Przed piłkarzami trenera Andrzeja Prawdy, wbrew pozorom i różnicy dzielącej oba zespoły w tabeli, nie stało łatwe zadanie. Sulejówczanie, zespół trenera Stefana Liszewskiego, z pewnego kandydata do spadku wiosną stał się postrachem ligi i już w połowie rundy na dobre ulokował się w środku tabeli. I tylko dzięki sobotniej wygranej wyszkowianie przeskoczyli rywala w ilości punktów zdobytych wiosną.
 

Pół godziny przed rozpoczęciem meczu nad Wyszkowem rozszalała się potężna ulewa, połączona z dużym wiatrem. Wydawało się, że rozegranie meczu będzie niemożliwe. Na szczęście 10 minut przed planowanym rozpoczęciem meczu deszcz ustał, a na niebie zaświeciło słońce.

Przez pierwszych kilka minut dłużej przy piłce utrzymywali się goście. Nasi rywale zapewne objęli taktykę szybkiego strzelania bramki, a następnie kontrolowania boiskowych wydarzeń. Jednak w miarę upływu czasu przewaga miejscowych coraz bardziej uwidaczniała się. Już pierwsza groźna akcja przyniosła Bugowi bramkę. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Maciej Biernacki, przy bliższym słupku podanie przedłużył Adrian Rowicki, a dzieło skutecznym „szczupakiem” dokończył Łukasz Kowalczyk. Bramka niewątpliwie dodała gospodarzom skrzydeł i pozwoliła im całkowicie opanować sytuację na placu gry, tym bardziej że po 20 minutach było już 2:0. Tym razem dobrym wybiciem piłki popisał się Dariusz Matusiak, ta trafiła do Michała Hermana, który wypuścił Kowalczyka do sytuacji jeden na jeden. Mimo dość ostrego kąta, młody wyszkowianin strzelił celnie lewą nogą, tuż przy dalszym słupku. W 32. minucie ci sami gracze wymienili się rolami. Podawał Kowalczyk, a Herman z 8 metrów strzelił w środek bramki. Kilkadziesiąt sekund później ponownie Herman był bliski szczęście, jednak uderzył w upadającego bramkarza. 3 minuty przed przerwą o hat-tricka mógł pokusić się Kowalczyk, tym razem jego uderzenie z bliska zostało w ostatniej chwili zablokowane.

Kwadrans po wznowieniu gry napastnik Victorii miał najlepszą w całym meczu okazję. Przegrał jednak pojedynek z Matusiakiem. Nasz bramkarz 4 minuty później ponownie wykazał się świetną paradą. Rosły gracz z Sulejówka, główkował w polu bramkowym, ale nasz bramkarz wyciągnął się i przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W 72. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Rowicki. 10 minut później bardzo niewiele do trzeciej bramki zabrakło Kowalczykowi. Po jego strzale z 16 metrów piłka trafiła w słupek. W doliczonym czasie gry świetną okazję miał także Krzysztof Krzywicki, jednak mimo że był na czystej pozycji, strzelił nad spojeniem słupka z poprzeczką.

Dla obu drużyn, podobnie jak dla pozostałych 14 ekip, była to ostatnia ligowa kolejka w sezonie 2010/2011. Wyszkowianie odnieśli zasłużone zwycięstwo i mogą mieć powody do radości i satysfakcji z 2. miejsca. W tym sezonie więcej nie dało się ugrać. Hutnik Warszawa okazała się ekipą z umiejętnościami zdecydowanie ponad IV ligę, jednak runda rewanżowa pokazała, że w nowym sezonie faworyta do awansu trzeba będzie szukać w pierwszej kolejności w Wyszkowie.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: