Wyszukaj na stronie

To była fatalna niedziela dla obu drużyn Bugu Wyszków. Zwłaszcza drużyna rezerw, a przynajmniej niektórzy jej piłkarze, mają się czego wstydzić po ostatnim jesiennym meczu.
W 7. minucie gracz Marcovii minął Mariusza Janasza, jednak z linii bramkowej piłkę zdążył wybić Robert Nogaj. 5 minut później z ostrego kąta w słupek strzelił Marcin Bloch. Niestety, już od 17. minuty goście grali w „10”. Drugą żółtą kartkę obejrzał Marcin Szurawski. Była to pierwsza błędna decyzja sędziego, który wprowadził nią bardzo nerwową atmosferę. Za strzelenie bramki ręką naszemu obrońcy należała się kara, ale arbiter nie powinien karać każdego piłkarza, który zwróci mu uwagę po jego kontrowersyjnych decyzjach. Gracze gospodarzy zwietrzyli szansę i zaczęli zdecydowane ataki. Byli jednak bardzo nieskuteczni, m.in. nasi obrońcy dwa razy wybijali piłkę z rundy bramkowej. Co nie udało się marczanom, dokonali… nasi gracze. Po nieporozumieniu Janasza z Adrianem Gołębiewskim, ten drugi kopnął piłkę do własnej bramki obok wychodzącego naszego bramkarza. Odpowiedzieć próbował Tomasz Cichocki, jednak bramkarz jego strzał wybił na rzut rożny. W 43. minucie arbiter po raz kolejny zaognił sytuację, dyktując rzut karny tak naprawdę za nie wiadomo co. Po skutecznym wykorzystaniu „11” ciśnienia nie wytrzymał Janasz, który za przekleństwa pod adresem sędziego opuścił boisko.
Po przerwie naszym zawodnikom nie pozostało nic innego, jak bronić się przed kompromitacją. Udałoby im się to, gdyby nie złośliwa i arogancka postawa sędziego. Nasi gracze strzeliliby zapewne co najmniej dwie bramki. Trzeba jednak przyznać, że piłkarze miejscowych byli wyjątkowo nieskuteczni, a ich dwie kolejne bramki były najmniejszym wymiarem kary. Dobrze jako bramkarz zaprezentował się Gołębiewski, który z powodu nieobecności rezerwowego bramkarza stanął w bramce. Marczanie swoje bramki zdobyli w 62. i 88. minucie. Sędzia niedzielnego meczu m.in. nie pokazał czerwonej kartki i rzutu karnego za faul na Adrianie Parobczyku, który, mając przed sobą pustą bramkę, został sfaulowany. Celowo nie odgwizdywał również fauli na naszych graczach. Miejmy nadzieję, że był to ostatni mecz w karierze tego wyjątkowo nieudolnego pana z gwizdkiem.
Szkoda po raz kolejny, że nasze rezerwy nie tylko nie zostały wsparte rezerwowymi „jedynki”, ale wręcz osłabione. Trener M. Krzywicki nie pozwolił bowiem na występ najlepszemu strzelcowi Łukaszowi Kamińskiemu, tylko po to by… wpuścić go w Sulejówku na cztery minuty przy stanie 2:4. Dlaczego w Markach nie mógł zagrać Paweł Kitliński, który mecz z Victorią oglądał z trybun lub Daniel Gawęda, który w Sulejówku rozgrzewał się tylko przez kilkanaście minut? Coraz mocniej nasuwa się myśl, że w klubie nikogo (oprócz samych graczy i trenera) nie interesuje prowadzenie tej drużyny. Jak bardzo mylne jest to podejście, pokazały zmiany i „bogactwo” kadry w meczu Victoria - Bug. Bug II: M. Janasz – M. Szurawski, R. Nogaj, M. Mielczarczyk, A. Gołębiewski – P. Podleś (73. J. Prus), A. Parobczyk (k), M. Bloch (33. D. Maryniak), A. Nikodemski – K. Kucharczyk, T. Cichocki.
Żółte kartki: Szurawski, Kucharczyk, Maryniak, Janasz, Gołębiewski.
Czerwone kartki: Szurawski (17. min), Janasz (44.), Maryniak 62.).

Wróć do listy artykulów z tego wydania