Niewielu spodziewało się, że losy awansu do kolejnej rundy rozstrzygną się po rozegraniu zaledwie 7 setów. Zespół MOS-u udowodnił w Wyszkowie, że mierzy w awans, nokautując gospodarzy w pierwszym spotkaniu 3:0. Niedzielny rewanż też mógł się nie udać, młodzi siatkarze Woli prowadzili już 2:0, jednak ostatecznie zostali pokonani, 2:3.

Dalszy bój o awans siatkarze Campera stoczyli w Warszawie, gorąco dopingowani przez swoich kibiców.

W sobotę jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście. Nieregularny był jednak w swoich poczynaniach atakujący Daniel Lenc, którego blokiem zatrzymywali rywale, doprowadzając do remisu 8:8. Łupem stołecznych padły również kolejne „oczka”. Przeważali 3 punktami,  aż przypomnieli o sobie Lenc z Głów-czyńskim. Camper zniwelował straty i do końca pierwszej odsłony rywalizował zacięcie. O jeden błąd więcej w końcówce popełnili gracze MOS-u, a dokładnie atakujący Sutyniec, kierując atakiem piłkę w aut.

W drugiej partii remis utrzymywał się jedynie do stanu 3:3. Kolejne minuty to konsekwentna postawa Campera. Wyróżniającymi postaciami byli: Piotr Świerżewski i Dominik Zalewski, którzy straszyli warszawiam solidnym blokiem. Odrzuceni od siatki, podopieczni Krzysztofa Wójcika nie kończyli wielu ataków, a coraz skuteczniej zbijał po drugiej stronie siatki Maciej Alan-cewicz. Przyjezdni powiększyli przewagę do 4, następnie 5 punktów, by triumfować po ataku Zalewskiego 25:20.

Trzeci, jak się okazało, ostatni set sobotniego meczu rozpoczął się od prowadzenia Campera 5:2. Sytuacja z drugiego meczu w Wyszkowie powtórzyła się, atakującego Sutyńca trener Wójcik zastąpił Michałem Michalakiem. Młody zmiennik niczego pozytywnego jednak nie wniósł. Kiedy na tablicy widniało 11:7 dla Campera, stołeczni wykorzystali przerwę. Po powrocie na parkiet przeprowadzili serię udanych akcji, błyskawicznie doprowadzając do wyrównania. W kolejnych minutach wyszkowianie popisali się skutecznym blokiem. Obydwa zespoły do samego końca walczyły o każdy punkt. Nerwową końcówkę ponownie lepiej znieśli zawodnicy Piotra Szulca, którzy po kontrze Alancewicza cieszyli się z triumfu (27:25 i 3:0).

Następnego dnia Camper wyszedł na parkiet z jedną zmianą, atakującego Lenca zastąpił młody Gniewek, biorąc na siebie odpowiedzialność w decydujących fragmentach. Do awansu do kolejnej rundy wyszkowianie potrzebowali już tylko tego zwycięstwa. 

Pierwszą partię wygrali siatkarze MOS-u. Mimo wyrównanego początku, to oni w decydującym fragmencie seta odrzucili wyszkowian od siatki, kończyli nadarzające się kontry i wyszli na prowadzenie 22:19. Słowa uznania należały się głównie brylującym Alanowi Wasilewskiemu i Witoldowi Pawle-wiczowicz. Camper rozpoczął ten mecz od porażki w secie pierwszym 20:25.

Niedokładnie rozpoczął też kolejnego seta. Mimo nadarzających się okazji, nie udawało się wyjść na bezpieczne prowadzenie. Remis trwał do stanu 8:8. Następne minuty to popis umiejętności wyszkowian. Wyróżniającym się punktem w ich ekipie był Przemysław Gniewek, który wraz z Maciejem Alancewiczem wyprowadził Campera na wysokie prowadzenie 21:13. Czternasty punkt zdobyli gospodarze, przyjmując zagrywkę Kiwiora na drugą stronę, zaskakując tym samym rywali i zdobywając bezpośrednio punkt. Niestety, wtedy w szeregi graczy Piotra Szulca wkradł się przestój. Kryzys w grze przechodził Zalewski z Alancewiczem, zaś po drugiej stronie siatki nie do zatrzymania był Pawlewicz i Schamlewski. Camper osiągnął piłkę setową dopiero przy stanie 24:23. Wygraną 25:23 dał przyjezdnym rozgrywający Robert Kiwior, blokując Nassalskiego.  

W trzecim secie wydawało się, że gospodarze ponownie dojdą do głosu. Prowadzili już 16:11. Jednak rewelacyjnie w bloku spisywał się Świerżewski, a odrzucającą zagrywką popisywał się Przemysław Gniewek. Camper zdobył sześć „oczek” z rzędu i zaczął prowadzić. Przerwy na żądanie Wójcika nie przyniosły rezultatu. Z dobrej strony pokazał się wprowadzony Rafał Sędek, punktując serwisem. Skutecznością na środku imponował Główczyński. Po zepsutym ataku Witoldta Pawlewicza wyszkowianie cieszyli się ze zwycięstwa 25:21.

Czwartą odsłonę Camper kontrolował z bezpieczną 2-3 punktową przewagą. Przypomniał o sobie Maciej Alancewicz, kończąc większość ataków z lewego skrzydła. Jednak sygnał do odrabiania strat dał gospodarzom Mateusz Biernat asem serwisowym. Błędy siatkarzy Szulca skutkowały remisem 17:17. Decydujący głos należał jednak do przyjezdnych, za sprawą ataku Gniewka i podwójnego bloku Campera było 25:22 i w meczu 3:1. 

 

MOS Wola: Kaczmarek, Schamlewski, Sutyniec, Pawlewicz, A.Wasilewski, Bartczak, Linka (libero) oraz Biernat, Trzciński, Nassalski, Mazur i Smoliński

Camper: Główczyński, Alancewicz, Kiwior, Świerżewski, Zalewski, Gniewek, Knasiecki (libero) oraz Iliński, Sędek, Lenc i Saczko

 

Rywalizacja z MOS-em zakończyła się stosunkiem meczów 3:1 dla wyszkowian. Przed nimi jednak jeszcze długa droga do I ligi. Kolejną przeszkodą będzie zwycięzca meczu KPS Siedlce – Bzura Ozorków (mimo dwóch porażek w Siedlcach, odpowiedzieli dwukrotnymi zwycięstwami 3:0 na własnym parkiecie, czym zyskali miano faworyta piątego spotkania).  Rozstrzygnięcie zapadnie w środę, 23 marca. Jeżeli jako zwycięzca z parkietu wyjdzie drużyna z Siedlec drugą rundę wyszkowianie rozpoczną na wyjeździe, gdy wygra Bzura Ozorków - w Wyszkowie. 

                                

­Decydujący mecz między KPS Siedlce i Bzurą Ozorków zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:1. Dlatego też następnym rywalem Campera będzie drużyna z Siedlec. Mecze odbędą się już w najbliższą sobotę i niedzielę. W sobotę o godz. 16.00, w niedzielę o godz. 15.30 w Siedlcach (hala OSiR ul. Prusa).
Informacje o wyjeździe kibiców na mecz: http://wp.kscamper.pl/?p=2384

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: