Andrzej Prawda urodził się 10 lipca 1951 roku w Gdańsku. Posiadacz najwyższej w Polsce i Europie licencji trenerskiej PZPN „UEFA PRO”. Prowadził m.in. Jagiellonię Białystok (1989-1991), Polonię Hamburg (1997-98), Mazura Karczew (2009-2010), Odrę Opole i Świt Nowy Dwór Maz. (ówczesna II liga). W latach 1999-2001 trener i dyrektor sportowy Międzynarodowego Centrum Szko-lenia Piłkarzy Brazylijskich w Piotrkowie Tryb., m.in. podczas pracy w ŁKS-ie Łódź odbył staż trenerski w brazylijskim Belo Horizonte. Jako trener pracował również w warszawskich klubach: Polonii, Hutniku, Polonezie oraz w Polcolorze Piaseczno.

Proszę zdradzić naszym czytelnikom, kto sprowadził Pana do pracy w Wyszkowie?

- Nie ukrywam, że z prezesem Dariuszem Andrzejewskim znamy się już od mniej więcej roku. Były to takie luźne kontakty. Natomiast taka konkretna propozycja przyszła po tym nieszczęsnym meczu z Krasnem. Prezes podszedł do sprawy bardzo lojalnie, bo najpierw zorientował się, czy nie będę miał problemów z moim dotychczasowym pracodawcą. Ja z moim ostatnim klubem, Koroną Góra Kalwaria, byłem jednak tak umówiony, że jeśli pojawi się propozycja z klubu wyższej ligi, to nie będą mi robione przeszkody w odejściu. Odchodziłem stamtąd raczej spokojny tym bardziej, że wiosną Korona ograła zarówno Żbika Nasielsk, jak i Drukarza Warszawa, czyli dwie pierwsze drużyny gr. wschodniej warszawskiej „okręgówki”. 

Jestem bardzo zadowolony, że trafiłem do Wyszkowa. Widzę tu dobrze zorganizowany klub, z dobrymi piłkarzami, sztabem trenerskim.

- Klub Bug Wyszków nie był mi zupełnie obcy. Stale obserwuję to, co dzieje w klubach Mazowsza, a zwłaszcza w okręgu warszawskim. Co prawda z powodu mojej pracy na południu Polski przez ok. trzy lata trochę mniej śledziłem, co tu się dzieje, jednak po powrocie, dzięki pracy w podwarszawskich klubach, śledziłem już bardzo wnikliwie, co dzieje się w okręgu. Kadra Bugu nie była więc dla mnie zagadką. Znałem Adriana Rowickiego, Waldka Woźniaka z pracy w Karczewie, Michała Hermana i Maćka Biernackiego z gry w wyższych ligach.

 Już po pierwszych dwóch treningach zobaczyłem, że ci piłkarze mają duże umiejętności jak na IV ligę, zresztą to, że są wiceliderem, świadczy o tym, że przypadku w tym być nie może. Oczywiście każdy trener po przyjściu do zespołu chce wprowadzić jakieś swoje elementy, mentalność, wpłynąć na piłkarzy, żeby to wyglądało jeszcze lepiej niż przed jego przyjściem. Widzę bardzo dobry „materiał” do pracy.

- Na pewno tak. Jeżeli nie można wygrać tego najwyższego celu, to będziemy walczyli o miejsce wicelidera. Sprawa awansu Hutnika chyba jednak już się rozstrzygnęła i warszawianom można już gratulować awansu. Byłem zresztą na kilku meczach Hutnika i trzeba przyznać, że ich gra wygląda naprawdę dobrze. Tak więc resztę rundy trzeba potraktować jako, nazwijmy to, „poligon doświadczalny” przed zaatakowaniem I miejsca jesienią. Teraz jest doskonała okazja, by przygotować się spokojnie, bez jakiejś presji. Można spróbować wystawić młodych piłkarzy, wychowanków, różnych koncepcji gry i składu. Jeśli więc nie zdarzy się, że do III ligi dojdzie jakiś bardzo silny spadkowicz, to na pewno będziemy dalej pukali do drzwi III ligi i być może nawet stanowili o sile ligi czwartej.

 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: