W niedzielnym meczu w pierwszym składzie na parkiet wybiegli: Sędek, Alancewicz, Saczko, Świerżewski, Główczyński, Gniewek i Knasiecki. 

Pierwsza partia przypominała pojedynek drugoligowej drużyny z trzecioligowcem. Goście odrzuceni od siatki nie byli w stanie przeciwstawić się podopiecznym trenera Szulca. Na szczególne uznanie zasługiwał rozgrywający Sędek, który w niedzielny wieczór nie wstrzymywał ręki w polu zagrywki. Gospodarze triumfowali bardzo szybko 25:12. 

Nie do zatrzymania byli tego dnia środkowi Główczyński i Świerżewski. Po ataku ze środka tego pierwszego było już 8:5 w drugiej odsłonie. Wtedy o czas poprosił szkoleniowiec Wilgi. Jego zawodnicy odrobili kilka „oczek”, jednak to Camper zachowywał punktową przewagę. Aż do stanu 14:13, kiedy to były reprezentant Campera Barnaba Grzelecki przypomniał miejscowym kibicom o sobie i swoim rotacyjnym, mocnym serwisem pomógł gościom wyjść na prowadzenie 15:14. Po czasie na żądanie trenera Szulca obraz gry nie zmienił się. Problem z przyjęciem zagrywki i kończeniem ataków miał Maciej Alancewicz, którego przy wyniku 15:19 zmienił Dominik Zalewski. Ten również nie był w stanie przebić się przez blok rywali i szybko opuścił parkiet. Przeciwnicy prowadzili już 20:15. W kolejnych wymianach dwukrotnie punktował z drugiej linii Przemysław Gniewek i nadzieje na zwycięstwo powróciły. Przy atomowym serwisie rozgrywającego Sędka udało się wyrównać 20:20 i zmusić przyjezdnych do przerwy. Dobrą postawę w obronie prezentował libero Knasiecki, który w decydujących momentach podbijał atomowe ataki rywali. Po przerwie w dalszym ciągu prym wiedli podopieczni Szulca. Po efektownej siatkarskiej „czapie” w wykonaniu Gniewka i Główczyńskiego Camper osiągnął jednopunktową przewagę, 21:20. Podręcznikową kontrę chwile później zakończył huknięciem z lewego skrzydła popularny Alan. Kiedy po długim okresie zagrywania pomylił się w końcu Sędek, na tablicy wyników widniało 23:21. Ostatnie dwa punkty dołożyli dwaj Macieje, najpierw ze środka zbijał Główczyński, zaś potężnym asem serwisowym na 2:0 w setach podwyższył Alancewicz. 

Trzeci set trzymał w napięciu do końca. Początek należał tradycyjnie do gospodarzy, po ataku nad blokiem Alancewicza Camper prowadził 8:6. Skutecznością z drugiej linii imponował młody Gniewek, który podwyższył na 12:9. Czas na żądanie nie pomógł Wildze. Po kolejnych kontrach, w tym kierunkowym ataku ze środka Piotra Świerżewskiego, wyszkowianie prowadzili 14:11. Niestety, moment przestoju w grze kosztował gospodarzy stratę prowadzenia (14:14). Wciąż wysoką skutecznością popisywał się Barnaba Grzelecki. W dalszej części seta zespoły rywalizowały punkt za punkt. Po siatkarskiej „czapie” w wykonaniu Sędka i Świerżewskiego było 21:20. Dużym przeglądem pola wykazał się w kolejnych minutach rozgrywający Sędek, kiwając z drugiej piłki w puste pole (22:21). Kiedy Główczyński blokiem dał wyszkowianom 23, punkt, a Gniewek punktował na kolejnej kontrze zdawało się, że mecz jest już w kieszeni (24:21). Goście nie spuszczali jednak głów, zaserwowali asa, czym wrócili do gry (23:24). Po przerwie taktycznej Piotra Szulca, rozgrywający Wilgi w fatalny sposób pozbawił swój zespół szans, psując zagrywkę. Camper zwyciężył 25:23 i w całym spotkaniu 3:0.

Skład Campera: Sędek, Alancewicz, Saczko, Świerżewski, Główczyński, Gniewek, Knasiecki, Lenc, Kruk, Płaza, Zalewski, Iliński.  

Już  w  najbliższą sobotę  wyszkowski klub   zmierzy  się  z  zespołem  UMKS MOS Wola Warszawa, który również kandyduje do walki  o fazę  play off. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: