Wyszukaj na stronie

- takim hasłem w sobotę, 9 kwietnia członkowie Ruchu Poparcia zachęcali do rozmowy z Januszem Palikotem. Na miejsce spotkanie z mieszkańcami znany polityk wybrał… Galerię Wyszków. Zachęcał do przyłączenia się do Ruchu Poparcia Palikota.
Janusz Palikot został przywitany… pizzą. Jego obecność budziła wśród kupujących duże zainteresowanie, ale niewiele osób zdecydowało się na bezpośrednią rozmowę. Wyszkowianie raczej przyglądali się z daleka, niektórzy poprosili o zrobienie pamiątkowego zdjęcia. Krótkie, indywidualne rozmowy dotyczyły przede wszystkim zarobków, cen, sposobów na uzdrowienie gospodarki.
Polityk zrobił w „Stokrotce” zakupy, a przed wyjazdem poszedł na obiad do nowo otwartej restauracji z chińską kuchnią.

Pana wizyta w Wyszkowie jest elementem kampanii wyborczej. Czy w ogóle zna pan nasze miasto?
- Na szczęście tak. Było zmorą przejazdów z Warszawy na Suwalszczyznę. Przed rondem przed rzeką stało się czasami kilka, a nawet kilkanaście kilometrów. Oczywiście, jest mi też znany z piosenki Elektrycznych Gitar „Wyszków tonie”.
Do tej pory politycznie tutaj nie byłem, to jest pierwsze spotkanie. Pojawiło się kilka osób, które chcą działać. Tak jak w 300 innych miastach w całej Polsce są kilkuosobowe grupy nowo powstających struktur. Jadąc dzisiaj na spotkanie do Legionowa, zatrzymuję się po drodze w różnych miejscowościach, rozmawiam z ludźmi, zachęcam ich do działania. Wykorzystuję też wizytę, żeby przejść się przez miasto.
W Ostrołęce zrobiliśmy akcję z krzyżem przypominającą o tym, jak absurdalne jest w Polsce działanie prokuratury, czepiającej się ludzi, którzy mieli krzyż z puszkami po piwie Lech, a jednocześnie umarza aferę hazardową.
W Ostrowi Maz. sprzedawaliśmy cukier po 2,5 zł, pokazując, że Agencja Rynku Rolnego i Ministerstwo Rolnictwa jest od tego, żeby obniżać ceny.
W Wyszkowie jest bardzo zimno, pada śnieg i nikt nie chce chodzić po ulicy. Siedzimy więc w „Stokrotce”.
Chcemy, żeby na każdym poziomie, także takich miast jak Wyszków, były struktury Ruchu. Wszystko wskazuje na to, że do końca maja będziemy mieli pełne pokrycie w miastach powiatowych.
Powiat wyszkowski jest raczej ostoją PSL-u i Pis-u.
- Nie wiem, jak będzie w Wyszkowie, ale, o dziwo, na spotkania w Krośnie, Nowym Sączu, Przemyślu, miastach uważanych za tradycyjnie PiS-owskie, przychodzi po 200 – 300 osób, panuje bardzo dobra atmosfera.
Spodziewam się, że podobnie jest w Wyszkowie. Ludzie mają trochę dość prawicy, która rządzi od 5 czy 10 lat. Widzą, jak niewiele zrobiła. Mają poczucie, żeby rozejrzeć się dookoła siebie i zobaczyć inne polityczne alternatywy. Myślę, że Wyszków może być dużą niespodzianką.
Wyszkowska Platforma nigdy nie zorganizowała spotkania z panem. Chyba był/ jest pan zbyt kontrowersyjny.
- Teraz już nikt nade mną nie stoi i nie mówi, co mogę, a czego nie, tylko po prostu jestem.
Czas najwyższy zakończyć w Polsce żałobę. Czas najwyższy, żeby doszło do prawdziwej rozmowy o przyszłości Polski. Zapadają ważne decyzje dotyczące budowy dróg, emerytur, służby zdrowia. Zamiast tego od 12 miesięcy gadamy o Smoleńsku. Ponieważ spotykamy się w przeddzień Smoleńska, to apeluję, żeby jutro to zakończyć. Osobiście w ogóle idę na grilla. Uważam, że to jedyne mądre rozwiązanie w sytuacji, gdy tak upolityczniono tę tragedię. Szanując śmierć, ale nie szanując tego, co zrobiono z nią politycznie. Mam nadzieję, że Polska wróci do normalnej debaty, bo nas najzwyczajniej w świecie nie stać, żeby kolejny rok rozmawiać o mgle smoleńskiej, czy Jarosław rozpoznał Lecha, czy Lech został dwa razy pochowany, itd.
W ciągu tego tygodnia na drogach w Polsce zginęło 100 osób, tyle samo co 12 miesięcy temu w tym samolocie. To są też ważne osoby. Nie ma żadnego powodu, by była ogromna dysproporcja między tymi, którzy giną w samochodzie i tymi, którzy giną w samolocie. A w Polsce co roku w samochodach ginie prawie 6 tys. osób.

Wróć do listy artykulów z tego wydania