RZĄŚNIK: Pamięci żołnierzy Jana Kmiołka
Uroczyste obchody 59. rocznicy bohaterskiej śmierci partyzantów z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, członków oddziału por. Jana Kmiołka "Wira" z Rząśnika, odbyły się 19 września w Jurgach.
O godz.12.30 w kościele w Kuninie odprawiona została msza św. w intencji poległych: Franciszka Kmiołka ps. Bogdan, Juliana Nasiadko ps. Ostry, Franciszka Ampulskiego ps. Skra. Obecne były rodziny partyzantów, a także przyjaciele oddziału, delegacja Nadleśnictwa Pułtusk (fundator odsłoniętego w ubiegłym roku pomnika w Jurgach) z nadleśniczym Stefanem Stelmaszukiem.
Na polanie przy nieistniejącej już leśniczówce Jurgi złożono biało-czerwone wiązanki kwiatów. Dorota Cywińska, inicjatorka tych corocznych spotkań, przybliżyła wydarzenia z 16 września 1951 roku, kiedy to ok. 230 funkcjonariuszy UB i żołnierzy KBW otoczyło rankiem leśniczówkę Jurgi, w której stacjonował patrol oddziału Jana Kmiołka. Partyzanci, zamknięci potrójnym kordonem obławy, bronili się do końca, ostatnie naboje przeznaczając dla siebie. Ich ciała wrzucono na ciężarówkę i wywieziono. Miejsce ich pochówku nie jest znane do dziś.
Dorota Cywińska przez lata gromadziła relacje świadków wydarzeń, dotarła do rodziny i członków oddziału. Za jej przyczyną warszawski IPN rozpoczął prace nad antykomunistycznym podziemiem zbrojnym na ziemi wyszkowskiej oraz upamiętnieniem jego działalności w Wyszkowie.
Członek oddziału Jana Kmiołka, Marian Czajkowski ps. „Dym” opowiedział o tamtych chwilach, ciągle żywych w jego pamięci. Zapewnił, że zawsze będzie świadczył o słuszności walki sprzed lat i zachowa w pamięci swoich towarzyszy broni. Stanisław Soliński wspominał ostatni, tragiczny okres walki oddziału Kmiołka i ukrywania się. Irena Lekso z d. Nasiadko opowiedziała zdumiewającą historię swojego ojca, Hieronima Nasiadki, którego UB-owcy potraktowali serią z karabinu maszynowego i pozostawili myśląc, że nie żyje. Partyzant, dzięki pomocy felczera z Długosiodła, przeżył, i to jeszcze ponad pół wieku, z kulą karabinową, która utkwiła w pobliżu kręgosłupa (zmarł w 2007 r.)!
Dorota Cywińska przekazała zebranym najnowsze ustalenia dotyczące najmniej znanego okresu w życiu Jana Kmiołka - od chwili aresztowania, 27 sierpnia 1951 r. do wykonania wyroku śmierci, 7 sierpnia 1952 r. - w cieszącym się ponurą sławą więzieniu na Rakowieckiej.
Mjr Waldemar Nowakowski ps. Gacek (powstaniec warszawski, łącznik Zgrupowania Waligóra- Wola, od 1948 r. w WiN) opowiedział o swoim spotkaniu z Janem Kmiołkiem, który czekał na wykonanie wyroku w celi śmierci, w połowie lipca 1952 r. Miał pisać jego list, ponieważ więzień skazany śmierć nie mógł tego robić sam.
- Nastąpiła krótkie powitanie i natychmiast nawiązała się między nami nić porozumienia - opowiadał. Ponieważ zostali sami w celi, zaproponował: „Proszę pana, proszę pisać list samemu“. „Masz mi mówić ty” - zabrzmiało jak rozkaz i pozostało mi odpowiedzieć tylko: „Tak jest”.
- Na zakończenie podaliśmy sobie ręce, ja wyprężyłem się i stuknąłem „obcasami” drewniaków - relacjonował, gdyż chciałem, chociaż w ten sposób wyrazić przepełniający mnie szacunek dla niezłomnego partyzanta.
W uroczystościach wzięli udział także: Mirosław Powierza-regionalista z biblioteki w Wyszkowie, radny miejski Marek Głowacki, Jerzy Kowalczyk z Rząśnika, Paweł Szklarski, Elżbieta Zacharzewska, Grzegorz Jędruszczak z Warszawy - syn znanego powojennego partyzanta oraz mieszkańcy okolicznych miejscowości.
Na podst. tekstu Mirosława Powierzy
EB
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2012-06-09 16:17
~polak
kmiolek ? byl to drugi 'uchal' kradnacy gwalcacy,bandyta podpinal sie pod walke z komuna a znecal sie nad mieszkancami naszego terenu lubiela rownie dobrze 'uchal' i reszta jego przydupasow ktorzy non stop sa po sadach ciogani I DOBRZE chwala panstwu polskiemu za to moze powiedziec ze walczyl z komuna. zyja swiadkowie jeszcze tamtych lat i mozna dowiedziec sie od nich kim byl zlodziej i bandyta KMIOLEK. pozdrawiam i moge wskazac swiadkow i z kazdym porozmawiac na ten temat
2011-04-14 19:32
~kazik
Widzę, że propaganda komunistyczna poczyniła wielkie spustoszenia w umysłach niektórych polaków
2010-12-06 10:26
~swiadek
a kto miał ich ostrzec jak prosci ludzie mieli tej ich partyzantki serdecznie dosc
2010-10-03 07:57
~slaw
jaka to partyzantka spytaicie ludzi jak nanich mówili
2010-09-30 08:28
~Julo
To była walka o władzę, tylko ponad 60 lat temu.
2010-09-29 16:29
~Rodak z USA
Pamietam zolnierzy KBW ktorzy przed akcja w Rzasniku stacjonowali w budynku szkoly. Widzialem ich zbiorke. Byli uzbrojeni w RKM-y z duzymi talerzami na wierzchu, w pistolety i karabiny. Wygladalo na to, ze ida walczyc z armia a nie z kilunastoma partyzantami. Dziwne, ze nikt nie ostrzegl Kmiolka.
2010-09-29 14:34
~Blue
Nie wierzę, radny Głowacki ?! Fiu-fiu, czyżby kolejny dyżur przed kolejnym krzyżem ? A czy będą w następnym numerze "NW" jakieś refleksje z tego wydarzenia i jego ocena w skali szkolnej ?