Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Mam grupę przeciwników
Z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Przyszłość” Mirosławem   Marszałem rozmawiamy po ostatniej, trzeciej części walnego zgromadzenia członków spółdzielni.

Trudne dni ma pan za sobą.
- Trudny tydzień.
Co pan pomyślał po pierwszym zebraniu, piątkowym, kiedy nie udzielono zarządowi absolutorium?
- Miałem prośbę i życzenie, żeby przyszło więcej mieszkańców. Uważam, że w narodzie jest siła.
Trochę pracowaliście w weekend.
- Część ludzi prosiło wcześniej, żeby zorganizować walne zgromadzenie w jednej części. Szczęście, że zarząd złożył do rady nadzorczej dobrą propozycję, a ta wykazała się mądrością i zebranie zostało podzielone na trzy części. Po pierwszej części zorientowaliśmy się, że przyjdzie więcej osób. W weekend musieliśmy przygotować należycie salę: dokupić krzeseł, zorganizować nagłośnienie, wydać oświadczenie.
Ma pan na myśli informacje, które w weekend mieszkańcy znaleźli w skrzynkach?
- Tak.
Gdzie rozpowszechniane były kłamstwa, o których państwo piszecie w tym oświadczeniu?
- Zadzwoniło do mnie kilkunastu znajomych, kolegów, przyjaciół. Kłamstwa rozpowszechniane były wszędzie, najwięcej na os. Centrum i Norwida. Trzeba je było sprostować.
Odebraliśmy sygnał, że na poniedziałkowym, najliczniejszym, zebraniu zabrakło mandatów.
- Nieprawda. Mandat to karteczka z pieczątka. Jak mogło zabraknąć w spółdzielni karteczek?
Są też głosy, że podczas zebrań graliście państwo na zwłokę, że chcieliście je przedłużać. Około godziny trwało wpisywanie uczestników na listy.
- Spodziewaliśmy się, że przyjdzie więcej osób, ale nie, że aż tyle. Każdego, kto wchodzi, trzeba zweryfikować, bo prawo do głosowania mają tylko członkowie.
Nie można było sprawniej tego przeprowadzić?
- Oczywiście, pomyślimy o tym w przyszłości. Człowiek się uczy.
Przewidziany był pewien porządek obrad, za jego realizację odpowiada przewodniczący zebrania. Każdy ma prawo zabrać głos i trzeba mu go udzielić. Ja też mam możliwość wypowiedzenia się, przedstawienia stanu faktycznego, zdementowania czegoś, co nie jest prawdą, obrony słusznych spraw.
Niektórzy mieszkańcy nie mogli przyjść na swoje zebranie, chcieli głosować na innym. Dlaczego było to niemożliwe?
- Tak mówi statut. Walne zgromadzenie podzieliśmy na trzy części, osiedlami, proporcjonalnie i zgodnie z grupami interesów. Co by było, gdyby wszyscy przyszli na jedną część?
Ale mówimy o pojedynczych przypadkach, wyjątkowych sytuacjach. Może warto byłoby zmienić statut?
- W Ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych nie znam klauzuli, która otwierałaby do tego furtkę. Po to zawiadamiany ponad 3 tygodnie wcześniej, żeby każdy mógł sobie zaplanować. Poza tym każdy członek spółdzielni może przyjść na wszystkie zebrania i zabrać głos, ale czynne prawo wyborcze ma tylko na swoim. A są spółdzielnie, gdzie wstęp mają tylko członkowie z czynnym prawem wyborczym.
Czy to prawda, że małżonkowie pracowników spółdzielni i jednocześnie jej członków wciągnięci zostali na listę członków bez koniecznego wkładu?
- To niemożliwe.
Czasami się narażamy
Czuje pan, że wśród członków spółdzielni ma pan wielu przeciwników?
- Nie.
I po pierwszym zebraniu, kiedy po raz pierwszy, odkąd jest pan prezesem, czyli od 1992 roku, nie otrzymał pan absolutorium, też pan tego nie poczuł?
- Nie. Poczułem, że mam grupę przeciwników, opartą na tarasach na os. Polonez.
