnym stracił Alan Wróbel, gracz Okęcia strzelił obok wychodzącego Łukasza Rogulskiego, uczynił to jednak na tyle lekko, że Wróbel zdążył wrócić i zagarnąć piłkę, toczącą się już do pustej bramki. Kiedy większość kibiców opuszczała już stadion, ostatni cios wyprowadził kolejny zmiennik, Paweł Kitliński, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Bramki: Kowalczyk 8., Zbrzeźniak 20. (karny), 47., 80., Szala 55., 73., Kitliński 90+3.
Bug: Ł. Rogulski – A. Wróbel, M. Demich (69. A. Dąbrowski), M. Czachór, H. Dolewski – Ł. Kowalczyk (k), Sz. Chalski, M. Biernacki (74. D. Gawęda), J. Wyszyński (53. P. Kitliński) – T. Zbrzeźniak, M. Chorzępa (41. Ł. Szala).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Widzów: ok. 130.
W tym tygodniu wszystkie zespoły IV ligi czeka ostatnia w tym sezonie seria meczów środa-sobota. 26 maja o godz. 17 Bug zmierzy się w Wołominie z Huraganem, natomiast w sobotę o tej samej porze zagra w Płońsku z Tęczą.
KOLEJNY KONKURS ROZSTRZYGNIĘTY
Podczas relacji internetowej ogłosiliśmy konkurs, którego nagrodą był szalik Bugu Wyszków. Z przyjemnością informujemy, że upominek otrzyma Piotr Czajkowski (prosimy o zgłoszenie się do redakcji po odbiór szala).
Pytanie brzmiało:  Jeden z finalistów Pucharu Polski 15 lat temu grał z Bugiem w PP. Pytaliśmy o nazwę tego klubu i wynik jakim zakończył się tamten mecz.
Prawidłowa odpowiedź to Jagiellonia Białystok. Wynik meczu - 4:1 dla Bugu. Ech, piekne czasy...
W najbliższą środę przewidujemy również konkurs dla kibiców. Zapraszamy więc przed monitory.

Wróć do listy artykulów z tego wydania