Wyszukaj na stronie

Celowe działanie, złośliwy psikus, czy – jak powiedział Bogdan Pągowski – wypadek przy pracy? Wystarczył jeden nieważny głos, by radni powiatowi na sesji 8 grudnia nie wybrali starosty.
W głosowaniu brało udział 16 na 19 radnych. Już na początku sesji stwierdzono wygaśnięcie mandatów: Grzegorza Nowosielskiego, Adama Mroza i nowo wybranego wójta gm. Rząśnik Pawła Kołodziejskiego. Ich miejsca w radzie wkrótce zajmą odpowiednio: Krzysztof Chmiel (Wspólnota Samorządowa), Wojciech Nowakowski (Platforma Obywatelska) i Marian Skoczeń (Polskie Stronnictwo Ludowe).
Jedynym kandydatem na stanowisko starosty był Bogdan Pągowski, zgłoszony przez Zdzisława Bociana w imieniu koalicji: PSL, Przymierze dla Wyszkowa i Solidarni-Niezależni. - Jest absolwentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Radny pierwszej i drugiej kadencji, starosta w trzeciej kadencji. Inne zasługi państwo bardzo dobrze znają – krótko scharakteryzował kandydata.
O możliwość zadawania pytań kandydatowi upomniała się Teresa Jastrzębska (PO). Zapytała, jaki będzie styl sprawowania przez niego funkcji starosty, czym będzie się różnił od stylu mijającej kadencji, czy Bogdan Pągowski wyciągnął z niej jakieś wnioski?
- Styl mojej pracy nie zmienia się od kilkunastu lat. Myślę, że nie ma potrzeby zmiany – ocenił starosta. - Myślę, że przez radnych i społeczeństwo zostaliśmy dobrze ocenieni. 8 mandatów dla PSL pokazało, że zdobyliśmy zaufanie. Dało nam to mandat do sprawowania władzy w powiecie przez następną kadencję. Potrafimy powiat zdiagnozować, wiemy, co jest najpilniejsze do zrobienia.
Wśród najważniejszych potrzeb na kadencję wymienił m.in. utrzymanie dobrej kondycji szpitala i starania o jego rozbudowę. W kwestii oświaty – utrzymanie szkół na wysokim poziomie, by ich absolwenci przygotowani byli do pracy i kontynuowania nauki, modernizację i rozbudowę Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, budowę kompleksu sportowego przy ZS nr 2 (do końca lutego trwa konkurs na koncepcję). Jeśli chodzi o drogi, najważniejsze jest dokończenie zaczętych inwestycji. - Zdaję sobie sprawę, że trudności finansowe na pewno będą. Będziemy się posiłkować zaciąganiem kredytu, zabiegać o środki z zewnątrz. Drobne naprawy to nie działania strategiczne, na bieżąco będą realizowane – dodał Bogdan Pągowski.
W przyszłej kadencji rozstrzygnie się (być może) przyszłość domu dziecka. - Będzie zależała od tego, jak rząd będzie zapatrywał się na funkcjonowanie takich placówek. Jeśli będzie program mówiący o wygaszaniu domów dziecka, to nie będziemy angażować środków, żeby go przenosić w inne miejsce. Natomiast jeśli będzie koncepcja utrzymania, to postaramy się, żeby go z Dębinek przenieść – wyjaśnił.
Starosta zamierza kontynuować Dni Pola, „promujące nowoczesne, dochodowe rolnictwo”, rozwiązać kwestię melioracji i spółek wodnych. Zamierza też wprowadzić do kalendarza imprez wakacyjny festiwal o zasięgu regionalnym, związany z kulturą ziem nadbużańskich.
By wybrano go starostą, Bogdan Pągowski potrzebował 10 ważnych głosów i tylu obecnych było radnych koalicji. Ważnych głosów „na tak” oddano jednak 9, przeciw kandydaturze zagłosowało 5 radnych, a jeden wstrzymał się od głosu. Jeden głos komisja skrutacyjna uznała za nieważny.
Taki wynik głosowania był zaskoczeniem chyba dla wszystkich (a może prawie wszystkich), w koalicji zapadła konsternacja. Ogłoszono przerwę, po której przewodnicząca rady Justyna Garbarczyk, „wobec niemożności zrealizowania kolejnych punktów”, zakończyła obrady. Tego dnia radni mieli jeszcze wybrać wicestarostę i członków zarządu. Ich kandydatury wysuwa jednak nowo wybrany starosta.
Wybory starosty i innych członków zarządu powiatu zostaną przeprowadzone w środę, 15 grudnia. W programie sesji są też wybory drugiego wiceprzewodniczącego rady (kandydaturę ma wysunąć opozycja) i podział radnych na komisje. - Wypadek przy pracy – tak nieskuteczne wybory starosty ocenia Bogdan Pągowski. - Nie podejrzewamy nikogo o celowe działanie. W koalicji są ludzie poważni.
Jego zdaniem, przeprowadzająca głosowanie komisja skrutacyjna (Tadeusz Michalik, Sławomir Pędzich i Janusz Wultański) zbyt radykalnie podeszła do sprawy, uznając jeden z głosów za nieważny. Radny koalicji postawił znak w kratce „na tak”, ale według komisji nie był to zwykły krzyżyk. Niektórzy zainteresowani twierdzą jednak, że był, tylko kilkukrotnie poprawiony.
Radni popełnili błąd, nie ustalając konkretnych zasad głosowania, nie określając, jaki znak będzie głosem ważnym. – Trzeba się bardzo postarać, żeby oddać nieważny głos – jeszcze przed głosowaniem stwierdził radca prawny Eugeniusz Augustyniak. Starosta podkreśla, że to niedopatrzenie zostanie naprawione.
Wśród opozycji pojawiły się też głosy, że sesja i wybory starosty powinny być kontynuowane, z uwzględnieniem innych kandydatów.
- Uznaliśmy, że dalszy ciąg nie ma sensu. Nie mieliśmy innego kandydata, a z tamtej strony w pierwszym głosowaniu też nikt nie został zgłoszony – przypomina Bogdan Pągowski.
Dalsze wybory raczej nie przyniosłyby rozwiązania. Można przypuszczać, że nikt z koalicji nie zgodziłby się wziąć w nich udziału, a radny z opozycji nie zyskałby wystarczającej liczby głosów.

Wróć do listy artykulów z tego wydania