Głosowania na późniejszych zebraniach, innych osiedli też wskazywały, że przeciwników jest wielu.
- Nasza praca nie polega tylko na „robieniu dobrze”. Chcąc egzekwować prawo, czasami się gdzieś po prostu narażamy.
Dostrzega pan, że na zebraniach starły się jakby dwie opcje: proprezesowa i antyprezesowa?
- Nie. To, co się stało, wynikło z dwóch spraw: tej związanej z dachem na Polonezie i rozliczenia różnicy wody.
Myśli pan, że wydarzenia na Polonezie miały wpływ na wynik głosowań innych osiedli?
- A pani myśli, że to nie miało przełożenia? Każdy znajomy ma swojego znajomego.
Pan też.
- Dlatego powiedziałem, że szereg osób do mnie dzwoniło.
Żałuje pan decyzji dotyczącej rozliczeń wody?
- Decyzja wynikała z przepisów, a nie mojego „chciejstwa”. Wszędzie tak jest. Zwracam uwagę, że trzy części walnego zgromadzenia niczego w tym temacie nie wypracowały. Na zebraniu os. Polonez padł mądry wniosek i został przegłosowany: zobowiązać zarząd do zmniejszenia różnicy. Trzeba pracować nad tym, żeby różnica była jak najmniejsza, ale to niemożliwe, żeby nie było jej w ogóle. Zmniejszyć różnicę, to znaczy wydać pieniądze – kupić doskonalsze wodomierze. Lepszy wodomierz znaczy czulszy, o mniejszym progu rozruchu, zarejestruje to, czego do tej pory nie rejestrował, a co za tym idzie, wykaże większe faktyczne zużycie wody w mieszkaniu.
Pojawiają się wobec pana zarzuty, że jest pan otoczony „swoją” grupą ludzi (należy do niej m.in. rada nadzorcza) i jest pan zamknięty na mieszkańców, którzy mają inne zdanie.
- Pracuję w naszej spółdzielni tyle lat i, pewnie jak żaden kierownik jednostki, przyjmuję interesantów całe dnie. I ktoś mówi, że jestem zamknięty na rozmowę z ludźmi? To jakieś nieporozumienie. Ludzie przychodzą do mnie, ja chodzę z nimi na zasoby, żeby zobaczyć co i jak. Jestem człowiekiem, który ma swoje zdanie, ale na tym spółdzielnia do tej pory źle nie wyszła, o czym świadczy jej stan finansowy.
Po ostatnim zebraniu poczuł pan satysfakcję?
- Nie. Chociaż takie zebranie, oczywiście, to stres, jak dla każdego człowieka.
Wcześniej nie było jednak takiej sytuacji.
- Wiele lat na pewno było trochę inaczej. Myślę, że ludzie generalnie negatywnie zareagowali na tę wodę. Nikt nie podniósł żadnego innego merytorycznego zarzutu.
To także wynik nagonki. Ustawodawca i pewne środowiska są dzisiaj bardzo negatywnie nastawione do spółdzielczości mieszkaniowej. W ciągu 9 lat ustawa była nowelizowana 18 razy, kilka skarg poszło do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału w Strasburgu. Jest nagonka telewizyjna, że spółdzielnie to przeżytek komunizmu, trzeba je rozwalić. Ale do tej pory nikt nic mądrzejszego nie wymyślił.
Ustawodawca uchwalił, że w radzie nadzorczej nie można być dłużej niż dwie kadencje. To jedna jedyna taka instytucja w Polsce. Dalej - w PEC-u czy PWiK z mocy ustawy w radzie nadzorczej jest dwóch pracowników, a w spółdzielczości mieszkaniowej jest zakaz ustawowy, żeby w radzie nadzorczej był pracownik spółdzielni. A co? To z założenia złodziej?
Chodzi raczej o uniknięcie wpływów na radę nadzorczą.
- To dlaczego w innych instytucjach mogą być? Chcemy być traktowani na równi.
Nie czuje się zagrożony
Ze współpracy z dotychczasową radą nadzorczą jest pan zadowolony. Jak ocenia pan nową?
