Czy to nie można wywiesić przy kasach informacji o korzyściach wynikających z posiadania karty stałego klienta.Ciągłe pytanie jest bardzo upierdliwe w tym sklepie.

nie rozumiem, jak mi nie pasuje biały dom to nie robię zakupów w nim już kilka lat i tyle

Umiem czytać. Odniosłam się tylko do pretensji odnośnie pytań o kartę stałego klienta. Może Ty odniesiesz się do tego co napisałam?

jeszcze sie taki nie narodził coby wszystkim dogodził ,idżcie to tej pracy to bedziecie miłe i uczynne ,kompetentne,sympatyczne i wesołe stojąc 8 godzin przy wedlinach ,warzywach ,czy skrzynkach dżwiganych itp. - możecie zmienić pracę i być lepszymi pracownikami - proszę...

Dla mnie te panie zawsze są miłe, nie wiem o co chodzi.

Oh,naucz się czytać bo nie robisz tego.Popieram Jzę i również przenoszę sę do innego sklepu.Takiego natręctwa w pytaniu i niemiłych flegmatycznym sprzedawczyń na stoisku z wedlinami nie ma w żadnym wyszkowskim sklepie.Powtarzam w zadnym.

macie pretensje do pań, które pytają o kartę stałego klienta, a przecież one tylko wykonują swoją pracę. Napiszcie sobie pismo do kierownictwa sieci, że wam się to nie podoba, podając jakiś konkretny argument. To jest po prostu jedna z technik promocyjnych stosowanych nie tylko w tej sieci. W Społem swego czasu też zawsze padało pytanie o kartę stałego klienta, w Tesco również pytają o kartę. Na większości stacji benzynowych również pytają o kartę! I nie jest to dla większości dziwne pytanie! To nie jest problem odpowiedzieć - nie mam, dziękuję. To nic nie kosztuje, a atmosfera będzie zdecydowanie przyjemniejsza. Myślicie, że tym paniom też chce się co chwilę powtarzać to samo? Na pewno nie. Ale takie są prawa rynku, sklepy promują się na różny sposób. Jedni pytają o kartę, inni - a może redbulla, colę, ciasteczko, gumy do żucia? Tak właśnie jest. Opinię zawsze możecie wyrazić kierując ją w stronę kierownictwa, a nie pań wykonujących tylko polecenia z góry.

Olka,słuchaj,ja wiem,Ze te biedne sympatyczne dziewczyny na kasach są zmuszane przez pracodawców do wymuszania na klientach rejestrowania się jako stali klienci.W żadnym sklepie nie ma takiego natręctwa jak w tym.Poza tym ludzi stojących w kolejce do wędlin nie interesują prywatne tematy tych Pań.Mieszkam obok a kupuję od wczoraj w innym miejscu.Zarzuty moje popiera wiele koleżanek.Walczmy o kulturę obsługi.Niech te Panie łaski nie robią klientom.Najgorszy sklep w mieście.

Jza-o kartę stałego klienta to panie tam pracujące muszą pytać, taka praca, takie wymagania. A o wędlinach slyszałam, że nie zawsze świeże.

W Topazie kupuję wybrane wędliny, nigdy nie miałem problemu z krojeniem. Kiedyś w porę odkryłem przeterminowany pasztet w puszce o 2 m-ce. Z drugiej strony warunki zatrudnienia i pracy w tej sieci są jeszcze gorsze niż w sławnej Biedronce.

O tak, Topaz to porażka. Wędliny kroją tylko te, które mają ochotę. Jedną szynke pokroją, innej już nie. Ceny nigdy się nie zgadzają z tym co jest na półce. Nie mogę się doczekać Kauflandu

I w pobliżu centrum miasta zamiast ładnych budynków mieszkalnych lub usługowych będziemy mieli kolejny barak handlowy. Szkoda. Wyszków to miasto brzydkich pomników i brzydkiej architektury. Tak trzymać.

Ja mam kupić wędliny w sklepie Topaz na ulicy I Armii W.P. to wolę nic nie jeść i zaczekać aż zbudują ten Kaufland.Wyjątkowa niekompetencja pracujących tam ekspedientek oraz ciągłe do znudzenia pytanie o kartę stałego klienta.Wyjątkowo niesympatyczny sklep.