Wielki skromny poeta
W piątą rocznicę śmierci poety ks. Jana Twardowskie-go o jego życiu i twórczości zajmująco mówił w miejskiej bibliotece krytyk i eseista Waldemar Smaszcz.
Pięć lat temu, 18 stycznia 2006 roku, zmarł ks. Jan Twardowski, wielki i skromny poeta. Przyjeżdżał w nasze strony – bywał w Loretto, Kamieńczyku (podziwiał zachody słońca nad Bugiem), spotkał się też z czytelnikami wyszkowskiej biblioteki. Działający przy Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej Dyskusyjny Klub Książki na spotkanie 10 lutego zaprosił kulturoznawcę Waldemara Smaszcza (w 2000 r. papież Jan Paweł II przyznał mu odznaczenie Najczcigodniej-szego Krzyża Pro Ecclesia et Pontyfice), który interesująco mówił o życiu i poezji swojego wielkiego przyjaciela księdza Jana Twardowskiego. Wykład zatytułowany „Życie jak różaniec” był wzbogacony prezentacją multimedialną.
- Papież Jan Paweł II mówił, że ks. Twardowski przez swoją poezję prowadził ludzi do Pana Boga. Istotne jest, że ks. Twardowski był niepowtarzalny w literaturze XX wieku, która była zarażona krańcowym pesymizmem. Nasze czasy są takie, że dobrze sprzedająca się wiadomość, to zła wiadomość. Natomiast ks. Jan pokazywał dobro w świecie, co nie znaczy, że w tym świecie nie ma zła. Pisał po to, by dać ludziom nadzieję.
Jan Twardowski, syn Anieli i Jana, urodził się w Warszawie 15 czerwca 1915 roku. Jego akt chrztu (4 lipca 1915 r.) był pisany jeszcze w języku rosyjskim. Miał trzy siostry: Halinę, Lucynę i Marysię.
- Wszystko zawdzięczał matce: sztukę, literaturę, wrażliwość – podkreślił prelegent. – Janek był łagodny, liryczny, delikatny od początku. Ojciec, pracownik Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej, chciał, żeby jego syn został inżynierem.
Był uczniem gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie. Tu współredagował szkolną gazetkę „Promień Szkolny”, w której zamieszczał swoje pierwsze wiersze. Studiował polonistykę na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W czasie wojny był żołnierzem Armii Krajowej.
- Przeżył powstanie warszawskie. Uważał, że wszyscy lepsi od niego zginęli i ktoś musi się za nich modlić. Dlatego został księdzem.
Święcenia kapłańskie przyjął 4 lipca 1948 roku. Przyszłego papieża Jana Pawła II poznał tuż po wojnie przez swojego szkolnego przyjaciela Wojciecha Żukrowskiego, który w czasie okupacji pracował z Karolem Wojtyłą w krakowskich kamieniołomach.
- A przyjaciół miał naprawdę wspaniałych – zaznaczył Waldemar Smaszcz. – Juliusz Krzyżewski, Jerzy Kamil Weintraub, Eugeniusz Zieliński, Wojciech Żukrowski - to przyjaciele z lat szkolnych.
Ks. Jan Twardowski pisał tylko podczas wakacji. W pozostałych miesiącach jego pracą literacką były krótkie i treściwe kazania dla dzieci.
- Przez 1 miesiąc był poetą, a przez 11 miesięcy – księdzem. Prostolinijny, ale w sprawach ważnych, zasadniczych był jednoznaczny. Był przede wszystkim księdzem. Jak mówiono o nim poeta, to się kulił.
Ostatni swój wiersz, który zatytułował „Jezu ufam Tobie”, ks. Jan napisał w warszawskim szpitalu 18 stycznia o godz. 9.30, kilka godzin przed śmiercią:
Zamiast śmierci
racz z uśmiechem
przyjąć PANIE
pod TWE STOPY
życie moje
jak różaniec.
ES
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!