Produkcja szczególnie uciążliwa dopuszczona
O możliwości prowadzenia w dzielnicy przemysłowej Wyszkowa produkcji szczególnie uciążliwej zdecydowali radni miejscy na sesji 30 października. - W majestacie prawa jesteśmy zakładem o dużym obciążeniu środowiskowym - ze względu na zwiększony ruch kołowy, hałas. Nie zakładem trującym, bo to są rzeczy fundamentalnie mylone – starał się rozwiać obawy ekologa Wiesława Czapskiego szef wyszkowskiego zakładu Cynkometu Sławomir Górczyński.
Rok temu do urzędu miejskiego wpłynęły wnioski od trzech przedsiębiorstw - Cynkomet, Rolstal i Usługi Transportowe i Wykopy Ziemne Kazimierza Kobiałki- które wnioskowały o wprowadzenie zmian miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Wyszkowa dla terenu położonego w dzielnicy przemysłowej.
- Rozszerzenie produkcji tych trzech podmiotów będzie się wiązać z uciążliwością w postaci wzrostu poziomu hałasu, emisji spalin i innych uciążliwości, które w tym obszarze występują – wyjaśnił zastępca burmistrza Adam Mróz.
Przygotowany przez Biuro Planowania i Rozwoju Warszawy SA plan zagospodarowania wyznacza dwa rodzaje terenów – jeden (istniejący) zagospodarowany zabudową przemysłową, a na drugim dopuszczona jest szczególna uciążliwość, oczywiście obwarowana zapisami planu i ustaw, głównie o ochronie środowiska. Teren objęty planem całkowicie przeznaczony jest pod zabudowę przemysłową i usługową. Wydzielono dwie nowe ulice: wewnętrzne, dojazdowe. Żeby zlikwidować uciążliwość dzielnicy przemysłowej od strony zachodniej, wprowadzono nakaz posadzenia szpalerów zieleni.
Adam Mróz poprosił przybyłych na sesję przedstawicieli firmy Cynkomet (z siedzibą w Czarnej Białostockiej) o przedstawienie pomysłów i powodów, będących przyczyną wprowadzanych zmian.
W tym momencie Krzysztof Arbaszewski zaprotestował przeciwko praktyce nierównego traktowania podmiotów zainteresowanych tematyką sesji - nawiązał do wypowiedzi urzędników, którzy powiedzieli, że nie było obowiązku zawiadomienia o tematyce sesji zainteresowanego zmianami w planie Wyszkowa przedstawiciela firmy Locum. Zgłosił wniosek formalny o niewysłuchanie przedstawicieli Cynkometu. Za jego wnioskiem głosował także J. Malinowski, przeciwnych było 4 radnych, 10 wstrzymało się od głosu.
Zakład uciążliwy, ale nie trujący
Na sesję z Czarnej Białostockiej przyjechało trzech przedstawicieli Cynkometu, m.in. prezes Aleksander Kuna, ale prezentację przedstawił Sławomir Górczyński, który będzie zarządzać zakładem w Wyszkowie.
Wyjaśnił, że firma wybrała Wyszków, ponieważ miasto ma doskonałe położenie strategiczne. Ponadto region południowy i zachodni jest już „zapchany” cynkowniami, dlatego region wschodni stał się interesujący.
- Chcę zaznaczyć, że nasz zakład jest zakładem, który funkcjonuje w tzw. kontroli bezściekowej, tzn. że nawet kropla produktu nie może bez kontroli dostać się do środowiska. Nie ma technologii, która nie wytwarza odpadów, ale w naszej technologii jest cały system, zabezpieczeń, który eliminuje wydostanie się czegokolwiek do środowiska. Cały proces jest monitorowany.
Poinformował, że cynkowanie ogniowe jest najlepszym sposobem zabezpieczenia konstrukcji przed korozją.
- Wbrew temu, co można czasem usłyszeć, jesteśmy zakładem, który działa w kierunku ochrony środowiska - przekonywał Sł. Górczyński - bo dbamy o to, by stal nie korodowała, by konstrukcje stalowe stały długo. W związku z tym nie wydobywamy większej ilości rud, huty nie wytwarzają większej ilości odpadów i mniej zużywają prądu, mniej emitują pary wodnej i innych odpadów.
Ekolog Wiesław Czapski spytał o emisję gazów. Jego zdaniem, rocznie do środowiska będzie emitowane 1.300 kg gazowego HCl (chlorowodór). Pytał też, czy monitoring emisji gazów jest ciągły czy sporadyczny.
- Po to mamy absorber, żeby chlorowodoru nie było – odpowiedział Sł. Górczyński. - Chlorowodór jest gazem, który nieograniczenie rozpuszcza się w wodzie. Para wodna w absorberze zatrzyma chlorowodór, a nie ma możliwości, by gazowy chlorowodór wydobywał się z komina. Co do monitoringu – żadna z cynkowni w Polsce nie ma nakazu monitoringu ciągłego, bo nie ma żadnych przekroczeń emisji. Zakłady zostały zakwalifikowane jako uciążliwe nie na podstawie tego, co i ile emitują i ile ton odpadów produkują, ale jakie mają obciążenie produkcyjne. Z tego powodu, że podaliśmy ilości, jakie chcemy tu produkować, musieliśmy wystąpić o pozwolenie zintegrowane i w majestacie prawa jesteśmy zakładem o dużym obciążeniu środowiskowym - ze względu na zwiększony ruch kołowy, hałas. Nie zakładem trującym, bo to są rzeczy fundamentalnie mylone.
- Chciałbym panu uzmysłowić, że w Czarnej Białostockiej jestem w Naturze 2000 – zwrócił się do Wiesława Czapskiego Aleksander Kuna. – To podlega pod unijne przepisy i nie ma szans, bym cokolwiek zrobił nie tak. Proszę zwrócić się o zdanie do naszego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
- Dzielnica przemysłowa ukształtowała się na początku XX w. Róża wiatrów jest taka, że wszystko, co się dzieje na terenie dzielnicy przemysłowej, idzie na teren miasta – przypomniał Jan Malinowski. – Ten i inne zakłady szczególnie uciążliwe, lokalizowane w tym miejscu, są nam niepotrzebne.
- W niektórych miastach cynkownie lokalizowane są w centrum – replikował prezes Kuna. – Proszę pojechać do Inowrocławia.
- 80 miejsc pracy to dużo – zauważyła Elżbieta Piórkowska - w związku z tym na pewno jest jakieś zagrożenie dla ludzi tam pracujących. Proszę powiedzieć, jakie są u państwa choroby zawodowe?
- Nie ma takiego rejestru. Ja w tej dziedzinie działam 5 lat, ale nie zetknąłem się z chorobami zawodowymi – odpowiedział prezes Kuna. – Ja tam mieszkam i pracuję, ale nie widzę zagrożeń.
Jan Malinowski prosił o głosowanie imienne uchwały, ale wniosek nie przeszedł (3:5).
Za przyjęciem uchwały głosowało14 radnych, 2 było przeciwnych (J. Malinowski i K. Arbaszewski), 2 wstrzymało się od głosu.
ES