Wyszukaj na stronie

Od nowa będzie toczył się proces Jonasza S., młodego wyszkowianina skazanego na 15 lat więzienia za zamordowanie i poćwiartowanie 41-letniej kobiety. Sąd Apelacyjny uznał sprzeciw prokuratury, domagającej się dożywocia.
Do makabrycznej zbrodni doszło w lutym 2009 r. w Warszawie, w mieszkaniu wynajmowanym przez Jonasza S. Chłopak udusił swoją ofiarę łańcuchem, a następnie, próbując pozbyć się ciała, poćwiartował je. Warszawski Sąd Okręgowy utajnił proces, ze względu na drastyczne okoliczności zbrodni i wątki dotyczące życia seksualnego. Opinia publiczna nie poznała też uzasadnienia wyroku dość niskiego jak na tak brutalne morderstwo - 15 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia, nie wcześniej niż po 10 latach. Od rzecznika prasowego sądu Wojciecha Małka dowiedzieliśmy się wówczas jedynie, że sąd zmienił opis popełnionego czynu. Zdaniem sądu, skazany „nie działał w zamiarze bezpośrednim, tylko ewentualnym”.
Jak można się było spodziewać, domagająca się dożywocia prokuratura złożyła apelację. - Nie zgadzamy się ze stanem faktycznym, który przyjął sąd – mówiła nam prokurator Magdalena Białobrzeska. - Chodzi o różne niuanse. Wyrok uznaliśmy za niesłuszny, nie tylko odnośnie wysokości kary.
W środę, 3 listopada Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i cofnął sprawę do ponownego rozpoznania. Proces będzie nadal toczył się w Sądzie Okręgowym, ale sprawę rozpatrzy inny skład sędziowski.

Wróć do listy artykulów z tego wydania