Czy rzeczywiście znana?
Nadspodziewanie wiele osób przyszło wieczorem 24 marca do miejskiej biblioteki na spotkanie z Waldemarem Smaszczem i Leszkiem Długoszem, którzy słowem i piosenką w interesujący sposób przybliżyli obecnym poezję Marii Konopnickiej oraz jej skomplikowaną biografię.
8 października 2010 roku minęło 100 lat od śmierci Marii Konopnickiej – pisarki, poetki, tłumaczki, patronki wielu szkół i ulic (jednak nie w gminie Wyszków). Ta okrągła rocznica była powodem do spotkania z kulturoznawcą i eseistą Waldemarem Sma-szczem (wielokrotnie był gościem naszej biblioteki) oraz śpiewającym poetą, związanym z krakowską „Piwnicą pod Baranami”, Leszkiem Długoszem.
Leszek Długosz był już w bibliotece; w maju 2007 roku, na Wyszkow-skich Spotkaniach z Książką.
- Cztery lata, dobra kadencja – ocenił żartobliwie czas między kolejnymi spotkaniami.
- Maria Konopnicka, oczywiście wszystkim nam znana, ale czy rzeczywiście znana? – z powątpiewaniem py-tała dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. - Wychowywaliśmy się na jej utworach, mamy z nimi do czynienia na różnych uroczystościach patriotycznych, z „Rotą” na czele, ale czy nie jest to powierzchowna znajomość? Posłużę się małą prowokacją i zacytuję jeden z utworów Konopnickiej:
Ale się lękam, tak jak Mojżesz trądu,
Że po śmierci jakaś dłoń Judasza
Zacznie artykuł od słów: Znana nasza
Znana? Kto znał mnie? Chcę widzieć człowieka,
Co by mi w oczy powtórzył to słowo
Tak, by mu kłamstwem nie drgnęła powieka.
Znana „nasza”. O nędzna wymowo,
Jakże ty jesteś od prawdy daleka!
Ten wiatr i obłok lecący nad głową
Więcej wam znane i więcej wam krewne
Niż ja, niż serce moje smutne, śpiewne.
(…)
Ta brzoza, gaj ten i to kwiecie z głazem
Lepiej mnie znają niż wy wszyscy razem.
Dyrektor wyraziła nadzieję, że to spotkanie przyczyni się do głębszego poznania twórczości i postaci M. Konopnickiej.
Artystka słowa
O Marii Konopnickiej jako o pisarzu i niezwykłej osobowości mówił, jak zawsze zajmująco, Waldemar Smaszcz, czytał też jej wiersze.
- Moim zdaniem, wręcz nieszczęściem jest to, że duży wybór pism Konopnickiej powstał w latach 50. I tak szczęście, że zrobiła go osoba dużej klasy, pani prof. Alina Brodzka. Od tej pory nie przygotowano dużego zbioru. W ubiegłym roku pominięto ją tak, że aż bolało. Trochę żartowałem, że w Roku Chopina nie starczyło miejsca dla Marii Konopnickiej.
Maria Konopnicka urodziła się 23 maja 1842 r. w Suwałkach jako Maria Wasiłowska; dzieciństwo spędziła w Kaliszu. Za mąż wyszła w wieku 20 lat, przez 10 lat małżeństwa urodziła 8 dzieci. W 1876 r. zostawiła męża i przeniosła się dziećmi do Warszawy.
- Biografia jej układała się przedziwnie – zauważył Waldemar Smaszcz.
Podkreślił, że to artystka słowa, osoba świadoma tego, czym może być twórczość poetycka.
- Jako nowelistka była niezrównana, ale będę mówić o jej poezji, bo to mnie najbardziej interesuje. Miała świadomość, że w kraju brak miejsca dla poezji.
Zachwycał się m.in. wierszem „Poznaliśmy się - do znania nieskorzy…”, a szczególnie wersem:
A nad Florencją stał nów i srebrzyście
Na marmur biały róż białych siał liście.
Wiersz powstał we Florencji, po spotkaniu poetki z Teofilem Lenartowiczem (1822 – 1893), tak jak i ona „lirnikiem mazowieckim”. Warto wspomnieć, że Lenartowicz wraz z Karolem Brzozowskim, Cyprianem Norwidem i Michałem Morzkowskim bywali w Wyszkowie u rodziny Bogdaszewskich (grób Józefa Bogdaszewskiego z 1847 r., najstarszy na wyszkowskim cmentarzu, wymaga pilnego odnowienia – red.).
- Jest do odczytania Maria Konopnicka; wielki smutek, że w roku stulecia nie wydano wyboru jej wierszy – podsumował Waldemar Smaszcz.
- Liryki, które on wybrał są zjawiskowe – zapowiedział recital Leszka Długosza - pokazują, jak subtelny może być język polski i jakie cuda można z niego wydobyć.
Artysta śpiewał piosenki do wierszy Konopnickiej (np. „Kubek”), Lenartowicza („Złoty kubek”), Czesława Miłosza i swoich, przeplatał je ciekawą gawędą, nie tylko o poetce. Wykonał też swoje znane i oczekiwane przez publiczność piosenki: „Dzień w kolorze śliwkowym” czy „Kwiecista zwiewna twa sukienka”. Udało mu się wytworzyć niezwykły, nieco nostalgiczny nastrój.
ES