Krytycznych wypowiedzi w burzliwej dyskusji na sesji powiatowej 26 stycznia padło znacznie więcej.

Adam Ołdak przypomniał zasady współpracy ustalone przez starostę i wójtów na początku poprzedniej kadencji. – Mówił pan, że inwestycje będą w miarę sprawiedliwe, że będziemy dbali o zrównoważony rozwój powiatu. A tak nie jest - przekonywał. - Faworyzowane są gminy bliższe miejscu zamieszkania starosty i siłom politycznym. Liczby nie kłamią. Bo było mówione, że każda gmina dokłada 50% do inwestycji powiatowych. My na to się zgodziliśmy. Mało tego. W ubiegłym roku zrobiliśmy inwestycję za 900 tys. zł, do której rada powiatu dołożyła 10 tys. zł. Dlaczego teraz gmina Długosiodło nie dokłada tyle pieniędzy, ile powinna? Do inwestycji za 5 mln zł Długosiodło dokłada 500 tys. zł. Do drugiej - 2,7 km dróg powiatowych - nie dokłada nic. Inwestycja za 2 mln 400 tys. zł będzie realizowana w Długosiodle, a Długosiodło nie dokłada złotówki. Dla porównania w latach 2007 – 2008 wartość inwestycji w gminach wynosiła w jednym roku 3,5 mln zł, w drugim – 5 mln zł. Czyli Długosiodło zyskuje więcej w jednym roku niż wszystkie gminy w jedną kadencję. 

Jedną z inwestycji, którą wymienił wójt, jest odcinek Kunin – Chrzczanka Włościańska – Stare Bosewo – Przetycz Folwark – Sieczychy. Gmina Długosiodło pozyskała na jej realizację dofinansowanie z tzw. schetynówki. W projekcie uwzględnione są dwa odcinki dróg powiatowych, gdzie wkład własny pokrywa powiat. - W jaki sposób 2,7 km drogi kosztuje 2 mln 400 zł, skoro kolejne 10 km w tym samym projekcie kosztuje 4 mln? To świadczy o tym, że z pieniędzy powiatu dopłacacie jeszcze do dróg gminnych – obliczał Adam Ołdak. 

- Myślę, że powinien mieć pan tego kaca moralnego – zwrócił się do Bogdana Pągowskiego (nawiązując do wypowiedzi starosty w „NW”). - Nie tylko zresztą pan. Bo i radni koalicji tak samo. I dziwię się, że radny Tadeusz Michalik, którego wybrali mieszkańcy Zabrodzia, głosuje za takim budżetem. Tak samo mieszkańcy Somianki. 

- W tym samym czasie starosta dostaje podwyżkę. Może się należy. Nie ma problemu. Ale jak słyszę o płatnym członku zarządu, stanowisku do celów politycznych, to mnie szlag trafia – kontynuował wójt. - Jak nie stać starostwa na inwestycje w gminie Zabrodzie, to proszę nie powoływać płatnego członka zarządu. Żeby dla gminy Zabrodzie i innych nie było złotówki w budżecie, to jest śmiechu warte. Powinna się wstydzić koalicja rządząca, że taki budżet zatwierdziła.

- Ja jestem za tym, że skoro gmina Długosiodło nie chce dołożyć środków, żeby rada powiatu wykreśliła z budżetu którąś z inwestycji – powiedział wprost wójt Ołdak. - Skoro Długosiodło stać na basen i komputery dla ubogich. Z ust wicestarosty usłyszałem, że Długosiodło nie ma pieniędzy. Są gminy jeszcze biedniejsze. Ale my nie realizujemy basenu, bo nas na to nie stać. Budujemy drogi, wodociągi i kanalizację.

Przypomniał też o negocjacjach prowadzonych w sprawie inwestycji, które miały być realizowane w ramach unijnego dofinansowania z RPO. - Na pierwszej liście było 6 projektów z powiatu wyszkowskiego. Bardzo dobrze. Po jakimś czasie dowiaduję się, że przeprowadzone zostały negocjacje, do których pan się przyznał – zwrócił się do starosty. - I to pan zdecydował, które wnioski będą realizowane. I wybrał pan Brańszczyk, Długosiodło i Wysz-ków. A co z Rząśnikiem, Somianką i Zabrodziem? Najważniejszy ciąg drogowy, który był na tej liście, został przez pana skreślony. Bo uległ pan presji marszałka, żeby innym powiatom przekazać środki. Żeby było bardziej sprawiedliwie. Ja rozumiem, może była taka potrzeba. Ale nie zapytał pan wójtów, czy są zainteresowani wnioskami, czy dołożą pieniądze. 

- Taka forma funkcjonowania powiatu jest do niczego - ocenił. - Odśnieżanie dróg przekazują państwo gminom, sprzątanie pasa dróg – gminom. A za ułożenie wodociągów w pasach dróg powiatowych gmina Zabrodzie płaci 12 tys. zł rocznie. W tym czasie państwo dajecie nam na utrzymanie dróg powiatowych 10.700 zł. Gdzie tu jest sprawiedliwość?

Wójt Ołdak skrytykował też zaniedbanie domu dziecka w Dębinkach: - Wstyd, żeby obiekt tej klasy był tak zagospodarowany. Nie było jeszcze kadencji powiatu jak poprzednia, żeby tak zaniedbała dom dziecka. Rozumiem, że mieliście inne plany. Ale lepszego miejsca na dom dziecka w Wyszkowie nie będziecie mieli na pewno. Poza tym nie udało się uzyskać dofinansowania na adaptację bursy w Wyszkowie, a w budżecie nadal nie widzę złotówki na dom dziecka w Dębinkach. Czy liczycie, że się w końcu zawali? Kiedy starostą była pani Garbarczyk, były przynajmniej drobne prace.

- Ceniłem sobie do tej pory współpracę z panem wójtem. Mam nadzieję, że tak będzie nadal, ale nie za wszelką cenę, panie wójcie – do Adama Ołdaka zwrócił wicestarosta Bocian. - Nie życzę sobie, żeby pan mnie ustawiał, jak ja mam pracować jako radny powiatowy. Moi wyborcy mnie ocenią, nie pan. Przypominam jednak, że radny powiatowy nie jest związany instrukcjami wyborców. Mam nadzieję, że po raz ostatni zabrał pan głos w tym tonie na tej sali. 

- Wicestarosta Sobczak, dziś uśmiechnięty, siedzący po przeciwnej stronie kreował ten budżet. Do niego pretensje mógł pan kierować. To pani radna jako członek zarządu podnosiła ręce – skierował uwagę na Urszulę Mikołajczyk.

Zdzisław Bocian przekonywał, że drogi powiatowe nie uzyskałyby dofinansowania, gdyby nie udział w dużym projekcie gminy Długosio-dło. - Kosztorys inwestorski na te dwa odcinki dróg zakłada 1 mln 025 tys. zł. Jak będzie po przetargu, tego nie wie nikt. Powiat nikomu nie dokłada, to powiat otrzyma dofinansowanie – przekonywał.

- Panowie, pogadajcie sobie z wójtem gminy Długosiodło, jak on robi, że jego stać na basen, a pana nie – zauważył.

- Mnie nie stać na budowę basenu, bo buduję drogi powiatowe – odciął się Adam Ołdak.

Do słów wicestrosty odniosła się również Urszula Mikołajczyk: - Głosowałam, bo wierzyłam panu, panu staroście, że mówią prawdę. Nie specjalizuję się w drogach. Panowie tak mi przetłumaczyli, tak mnie przekonali. - Pan wicestarosta przekracza wszelkie normy zachowania – komentował Waldemar Sobczak. - Z pozycji wicestarosty pozwala sobie pogrozić opozycji, która śmiała powiedzieć, co ją boli. Byłem jednym z członków zarządu. Było trzech z PSL-u, jeden z PiS-u i pani Ula. Pan, jako sekretarz powiatu, czasami miał większy wpływ niż wicestarosta. To pan z tylnego siedzenia kierował niektórymi zmianami nawet w kwestii dofinansowania. 

- I pan na to pozwolił? – dziwił się Zdzisław Bocian.

- Każdy wniosek przejdzie, jeśli będzie od zarodka pielęgnowany. Tak było z wnioskami Długosiodła – komentował Jan Getka. - Wniosek Zabrodzia też by przeszedł, gdyby miał takie poparcie z każdej strony. Zabrakło dobrej woli przy uchwalaniu budżetu. Tej współpracy nie było. 

