Wyszukaj na stronie

Miesiąc temu informowaliśmy o prowadzonej przez starostwo i lokalne koła łowieckie akcji wsiedlania zajęcy. Jeden z naszych Czytelników akcję uważa za bezsensowną, bo wielokrotnie widział, jak w okolicy ogródków działkowych w pobliżu os. Matejki zające rozszarpywane są przez bezpańskie psy. Urzędnicy zapewniają, że „to nie te zające” i sprawdzą, czy psy faktycznie są bezpańskie.
Sekretarz powiatu Zdzisław Bocian przypomina, że zające wsiedlane były w Brańszczyku i Lubielu Nowym. Zapewnia, że do Wyszkowa nie dotarły. - Zając, który się zasiedli, nie odchodzi na więcej niż 3 km – twierdzi.
Myśliwi przyznają, że leśne zwierzęta często podchodzą pod zabudowania, gdzie atakowane są przez psy i nawet dzikie koty. - Widać, jak psy okładają pola; polując, współpracują ze sobą – mówią.
Prawo pozwala myśliwym strzelać do bezpańskich psów i kotów, ale nie zdarza się to często. Po pierwsze strzelać nie wolno w odległości 200 m od zabudowań, po drugie trudno określić, czy zwierzę faktycznie nie ma właściciela. – Psy biegające po polach powinny być wyłapane – twierdzą myśliwi.
I tu pojawia się problem, o którym pisaliśmy już wielokrotnie, a mianowicie koszty. Wyłapanie jednego bezpańskiego psa i umieszczenie go w schronisku kosztuje ok. 1.500 zł. Gminni urzędnicy twierdzą również, że w okolicy działek często biegają psy trzymane tam przez działkowców. - Nie wiadomo, czy to bezpańskie psy. Sprawę przyjmujemy i sprawdzimy. Jeśli są bezpańskie, to wyłapiemy, w pierwszej kolejności agresywne suki – zapewnia burmistrz Nowosielski. Jeśli ktoś zobaczy biegające w tym miejscu hordy bezpańskich psów, powinien zawiadomić wydział gospodarki komunalnej.

Wróć do listy artykulów z tego wydania