Wyszukaj na stronie

O katastrofie smoleńskiej, Elżbiecie Jakubiak, kampanii samorządowej i mediach zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości rozmawiali w czwartek, 9 września z Jackiem Sasinem, byłym wojewodą mazowieckim, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i członkiem rady politycznej PiS.
Po katastrofie w Smoleńsku Jacek Sasin był jednym z polityków najczęściej występujących w telewizji. - Był kluczową postacią w Kancelarii Prezydenta – przypomniał szef wyszkowskiego PiS Waldemar Sobczak.
- Jesteśmy w przeddzień kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, ale nie chciałbym, żeby to zdominowało nasze spotkanie – powiedział Jacek Sasin. - Życie toczy się dalej, przed nami wybory samorządowe. Chociaż musimy o tej sprawie mówić. Myślę, że wszyscy Polacy są zainteresowani wyjaśnieniem tego tematu.
Podkreślił, że w mediach częściej mówi się nie o propozycjach PiS na rozwiązanie kluczowych dla państwa problemów, a o konfliktach wewnątrzpartyjnych: - Zapewniam, że PiS ma się dobrze. Dochodzi do ścierania się różnych poglądów, ale mamy pecha, że czołowi politycy dużo i chętnie mówią o tym na szerokim forum. PiS to nie tylko katastrofa smoleńska, żałoba i wewnętrzne problemy. Chcemy być recenzentami rządzącej formacji.
Poinformował, że on sam zajmuje się dwoma projektami ustaw, jeden z nich zakłada oddanie dróg miejskich w zarząd miejskich władz. Tematu Smoleńska nie sposób było jednak uniknąć. - Ten tragiczny dzień widziany pana oczami. Miał pan lecieć tym samolotem – przypomniał Waldemar Sobczak.
Ówczesny zastępca szefa Kancelarii Prezydenta wspominał, że przygotowania do wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu były bardzo trudne: - Robiono wszystko, by ją uniemożliwić, utrudnienia były ze strony władz polskich i rosyjskich.
By przypilnować przygotowań na miejscu, pojechał wcześniej samochodem. - Poranek 10 kwietnia trudno będzie zapomnieć. Kiedy dowiedziałem się, że coś złego się dzieje, patrzyłem na ludzi nieświadomie oczekujących wizyty prezydenta - wspominał. - Wówczas nie wiedziałem jeszcze, jaka jest skala tragedii. Następna informacja mówiła o wybuchu podczas lądowania. Potem zadzwonił do mnie z lotniska pracownik kancelarii i opisał, co tam się dzieje. Kiedy zobaczyłem ten obraz… trudno to opisać. Nie wiedziałem, co dzieje się z moją małżonką. W telewizji podano przecież, że ja również zginąłem.
Jacek Sasin wyraził też zaniepokojenie dotyczące śledztwa: - Jestem jak najdalszy od podejrzeń o jakikolwiek zamach. Ale nie zadowala mnie to, co się w tej chwili dzieje. To przecież wydarzenie bez precedensu. Był zbieg fatalnych okoliczności, który do takiej tragedii doprowadził. Oczywiście, piloci nie powinni tak ryzykować, ale nie byli przecież szaleńcami. Byłem na miejscu, mgła była tylko na lotnisku i to taka, że nie było nic widać na 3 metry. Niepokoi mnie, że polscy prokuratorzy nie mają dostępu do materiałów. Jako obywatel chciałbym wiedzieć, co się stało 10 kwietnia.
Dodał, że winnych szuka się na siłę: - A to mówi się o pilotach, albo że prezydent ich zmusił, są teorie o presji, nacisku psychicznym, że prezydent się spóźnił. Oskarżenia bez podstaw, same teorie obciążające osoby, które nie mogą się bronić. To dalekie od przyzwoitości. To element walki politycznej, oddalenia, że coś mogło być nie tak po stronie rosyjskiej. A wiele wskazuje, że zaniedbania po stronie rosyjskiej mogły mieć decydujący wpływ na te wydarzenia. Jeden z uczestników spotkania zapytał, czy ten temat będzie wyciszony w kampanii?
- W samorządowej nie będzie wiodącym tematem – uważa Jacek Sasin. Nawiązał jednocześnie do sporu o to, czy dobrze się stało, że temat był mało obecny w kampanii prezydenckiej. Zgodził się z Elżbietą Jakubiak, że trudno oczekiwać, by w ten sposób prowadzono kampanię rozpoczynającą się w dniu ostatnich pogrzebów. - Słyszałem od Jarosława Kaczyńskiego, że do nikogo nie ma pretensji, bo sam podjął ostateczną decyzję - powiedział. - Pewnie z perspektywy czasu można być mądrzejszym, może udałoby się zmobilizować osoby, które nie poszły na wybory. Ale dyskusja o tym jest teraz bezpodstawna, do niczego nie prowadzi.
- Nikt nikogo nie będzie karał za to, że Jarosław Kaczyński przegrał wybory – kontynuował kwestię zawieszenia Elżbiety Jakubiak w prawach członka PiS. - Spory, nieporozumienia w każdej partii są czymś naturalnym. Jest jakimś wypadkiem przy pracy, że spory przenikają na zewnątrz. PiS jest chłopcem do bicia polskiej sceny politycznej. Kiedy wybitni działacze PO byli wyrzucani, to uchodziło. Myślę, że wszystkie sprawy można rozwiązać, a nerwowość podsycona przez media. Myślę, że cała sprawa dobrze się skończy. To, co się wczoraj wyda-rzyło, dało wszystkim do myślenia.
- Pana postawa po katastrofie w Smoleńsku zasługiwała na miano męża stanu i za to chciałam panu podziękować – powiedziała zastępca burmistrza Teresa Trzaska, zanim zapytała o ocenę sejmiku w kwestii wdrażania funduszy unijnych?
- Władze Mazowsza całkowicie nie radzą sobie z dystrybuowaniem środków unijnych – ocenił Jacek Sasin.
Podkreślił też, że samorząd województwa mazowieckiego „stoi na granicy bankructwa”, co, zdaniem marszałka Struzika jest efektem tzw. janosikowego. - Nie są to tłumaczenia zapobiegliwego gospodarza – krytykował. - Nic nie stało na przeszkodzie, żeby koalicja w ciągu ostatnich lat niekorzystne przepisy zmieniła. Poza tym, jeśli macie perspektywę dużych zobowiązań, to trudno żyć chwilą. Tymczasem rozbuchano, co się da. A teraz przyszedł czas, że najpotrzebniejsze inwestycje trzeba będzie obcinać.
O relacje PiS z PSL-em, które mogą okazać się istotne w świetle wyborów samorządowych, zapytał Adam Warpas, kandydat PiS na burmistrza Wyszkowa. - W kontekście wyborów samorządowych nie można wykluczyć żadnej koalicji – uważa Jacek Sasin. - W sejmikach jest inaczej – najczęściej są kalką parlamentu. PiS ma szanse być w sejmiku największym klubem. Będzie próbował nawiązać koalicję umożliwiającą rządzenie. Trudno wyobrazić sobie koalicję z PO. Władze PO wyraźnie powiedziały, że się od tego odcinają.
Koalicja z PSL nie byłaby łatwa. Nie odrzucałbym natomiast koalicji z SLD.
Członkowie PiS wspólnie zastanawiali się, jak wygrać wybory przy krytycznie nastawionych mediach. – Trzeba bardziej punktować rząd – radziła jedna z uczestniczek.
- To się dzieje, tylko nikt tego nie pokazuje – bronił czołowych polityków PiS Jacek Sasin. - Przedstawiane są alternatywne propozycje. Ale pokazują albo że się pokłócili, albo jakieś zdanie wyrwie się z kontekstu. W wielu krajach media są bardziej życzliwe dla partii liberalnych. W wyborach samorządowych musimy nastawić się na bezpośredni kontakt z wyborcami. Taki mamy projekt. Media lokalne potrafią być bardziej obiektywne i profesjonalne.

Wróć do listy artykulów z tego wydania