Wyszukaj na stronie

W meczu piątej kolejki drugiej ligi siatkarzy drużyna Camper Wyszków doznała dotkliwej porażki 0:3 z liderem tabeli KPS Siedlce. Goście grali wyśmienicie środkiem, w odróżnieniu od wyszkowian kończyli z tej pozycji niemal każdy atak. Nie pomogła wysoka forma Macieja Alancewicza ani gorący doping kibiców.
Przy głośnym aplauzie publiczności na pierwszy set wybiegli: Dominik Zalewski, Rafał Sendek, Robert Iliński, Maciej Alancewicz, Przemysław Gniewek, Maciej Główczyński i libero Daniel Saczko.
Mecz udało się rozpocząć od skutecznego ataku Zalewskiego z lewego skrzydła. Chwile potem goście odpowiedzieli efektowną krótką ze środka. Problemy z wejściem w mecz miał atakujący Gniewek, który w krótkim okresie czasu pomylił się dwukrotnie, a kiedy już mijał blok, siedlczanie nie mieli problemu z obroną. Żaden ze środkowych drużyny gospodarzy nie zdobył w pierwszej odsłonie ani jednego punktu. Nie mylił się jedynie Maciej Alancewicz, który. prócz dynamicznych ataków, dołożył dwa asy serwisowe z rzędu. Mecz wyglądał na wyrównany jedynie do stanu 8:8. Rażące błędy siatkarzy Campera zmusiły Piotra Szulca do wykorzystania dwóch przerw na żądanie. Nie pomogło wprowadzenie na boisko Daniela Lenca i wyszkowianina Krystiana Kruka. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła przyjezdni byli zdecydowanie lepsi. Imponowali zwłaszcza dwaj gracze - Majcherek w polu zagrywki i Krzaczek na środku. Seta zakończył fatalnym serwisem Główczyński (16:25).
W drugim secie publiczność od początku oglądała w szeregach Campera Daniela Lenca, który zastąpił Przemysława Gniewka. Podopieczni Szulca sprawiali wrażenie rozłoszczonych po poprzedniej partii i z impetem wyszli na prowadzenie 3:0. Coraz lepiej spisywał się Lenc, a na siatce zaczęli blokować Alancewicz z Główczyńskim. Tym razem to siatkarze Macieja Nowaka potrzebowali przerwy przy stanie 7:3. Rodziła się nadzieja, że historia z pucharowego meczu (dwa kolejne sety wygrane przez Campera) powtórzy się, gospodarzom wychodziło niemal wszystko, z dobrej strony pokazał się Dominik Zalewski, dla którego potrójny blok nie był przeszkodą. Po jego zbiciu było już 11:6. Niestety, wszystko wymknęło się spod kontroli, kiedy zagrywkę zepsuł popularny Alan, następnie daleko w aut posłał piłkę Zalewski, a w kolejnej akcji z serwem gości nie poradził sobie libero Saczko. Po przerwie na żądanie szkoleniowca wyszkowian obraz gry na parkiecie nie zmienił się. Siedlczanie odrzucili Campera od siatki mocną zagrywką i wykorzystywali każdą nadarzającą się kontrę. Wyszli na prowadzenie 13:12, po czym wyrównał, po raz pierwszy punktując w meczu wyszkowski środkowy Iliński. Walka punkt za punkt trwała do stanu 20:20. W decydującym fragmencie gospodarzom przytrafiły się fatalne błędy. Zalewski zaatakował w siatkę, wprowadzony Kiwior podbił plasowany atak w sufit, a w kolejnej akcji autowo zbijał Iliński. Napędzani dopingiem swoich kibiców goście, grający w białych koszulkach, nie zmarnowali takich prezentów i dowieźli zwycięstwo do końca seta (25:21).
Trzecią odsłonę Camper zaczął w tym samym składzie. Tym razem od samego początku goście przycisnęli. Zdawało się, że z wyszkowian zeszło powietrze. Solidnie do końca grali Lenc i Alancewicz, lecz to nie wystarczyło. Kiedy jednak w połowie seta gospodarze zniwelowali straty, wynik wydawał się sprawą otwartą (10:11). Niestety, w szeregi podopiecznych Piotra Szulca wkradła się seria pięciu popsutych serwisów z rzędu. Po błędzie Alancewicza było 14:17. O kolejną przerwę poprosił trener gospodarzy. Po tym, jak środkowy Iliński przyjął darmową piłkę, wystawiając ją rywalom na drugą stronę, na widowni słychać było tylko jęk zawodu. Skuteczność stracił w końcówce również Lenc, który nadział się w następnej akcji na blok. Nie pomogła kolejna przerwa na żądanie trenera. Na 21:16 podwyższył atomowym zbiciem ze środka Krzaczek. Stan piłki meczowej (24:17) goście osiągnęli po potężnym asie serwisowym. Dzieła dokończyli w kolejnej wymianie, wykorzystując kontrę obiciem bloku na lewym skrzydle. Po ostatnim gwizdku sędziego siatkarze KPS razem z kibicami tańczyli w radosnym kole, głośno skandując na cześć klubu.
Spotkanie ligowe wyglądało zupełnie inaczej niż to pucharowe. Goście po pierwszym, zaciętym i ciężkim meczu, byli tym razem dużo bardziej skoncentrowani, ciężko było znaleźć słaby punkt w ich drużynie. Pozazdrościć można skuteczności gry środkiem i zdobytych łącznie 14 punktów, przy marnych 4 w wykonaniu Ilińskiego i Główczyńskiego. Największym dorobkiem punktowym w wyszkowskim zespole pochwalić się mogą Alancewicz i Lenc, którzy uzbierali po 9 punktów. Camper zepsuł 14 zagrywek, z czego aż 9 w trzecim secie. Oby w kolejnych meczach błędów zdarzało się  mniej. Wyszkowski klub spadł na szóstą lokatę w tabeli. Camper: Rafał Sędek, Daniel Lenc, Przemysław Gniewek, Maciej Główczyński, Robert Iliński, Maciej Alancewicz, Dominik Zalewski, Robert Kiwior, Krystian Kruk, Jacek Obrębski, Daniel Saczko (libero).
Następny mecz wyszkowianie rozegrają 13 listopada, na wyjeździe, z drużyną outsidera GTS Peiying Wilga Garwolin.

Wróć do listy artykulów z tego wydania