- Nie znam składu rady nadzorczej.
Nie wierzę.
- Skład rady nadzorczej ogłosi kolegium, które się zbierze we wtorek. Dodawać potrafię, ale są organy uprawnione i nie ja jestem od tego, żeby kogoś zastępować.
Ale jak pan zauważył, dodawać pan potrafi.
- Dodawać tak, ale komentować nie będę.
Czy w ciągu ostatnich dni poczuł się pan zagrożony?
- Nie. Jestem pewien swojej pracy, tego, co zrobiliśmy, co osiągnęła spółdzielnia. Czym mam się czuć zagrożony? Tym, że odejdę? Myśli pani, że nie znajdę sobie innej pracy? Z moim charakterem, podejściem do pracy?
Ja nie lubię zadęcia. Tyle inwestycji robimy i nigdy nie było oficjalnego oddania, żadnej uroczystości. Praca się zawsze obroni.
Czy te zebrania, ogromne zainteresowanie ze strony mieszkańców coś zmienią?
- Cieszę się, że mieszkańcy przyszli, bo nareszcie nie ma racji ulica. Ludzie na ulicy powtarzają dużo różnych rzeczy, mówią nieprawdę. A tu, jak ktoś przyszedł, to poznał stan rzeczywisty.
W głosowaniu nad absolutorium najmniejsze poparcie uzyskał pana zastępca. Jakieś wnioski pan z tego wyciąga?
- Prezes Pakieła pracuje długo, po drugie ma niewdzięczna rolę. Przychodzi dużo ludzi i każdy oczekuje, że zostanie załatwiony pozytywnie, często trzeba im powiedzieć: nie, bo nie ma środków finansowych. Prezes Pakieła zbliża się do uprawnionego wieku emerytalnego.
Teraz jest na wcześniejszej emeryturze.
- Tak.
Podsumowując, jakieś wnioski?
- Wyciągam je. Muszę przemyśleć wszystko, co się wydarzyło. Jestem człowiekiem edukowalnym.
Mam swoje zdanie, jestem dość zdecydowany, co może niektórym nie do końca pasuje. Ale miałem w życiu szefów niezdecydowanych i chciałem tego oszczędzić swoim współpracownikom. Szybko podejmuję decyzje, ale czy to jest złe?
rozm.: Sylwia Bardyszewska
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2010-07-04 09:12
~.
A ja, ze bez problemów zgadza się na wymianę przepalonych na klatce żarówek
2010-07-03 23:57
~blokers
Chcialem podziekowac Panu prezesowi,za to ,ze nie blokowal wykupu mieszkan na wlasnosc.
2010-07-02 09:26
~gs
Panie ~jk, trochę nie na temat ta Pańska wypowiedź.
2010-07-02 09:11
~jk
Proponuję głosowanie na Jarosława Kaczyńskiego podczas niedzielnych wyborów na prezydenta. Według sztabu centralnego PiS o zwycięstwie w wyborach zadecyduje głosowanie w centralnej części Polski, od województwa podlaskiego, przez mazowieckie, łódzkie, kujawsko-pomorskie, poznańskie do lubuskiego.Dlatego dajmy szanse Jarosławowi, który idzie "łeb w łeb" z swoim konkurentem. Polska jest najważniejsza.
2010-07-01 12:51
~blumper
no no , lawina ruszyła...... i zmiecie
2010-07-01 08:57
~JJK
I tę grupę przeciwników powinien pan prezesie szanować, bo to nie są przydupasy.
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Niezastosowanie się do sygnalizacji świetlnej było przyczyną groźnie wyglądającej kolizji w centrum Wyszkowa, do której doszło we wtorek 7 czerwca. Opel, uderzony...
Sport
Ostatni pojedynek w III lidze kobiet rozegrały w sobotę zawodniczki Loczków Wyszków. - Oby ostatni na czas dłuższy niż rok - mówią...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Radni jednogłośnie zdecydowali o udzieleniu wójtowi Stanisławowi Jastrzębskiemu absolutorium za 2015 r. Inwestycje minionego roku warte były prawie 12 mln zł. –...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa