Wyszukaj na stronie

Podczas ostatniej nawałnicy powalone drzewa na kilka godzin zablokowały drogę krajową. Mieszkańcy Trzcianki skarżą się, że drogą lokalną przez ich miejscowość jeździły wówczas tiry. Policja i władze gminy zapewniają, że dla ciężarówek nikt objazdu nie organizował. Znalezienie go, zwłaszcza dla miejscowych kierowców, nie stanowiło jednak większego problemu.
Uwagę dotyczącą objazdów zgłoszono na ostatniej sesji rady gminy. - Miałem zapewnienie, że tylko samochody osobowe były puszczane, a tiry czekały – odpowiada wójt.
Podobnie wypowiadają się policjanci. - W takich sytuacjach tiry mają stać i czekać, nie ma odpowiednich dróg, by zorganizować im objazdy – mówi naczelnik ruchu drogowego Zenon Osowiecki. - Policja na pewno ich tam nie kierowała, ale zajęta też była akcją. Nikt tirów nie pilnował. Miejscowi kierowcy znają teren i kombinują. Wystarczy, że podadzą przez CB i zaraz wszyscy wiedzą.
Z takimi sytuacjami mieszkańcy gminy stykają się dość często. W zależności od tego, w którym miejscu trasa krajowa jest zablokowana (najczęściej przez wypadek samochodowy), ruch puszczany jest objazdami przez Trzciankę, Knurowiec lub Porębę. - Jest to problem, ale takich sytua-cji nie unikniemy – przyznaje Mieczysław Pękul.

Wróć do listy artykulów z tego wydania