Marian Skoczeń zauważył, że koalicja głosowała za budżetem skonstruowanym w poprzedniej kadencji na podstawie wniosków, które uzyskały dofinansowanie. - Jesteśmy radnymi powiatowymi. Traktujemy równo powiat, chodzi o to, żeby środki ściągnąć. Tak się akurat stało, że to środki dla gminy Długosiodło i Brańszczyk. Ale pan również mógł poprowadzić projekt, jak wójt Jastrzębski – zwrócił się do Adama Ołdaka. - Kolejne środki będziemy pozyskiwać dla gmin Zabrodzie, Somianka i Rząśnik. Będą oszczędności po przetargach, będziemy pilnowali, żeby w miarę sprawiedliwie zostały podzielone. 

- To był tylko projekt budżetu. Pan też nad nim pracował. Można go było jeszcze zmienić – odciął się wójt Zabrodzia. - Prywatne interesy niektórych osób doprowadziły do tego, że ten budżet został uchwalony. W takim kształcie ten powiat nie jest mi do niczego potrzebny.

- Myślę, że za dużo słów padło – skomentowała przewodnicząca rady Justyna Garbarczyk. Zapowiedziała, że rada postara się o dobrą współpracę z wójtami, by powiat rozwijał się równomiernie. 

Zdzisław Bocian dodał, że „nie czekając na zmiany w budżecie”, podjął próbę pozyskania środków na budowę drogi w Adelinie. - Poprosiłem pana o współfinansowanie w wysokości 50%. Jeśli pan wójt nie dołoży, zrobimy za swoje. Z kwiatami, prośbami przychodzić nie będziemy – zwrócił się do Adama Ołdaka.

Zapowiedział też, że wkrótce odbędzie się całodniowe spotkanie z wójtami, na którym poruszona zostanie nie tylko kwestia inwestycji drogowych, ale też utrzymania dróg, ochrony środowiska, budownictwa.

- Dzisiaj przyjechał pan porozrabiać. Udało się. Czy to służy dobru? Moim zdaniem nie. Współpraca tak, ale nie za wszelką cenę. Powiat nie jest potrzebny panu wójtowi, potrzebny jest mieszkańcom – zakończył.

- Jestem radną pierwszy raz i jestem zbulwersowana – do dyskusji włączyła się Teresa Jastrzębska. - Zaczynam się bać być w tej radzie. Nie wolno się odzywać, ciągle jakieś pokrzykiwania. Jesteśmy po to opozycją, żeby powiedzieć, jak co widzimy. 

Ostatni głos w tej burzliwej dyskusji należał do starosty: - Prawdopo-dobnie jestem za wszystko odpowiedzialny i wszystkiemu winien. Tak się stało, że strona rządząca zmieniła się, zmienił się zarząd. Został stary starosta, który przyjmuje wszystkie uwagi do poprzedniej kadencji. Biorę to na siebie - podkreślił. 

- Postaramy się, żeby wszystkie zadania były realizowane. Postaramy się w tej kadencji zrobić tak, żeby wszyscy mieszkańcy z naszej pracy byli może nie tyle zadowoleni, ale przynajmniej usatysfakcjonowani. Trudno jest postrzegać powiat jako skupisko gmin. Komisja wyjedzie w teren, zobaczy, gdzie są najgorsze drogi w powiecie. I nie sądzę, żeby były u pana. Bo Młynarze, których przez kilka kadencji nie potrafiliście załatwić, my zaczęliśmy i teraz skończymy – zwrócił się do wójta Ołdaka. - Zdaję sobie sprawę, że Pągowski na stanowisku starosty jest nie do przyjęcia dla opozycji. Ale tak wyborcy zdecydowali. Jeżeli pan szukasz pieniędzy w powiecie, to ja panu powiem, że tych pieniędzy w powiecie nie ma, jeśli nie postaramy się o nie z zewnątrz. 

- Nie będę się odnosił do pana wypowiedzi, bo znamy swoje stanowiska. Ja pana nie przekonam i pan mnie również nie – zakończył.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: