Wyszukaj na stronie

Dominik ma zaledwie 12 lat, a za sobą przeżycia, jakich nie doświadczyła większość dorosłych. W rodzinnym domu nie stworzono mu warunków do szczęśliwego dzieciństwa, w efekcie 3 lata temu trafił do rodziny zastępczej. Od 1,5 roku wspiera go ona w walce z nowotworem mózgu.
Dominik nie pochodzi z powiatu wyszkowskiego. Do rodziny zastępczej (zawodowej, niespokrewnionej) Doroty i Krzysztofa Adamkowskich trafił z 5-letnią dziś siostrą Nikolą.
Pierwsze objawy choroby – bóle głowy i wymioty – pojawiły się 1,5 roku temu, latem. Wyszkowski szpital skierował go na tomografię do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie chłopiec i państwo Adamkowscy usłyszeli dramatyczną diagnozę: rozsiany proces nowotworowy w obrębie mózgu i rdzenia kręgowego. - To było dla nas szokiem – mówi pani Dorota.
Od tamtej pory Dominik przeszedł już trzy operacje. Pierwszą było częściowe usunięcie guza (biopsja).  Druga operacja polegała na wstawieniu do mózgu zastawki. Po niej chłopiec nie mógł się wybudzić, konieczna była tracheotomia. Przez ponad pół roku oddychał i jadł przez rurkę, bardzo schudł. - Na nowo uczył się chodzić, siadać – opowiada jego opiekunka. - Dużo trzeba było z nim ćwiczyć i motywować do ćwiczeń. U każdego przychodzi przecież moment zwątpienia. Dominik myślał, że po operacji wstanie i pójdzie do domu. Nie mógł się pogodzić, że tak się nie stało. Cały czas byliśmy z nim, byliśmy jedyną jego rodziną. Przez 3 miesiące jeździłam do niego codziennie. Potrzebował, żeby ktoś trzymał go za rękę. Gdy się pojawiałam, od razu się uśmiechał.
Lekarskie prognozy były bardzo pesymistyczne: 20% na przeżycie 5 lat. - Dziś minęło 1,5 roku, a Dominik chodzi, bawi się. Dla mnie to cud – mówi pani Dorota. - Na dzień dzisiejszy nie ma guza, ale nie wiadomo jeszcze, co z naciekami.
Chłopiec nauczył się żyć z chorobą. - Jest jej świadomy; wie, że różnie się to może skończyć. Ale potrafi być szczęśliwy, cieszyć się małymi rzeczami. Nawet ja buduję się jego postawą – przyznaje pani Dorota. - Dla niego najważniejsza jest wiara w Boga. Modli się codziennie, prosi Boga o zdrowie i wierzy, że On może go uzdrowić.
Chłopiec jest w trakcie chemioterapii i 6-tygodniowej radioterapii. Regularnie co 2 miesiące ma przetaczaną krew. Nie chodzi do szkoły, ale koledzy z klasy często go odwiedzają, pamiętają o jego uroczystościach takich jak urodziny.
Koncert charytatywny jest pomysłem wychowawczyni Iwony Woźniakowskiej. Jego organizacją zajęła się Szkoła Podstawowa nr 1. - Jako rodzina Dominika chcielibyśmy serdecznie podziękować wychowawczyni i całej klasie Vd. Za to, że został zauważony w swojej chorobie, że nie jest sam. Dziękujemy za pamięć, troskę, przyjaźń. Dominik bardzo się cieszy, że ktoś coś dla niego organizuje – podkreśla jego zastępcza mama.
Zebrane środki zostaną przeznaczone m.in. na dojazdy do szpitala i leki, których Dominik zażywa dość dużo. Jego organizm jest osłabiony chemioterapią, często choruje, trzeba go więc wyjątkowo chronić.

Wróć do listy artykulów z tego wydania