Wyszukaj na stronie

Na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę w wysokości 5 tys. zł Sąd Okręgowy w Ostrołęce skazał Krzysztofa B., byłego prezesa wyszkowskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Uznał go winnym działania na szkodę spółki i poświadczenia nieprawdy. Wyrok (jeszcze nieprawomocny) zapadł pięć lat po wszczęciu śledztwa.
Dochodzenie w sprawie działań zarządu PEC, którego szefem był Krzysztof B., rozpoczęło się na przełomie 2004 i 2005 r. od trzech zawiadomień złożonych w prokuraturze przez byłą radę nadzorczą PEC z przewodniczącym Cezarym Pilarskim, byłego prezesa zarządu Ryszarda Sędziaka i ówczesnego przewodniczącego ko-misji rewizyjnej rady miejskiej Kazimierza Gołębiewskiego. Pół roku później prokuratura zdradziła, że śledztwo dotyczy nieuzasadnionych strat i niegospodarności. Wiele wątków z zawiadomień umorzono, w przestudiowanej dokumentacji dopatrzono się jednak innych nieprawidłowości.
W październiku policja na zlecenie prokuratury zatrzymała Krzysztofa B. Podejrzany składał wnioski o wyłączenie ze śledztwa wyszkowskiej prokuratury. Ostatecznie sprawę przejęła, tuż przed skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, jednostka w Pruszkowie.
Krzysztof B. został skazany z art. 585 § 1 Kodeksu spółek handlowych, który brzmi: „Kto, biorąc udział w tworzeniu spółki handlowej lub będąc członkiem jej zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej albo likwidatorem, działa na jej szkodę – podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 i grzywnie” oraz art. 271 § 3 Kodeksu karnego, dotyczącego odpowiedzialności za poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej.
Sąd uznał, że oskarżony dopuścił się dwóch przestępstw. Jako prezes PEC od stycznia do maja 2004 r. wraz z braćmi Mariuszem i Krzysztofem H., Franciszkiem W. i Tadeuszem Sz. z firmy „Polde” (dobrowolnie poddali się karze) oraz współoskarżonym Krzysztofem W. (wynajęty przez PEC inspektor nadzoru) działał na szkodę spółki, którą kierował. Zarzut związany jest z budową stacji redukcji gazu: „Polde” powinno wypłacić PEC karę umowną za zwłokę w wys. 54.910 zł. Dodatkowo w dokumentacji budowlanej, dotyczącej usunięcia płyty monolitowej, poświadczono nieprawdę.
Za udział w tym przestępstwie na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata sąd skazał również Krzysztofa W. Prokuratura oskarżyła go, że poświadczył nieprawdę w dokumentacji budowlanej i technicznej - potwierdził, że w miejscu projektowanej stacji redukcyjnej na terenie PEC istnieje monolityczna płyta betonowa o wymiarach 15x14x0,5 m, w rzeczywistości miała ona inne wymiary. Roboty związane z jej usunięciem kosztowały 53.500 zł, a powinny – 3.928 zł.
Sąd uznał, że były prezes odpowiada też za zlecenie w 2004 r. Instytutowi Nauk z Tych przeprowadzenia szkolenia na turbinach pracowników PEC. Stratę spólki prokuratura oszacowała na ponad 70 tys. zł.
W sumie prokuratura postawiła Krzysztofowi B. siedem zarzutów. Sąd jednak uznał, że pięciu z nich nie udało się udowodnić. Dotyczyły przeizolowania sieci pod ul. Pułtuską (uniewinniony został również współoskarżony Marek K., któremu prokuratura zarzuciła zawyżenie kosztorysu inwestorskiego), ekspertyzy technicznej ściany oporowej, niewyegzekwowania warunków umowy konsultingowej i doradztwa odnośnie do kogeneracji zawartej z Centrum Technik Budownictwa, zawierania umów z różnymi firmami na tę samą usługę.

Wróć do listy artykulów z tego wydania