Wyszukaj na stronie

Na 15 lat więzienia Sąd Okręgowy w Warszawie skazał 21-letniego Jonasza S., wyszkowianina, który w lutym ubiegłego roku w Warszawie zamordował i poćwiartował prostytutkę. Sąd zaznaczył, że o warunkowe zwolnienie skazany będzie mógł się starać po 10 latach. Prokuratura, która domagała się dożywocia, złożyła już zapowiedź apelacji.
Proces Jonasza S. przebiegł bardzo sprawnie. Rozpoczął się 9 marca, a zakończył 26 maja. W całości był utajniony, ze względu na drastyczne okoliczności zbrodni i wątki dotyczące życia seksualnego. Sprawę rozpatrywał pięcioosobowy skład sędziowski, w tym dwoje sędziów zawodowych. Obok prokuratora zasiadł oskarżyciel posiłkowy, krewny zamordowanej.
Do brutalnego zabójstwa 41-letniej prostytutki doszło 15 lutego 2009 r. w mieszkaniu przy ul. Chłodnej, wynajmowanym przez Jonasza S. Chłopak udusił ją łańcuchem, a następnie, próbując pozbyć się ciała, poćwiartował je. Po zatrzymaniu, do wszystkiego się przyznał. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, biegli psychiatrzy uznali, że Jonasz S. ma tzw. nieprawidłową osobowość (nadmierny egocentryzm, niski poziom empatii), ale nie dopatrzyli się zaburzeń psychicznych.
Za zabójstwo polskie prawo przewiduje karę więzienia „na czas nie krótszy od lat 8, 25 lat albo dożywocie”. Sąd skazał Jonasza S. na 15 lat więzienia (w tym miesiąc pozbawienia wolności za posiadanie narkotyków). Ustne uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces, było utajnione. Od rzecznika prasowego sądu Wojciecha Małka dowiedzieliśmy się, że sąd zmienił opis popełnionego czynu. Zdaniem sądu skazany „nie działał w zamiarze bezpośrednim, tylko ewentualnym”.
Prokuratura, która domagała się kary dożywocia, do czasu uzyskania pisemnego uzasadnienia wyroku, powstrzymuje się od komentarzy. Złożyła już zapowiedź apelacji.

Wróć do listy artykulów z tego wydania