Mając na uwadze lokalizację stadionu Hutnika, położonego w Lasku Bielańskim, w ciemno można było zakładać, że płyta boiska będzie przypominała bardziej poletko. Tak rzeczywiście było, a już po kilku minutach, kiedy piłkarze „rozbiegali” murawę, w zasadzie można mówić tylko o błocie. Fatalny stan nawierzchni z pewnością wpłynął na obniżenie poziomu meczu.

Na dodatek obydwaj trenerzy nie mogli skorzystać z wszystkich graczy. W Hutniku nie pojawił się żaden z nowych piłkarzy, natomiast z drużyny trenera Marka Krzywickiego kontuzjowani: Alan Wróbel, Dominik Jarczak, Mariusz Szajczyk i Tomasz Zbrzeźniak.

Pierwsze kilka minut meczu to optyczna przewaga Bugu. Stopniowo jednak do głosu zaczynali dochodzić miejscowi, którzy częściej byli przy piłce, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje. W 8. minucie napastnik Hutnika zauważył wysuniętego Dariusza Matusiaka, po czym spróbował lobu. Na szczęście, nasz bramkarz odbił piłkę nad poprzeczkę. Najlepszej okazji gospodarze nie wykorzystali w 17. minucie. Po zgraniu piłki głową i odbiciu jej przez Matusiaka, dwóch warszawian wpadło na siebie, próbując kopnąć piłkę do pustej bramki. Cztery minuty później dokładne dośrodkowanie na głowę Michała Chorzępa posłał Krzysztof Krzywicki, jednak jego strzał o metr minął słupek. W 35. minucie Łukasz Szala zdecydował się na dośrodkowanie, bramkarz warszawian źle obliczył lot piłki i musiał w ostatniej chwili ratować się wybiciem jej nad poprzeczkę.

W drugiej połowie mogliśmy oglądać trochę więcej groźniejszych akcji pod oboma bramkami, jednak, jak na mecz dwóch pierwszych drużyn, nie dostarczyły tylu emocji, na ile liczono. Trzy minuty po przerwie, strzał Ł. Szali z półwoleja na raty chwycił bramkarz. W odpowiedzi, gracze lidera tabeli stworzyli sobie dwie dobre okazje. W 51. minucie jeden z rywali strzelił z ostrego kąta w zewnętrzną część słupka. Chwilę później sędzia główny nie zauważył faulu na Bartoszu Szali przed polem karnym, wykorzystał to jeden z przeciwników, który szybko oddał strzał, ale minimalnie niecelny. W 60. minucie okazji szukał znów Chorzępa, tym razem jednak, po strzale z dystansu, piłka minęła bramkę. Siedem minut później „hutnicy” wyprowadzili szybką kontrę, po której kolegów z opresji wyratował skutecznym wyjściem Matusiak. Ostatni groźniejszy strzał został oddany w 72. minucie. Gracz z Warszawy nie trafił w bramkę po rzucie wolnym z 17 metrów.

Sprawiedliwy remis nie dał nic żadnej z ekip. Hutnik nie zmniejszył przewagi, a wyszkowianie dystansu. Ponieważ mecz był rozgrywany na stadionie rywala, bardziej cieszyć się może drużyna Bugu. Tym bardziej, że w jej składzie wystąpiło aż pięciu nowych graczy. Na najlepsze recenzje zasłużyli: tradycyjnie już Szymon Chalski oraz nowi gracze – Michał Herman, który z konieczności zagrał na lewej obronie oraz Dariusz Matusiak, którego wszystkie interwencje były bardzo pewne.

•

Następne spotkanie Bug rozegra w sobotę, 26 marca o godz. 13, w Wyszkowie, z Mławianką Mława.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: