Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Ojciec walczy o dzieci
Robert po śmierci żony, z którą był rozwiedziony, chce stworzyć swoim  dzieciom, 4-letniemu Szymonowi i 3-letniej Magdzie, prawdziwą rodzinę. Wspierają go w tym najbliższa rodzina, sąsiedzi, a także Stowarzyszenie Praw Ojca i Dziecka. Ale opiekę nad dziećmi sąd powierzył rodzinie zastępczej w osobie ich cioci, pani Elżbiety. Obecnie córeczka przebywa u niej. Synkiem od 4 miesięcy, gdy 27 marca  zabrał go samowolnie z jej domu, zajmuje się ojciec. Przez miesiąc się obaj ukrywali. Po kwietniowej rozprawie chłopiec czekał na postanowienie sądu u ojca. Jednak zażalenie ojca na ustanowienie rodziny zastępczej sąd okręgowy oddalił, a sąd rejonowy 29 lipca uznał, że dziecko powinno wrócić do czasu zakończenia sprawy do rodziny zastępczej. Bezradna i załamana rodzina Roberta postanowiła szukać pomocy w mediach. Zawiadomiła prasę lokalną i telewizję Polsat. Sąd pozostaje przy stanowisku, że „bezwzględne pierwszeństwo, którego domagał się skarżący dla respektowania własnych praw ojcowskich i posiadanej władzy rodzicielskiej, nie jest zgodne z aktualnym dobrem dzieci”. 
 
Małżeństwo
Robert i Ewa małżeństwem byli niewiele ponad rok. Pobrali się w grudniu 2007 roku. Ślub połączony był ze chrztem ich syna Szymona. Początkowo wynajmowali mieszkanie w Wyszkowie, potem mieszkali w domu rodzinnym Roberta w Rząśniku. 8 marca 2008 roku zamieszkali w domu Ewy w Turzynie. 
– Ja nie chciałem się tam przeprowadzić, ale pod namową żony zgodziłem się. I wtedy się zaczęło – wspomina Robert. Opowiada, że teściowa i siostra żony od początku źle go traktowały, kazały mu się wynosić, próbowały wymeldować (2 dni po przeprowadzce).  
Gdy córeczka miała 2 miesiące, musiał się wyprowadzić. Jak twierdzi, gdy wrócił 27 listopada z pracy, jego rzeczy były spakowane, drzwi zamknięte.  
Jednak na żonę nie da powiedzieć złego słowa. Całą winą za rozpad ich związku, co usankcjonował 15 lutego 2010 r. sąd wyrokiem rozwodowym, obarcza rodzinę żony, a przede wszystkim jej siostrę Elżbietę. – Gdy byłem w pracy, żona zostawała tylko z Elżbietą i ze swoją matką - mówi. - Jestem pewny, że była manipulowana przez siostrę i matkę.  
 
Rozwód
Sąd orzekł rozwód z winy Roberta. Ustalił jego kontakty z dziećmi. Ze względu na to, że były takie małe, miał się z nimi spotykać w domu b. żony, w każdą niedzielę od 14.00 do 17.00 w obecności kuratora. 
- Ewa była bardzo dobrą żoną, bardzo dobrą matką. Dlatego nigdy z nią nie rywalizowałem o wychowanie dzieci - zapewnia. - Nigdy nie miałem powodów, aby odbierać dzieci żonie, nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło. Z początku nie zgadzałem się na rozwód, ale ileż można, kiedy żona była też przeciwko mnie, była buntowana. Moja żona była słaba psychicznie. Po prostu teściowa i jej rodzina wykorzystały to przeciwko naszemu związkowi. 
Chciałem porozmawiać z żoną na temat wychowywania dzieci, ale nie miałem możliwości swobodnie z nią porozmawiać, cały czas była kontrola jej rodziny. 
 
Kurator
Sąd ustanowił kuratora, jak twierdzi Robert, na jego wniosek. Widzenia sąd mu przyznał 16 grudnia 2008 r. - To było gehenną – wspomina. - Było zamykane przede mną na łańcuch, utrudniano mi kontakty. Przedstawiałem dowody, zdjęcia, jak to się odbywało.     
- Pan sędzia kuratora naznaczył nad tą rodziną, żeby moje wizyty przebiegały bezpiecznie - wyjaśnia. - Tam non stop ktoś był. Dzieci mi z rąk wyrywano.
 Sąd zobowiązał więc w wyroku rozwodowym jego b. żonę do stworzenia odpowiednich warunków w sposób wyłączający integrację innych osób, w szczególności członków rodziny żony.  
Jednak i kurator nie pomógł. Była wzywana policja, a kuratorkę Robert oskarżył o stronniczość i wystąpił o jej zmianę.
 
Rodzina zastępcza
16 listopada 2010 r. pani Elżbieta  wniosła wniosek do sądu o ustanowienie jej rodziną zastępczą. „Ojciec dzieci od czasu ostatniego postanowienia SR w Wyszkowie z dn. 16.07.2010 ma ograniczone kontakty z dziećmi i widuje się z nimi 2 razy w miesiącu przez okres 2 godzin pod nadzorem kuratora, a rozwód zapadł z orzeczeniem o jego winie” – argumentowała. - „Od lat jestem związana emocjonalnie z nimi, a one ze mną i doskonale orientuję się w rozwoju, potrzebach i codziennym funkcjonowaniu dzieci, przy mnie czują się bezpieczne i kochane (...) Siostra chce, abym to ja została ustanowiona rodziną zastępczą dla jej małoletnich dzieci.”
„Dzielimy się kosztami utrzymania domu i dzieci. Osiągane przeze mnie dochody nie są wystarczające, by wspierać siostrę, która nie jest w stanie utrzymać się z kwoty 640 zł alimentów. Nieodzowna staje się moja prośba o formę wsparcia finansowego w postaci zasiłku dla rodziny zastępczej.”     
Sąd przychylił się do wniosku, popartego wnioskiem chorej siostry, powierzając 15 grudnia 2010 r.  pieczę na dziećmi pani Elżbiecie. 
 
Bez zgody ojca
Robert mówi, że dopiero wtedy, 15 grudnia, dowiedział się o chorobie żony. Przyjechał do sądu na 12.30, a na sprawie o 11.30 została ustanowiona piecza nad dziećmi.  Twierdzi, że o tej sprawie nie został powiadomiony.  
- Brat od razu złożył do sądu, że się nie zgadza na rodzinę zastępczą – mówi jego siostra Agata  - że skoro żona jest chora, chce w czasie trwania choroby zajmować się dziećmi. Wszystko było  z sądu odrzucane. To jest dla mnie bardzo dziwne... Bo jest tata, który bardzo kocha swoje dzieci, na każdą wizytę przyjeżdża, kupował prezenty, alimenty zawsze płacił.   
Roberta i jego rodzinę dziwi też wybór osoby na rodzinę zastępcza.  
- Pani Elżbieta to osoba, która próbowała z mojej żony zrobić osobę psychicznie chorą, alkoholiczkę i teraz próbuje zrobić to ze mnie, co jest nieprawdą. Sama powiedziała, że nigdy nie wyjdzie za mąż, jest tego przeciwniczką i nie chce mieć dzieci. Teraz raptownie obudziło się w niej macierzyństwo, chęć posiadania dzieci. Ale czy kosztem moich dzieci? Tutaj (w  Rząśniku - EB) jest miejsce moich dzieci. Ja nie pozwolę, żeby z tą osobą moje dzieci były. Nigdy. Jestem biologicznym tatą, kocham je bardzo i będę kochał, nie dopuszczę, żeby były w rodzinie zastępczej. Bo to jest niemoralne, żeby dzieci miały rodzinę zastępczą jeszcze za życia żony.  
Po śmierci Ewy, która zmarła 11 marca 2011 roku, do sądu wpłynęły dwa wnioski. Ciocia złożyła wniosek o ustanowienie rodziny zastępczej w jej osobie, a ojciec dzieci o zmianę wyroku rozwodowego - wykonywanie władzy rodzicielskiej nad nimi.  

Porwanie?
Obecnie opiekę nad dziećmi, a właściwie tylko nad Magdą, prawnie sprawuje pani Elżbieta. Robert zabrał syna wbrew jej woli 27 marca, gdy wraz ze swoją siostrą Agatą, jej dwoma synkami i swoim chrześniakiem przyjechał na widzenie.    
Nie było wtedy kuratorki, bo Robert wniósł o jej zmianę.
- Szymek grał z chłopcami w piłkę – opowiada. - Ubierałem Magdę, zakładałem jej rajstopki,  zostałem zaatakowany przez teściową. 
- Zobaczyłam, jak brata pchnięto, wołał: „Agata pomóż” – włącza się siostra. -Weszłam do środka, zobaczyła, jak brat trzyma Magdę, a niby kochająca ciocia złapała ją za głowę i ciągnęła, że kręgosłup by jej przerwała. Stałam i niedowierzałam. W pewnym momencie poczułam uderzenie, ja zostałam uderzona w twarz pięścią od tej babci. Co ja stałam i nic nie robiłam. Jeszcze była siostry córka, która była w ciąży i oskarża mnie o pobicie, a ja jej nawet palcem nie dotknęłam. Brata własnym ciałem osłaniałam. A brata ta ciocia pogryzła.  Tak szarpała, że brat puścił małą. 
- Puściłem ze względu na bezpieczeństwo mojej córki, tylko i wyłącznie. Bo ja widziałem w oczach i zachowaniu tych kobiet, że gotowe są na wszystko. W ułamku sekundy przyszła myśl: syn jest na zewnątrz. Krzyknąłem: zabierajcie syna, uciekajcie z Szymkiem. A wcześniej – płacze, gdy to mówi – Szymek nie raz mówił: „Tata zabierz mnie stąd”. Zrozumiałem, o co mu chodzi, ale powiedziałem: „Już wychodzimy synuś na dwórek, tata cię ubiera”. Mój chrześniak wziął Szymka na ręce, do samochodu  i z dziewczyną swoją odjechali. Taki był powód – bezpieczeństwo dziecka - a nie żadne porwanie.

Niebieska Karta?
Były sprawy na policji? – pytam.
- Żona przeciwko siostrze założyła Niebieska Kartę.
A potem oddała jej swoje dzieci?
- No, widzi pani.
A dlaczego wziął pan ze sobą na widzenie chrześniaka? 
- Patryk zawsze chciał zobaczyć mojego syna. Elżbieta powiedziała w sądzie, że ona nie utrudnia kontaktów. Może teraz śmierć żony ich zmieni – myślałem - może udostępnią dzieci? Sąd nakazywał żonie nieutrudnianie kontaktów z dziećmi, a ja mówiłem: „Proszę sądu, nie żona mi utrudnia, ale jej rodzina”.
A zgłosił pan też na policji, że zabrał pan syna?
- One zadzwoniły i policja do nich pojechała, ale ja wcześniej byłem. 
Jak się dowiedzieliśmy, sąd „zarządził zwrócenie się do organów Policji o udzielenie odpowiedzi, czy karta taka była założona Elżbiecie Ł.” 
 
Ojciec  
Robert czuje się przez sąd dyskryminowany, a przez panią Elżbietę oczerniany. 
- Cały czas była prowokacja - mówi. - Ja jestem naprawdę spokojny, nie piję alkoholu. Mnie jest zarzucane to prowokacyjnie. Do mnie wyciągali łapy. 
Chory też pan nie jest?
- Tylko nie widzę na to oko, bo to w wypadku się stało.
Jakie podejmowano kroki, żeby pan oddał dziecko?
- 27 kwietnia była rozprawa o oddanie Szymona, sędzina orzekła tak, że do rozstrzygnięcia rozprawy Szymek jest u mnie. Teraz zapadł wyrok, że mam go oddać. Widzi pani, jak sąd jest zmienny. 
Pan się odwołuje od tego? 
- W środę (27 lipca),  na rozprawie wnieśliśmy o przesłuchanie psychologa. Mnie zarzucany jest alkoholizm, że powinienem się poddać leczeniu alkoholowemu, co ja już 10 lat nie palę.
A pije pan?
- Nieraz mi się zdarzało, ale odkąd się ożeniłem, to zdarza mi się wypić jedno piwo z kolegami najbliższymi.     
Znęcał się pan nad żoną?
- Nigdy. Żona przed rozwodem wnosiła, że żonę biłem. Gdy sąd spytał, odpowiedziała: złapał mnie za rękę i za kark. To były żarty, nigdy żony nie uderzyłem. Ja to przysięgałem przed Panem Bogiem. Nie jestem damskim bokserem.
A jaka jest opinia Ośrodka Diagnostyczno – Konsultacyjnego w Ostrołęce?
- Opinia jest na moją niekorzyść.
Robert jest przekonany, że ta opinia jest stronnicza, ale sąd nie chce wziąć pod uwagę innej, którą sporządził niezależny psycholog.
Skierował skargi do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Rzecznika Praw Dziecka, Ministra Sprawiedli-wości, Rzecznika Praw Obywatelskich.
 
Stowarzyszenie Praw Ojca i Dziecka
- To jest skomplikowana sprawa. Byłaby jedną z wielu takich spraw, gdyby nie Niebieska Karta, założona przez zmarłą siostrę pani Elżbiecie – uważa Ireneusz Dzierżęga ze Stowarzyszenia Praw Ojca i Dziecka, który monitoruje sprawy Roberta i wspiera go od 2008 roku  – i śmierć żony, która nie przekazała ojcu dzieci. A to jest naturalne i zagwarantowane prawem, że po śmierci jednego z rodziców, dziećmi zajmuje się drugie.
Przedstawiciel stowarzyszenia jest przekonany o stronniczości sądów, które zazwyczaj stają po stronie matek.
- Nikt w tym kraju za Robertem się nie wstawi – zapewnia. – Jestem przekonany o jego walorach  i predyspozycjach rodzicielskich. Chciałbym, żeby i córeczka wróciła do niego.
- Głównie walczymy o prawa dzieci do ojców - wyjaśnia. - Jeśli stwierdzimy, że ojciec nie jest złym człowiekiem, jest odpowiedzialny, stajemy w obronie takich ojców.. Dzieci mają prawo do ojca, do dobrego męskiego wzorca. 
Pan Ireneusz jest przekonany, że wyszkowski sąd „nie chce wiedzieć”. Jest „za mało wścibski i dociekliwy”. „Nie dochodzi do sedna sprawy.” – Gdyby to ojciec miał Niebieską Kartę, proces by trwał krótko. Sądy bronią kobiet – jest przekonany.  

Rodzina
Roberta wspiera cała najbliższą rodzina: rodzice, brat i dwie siostry. 
Siostra Agata (matka dwóch synów): Jest nowy wyrok, że brat ma oddać syna. Nie wyobrażam sobie, jak ojciec może dziecku powiedzieć: „Synku, masz teraz wrócić do cioci. Jeżeli on się go zapyta: „Tata, dlaczego?” Co on ma mu powiedzieć? Że go nie chce?! Przecież dziecko, które ma 4 latka, nie zrozumie, że tak sąd kazał, że kazał go oddać. On nie chce tam jechać. On zobaczył drogę do Turzyna i zaczął płakać. Powiedział, że nie chce do cioci Eli. Świadkiem jest mój młodszy synek. 
Mama Roberta: Dla mnie sądy to były sądy sprawiedliwe. W życiu nie pomyślałam, że na starość spotka nas coś takiego. Urodziłam czworo dzieci, każde z nich jakoś ułożyło sobie życie. Jesteśmy o nich spokojni. Byłam szczęśliwa, że Robert wreszcie będzie miał rodzinę, że mają dzieci. Jak każda matka, cieszyłam się tym. Ale niestety stało się tak, jak się stało. Zostały dzieci. To powinno być inaczej rozpatrzone, bo on nie chce tworzyć rodziny zastępczej, będziemy tworzyć normalną rodzinę. Bo czas szybko leci i w końcu dzieci zapytają: „Dlaczego my jesteśmy w rodzinie zastępczej z ciotką, a nie z tobą, tato? Dlaczego ty nas nie chciałeś?” 
Ja błagam los, błagam życie, błagam ludzi, którzy mogą nam w tej sprawie pomóc, żeby ten wyrok się odmienił. Dlaczego on ma nie być ojcem, jeżeli on jest tym ojcem? Nie jest pozbawiony praw rodzicielskich. Bije się go z każdej strony. A człowieka można zabić nawet słowem, nie potrzeba siły.

Sąsiedzi
- Robert jestem bardzo odpowiedzialnym ojcem. Wspólnie jego syn bawi się z moimi wnuczkami. Dzieci przepadają za nim. A dziś jego tak oczernić, że on jest alkoholikiem. Jak można człowieka tak oczernić? Ja bym życzyła dzieciom, żeby miały takich ojców, jaki Robert jest dla swoich dzieci. Myślę, że córka Madzia również wróci do niego i będą wspólnie wychowywać się. Innego wyjścia nie widzę. 
- Dać dzieci cioci i dać pieniądze?! Bez zgody ojca?! Ojca zrobić alkoholikiem, tak go oczernić. On takim nie jest. On codziennie do pracy jedzie. Jak można zabrać ojcu takiemu wspaniałemu dzieci?!

Media
Do Polsatu, do programu „Interwencje” zadzwoniła siostra Roberta - Agata.  
- Uważam, że to jest potrzebne – mówi z przekonaniem - aby pomóc innym ojcom, bo im więcej będziemy nagłaśniać takich spraw, że ojciec walczy o dzieci, chce z nimi być, to może w końcu w naszym kraju się coś zmieni.
- Wyczerpaliśmy wszelkie możliwości, wierzymy, że media nam pomogą – dodaje babcia Szymka i Magdy. - Bo to jest magia, media teraz to jest magia. Wiele ludzi zostało wybronionych od stryczka dzięki prasie, dzięki mediom, bo dopiero wtedy uzyskali pomoc.
 
W tle pojawia się wątek materialny, ale nie będziemy go zgłębiać. Stanowisko sądu zostało przedstawione na str. 8. Pani Elżbieta nie chciała z mediami rozmawiać. Mówi, że sąd się w tej sprawie wypowie.  
Program Interwencja będzie można oglądać w Polsacie prawdopodobnie pod koniec tego tygodnia.  
 
Próbowała ogarnąć tę 
skomplikowaną, trudną sprawę
Elżbieta Borzymek
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2011-08-16 18:28
~aga51
Tak trzymać, nie inaczej panie ~-@aaaki Konkurencja Konkurencja Konkurencja Konkurencja Konkurencja Konkurencja Konkurencja Zalecane przepisanie 50 razy
2011-08-16 09:17
~benia
Piotrze brawo .Mam takie pytanie może uzyskam na nie odpowiedź.Słyszałam,że p Ela miała już kiedyś pod swoją opieką siostrzenicę i to dziecko uciekło od nich bo nie mogło wytrzymać jak to prawda to ja dziękuję za taką ciocię i ma rację P Robert ,że walczy o swoje maluchy
2011-08-14 20:11
~obserwator
A z tą inwestycją Lidla w turzynie to prawda? Naprawdę jestem ciekawy.
2011-08-14 19:49
~Piotr
Z komentarzy i z tego co ludzie dopowiadają jasno wynika, że sprawa śmierdzi.
2011-08-14 16:37
~benia
Czytam,czytam i nie mogę się nadziwić ,że P Ela dostała pod opiekę dzieci Ewy i Roberta .Panie Robercie walcz i nie ustawaj w tej walce myślę,że nasz najsprawiedliwszy sąd wreszcie oczęta swe otworzy szerzej i wyda wyrok dla Pana zadowalający trzymam kciuki
2011-08-14 09:08
~oserwator
jak te wszystkie komentarze przeanalizowac to pisze je jedna i i ta sama osoboa . A jak nie wiadomo o coc chodzi to chodzi o KASE i nic więcej> mydlenie i granie meczenika jest dobre ale dla ciemnego ludu.
2011-08-13 13:55
~Maria. K.
Ewa tak czy tak umarła w samotności pani Elu. Tyke was przed śmiercią obdzieliła, za mie było komu przy niej czuwać do końca. Ważniwjsze było liczenie kasy. EWA UMARŁA W SAMOTNOŚCI. Ela nigdy się z tego nie wytuymaczysz
2011-08-13 08:41
~znajoma
Robert wiedział że jego żona choruje ile razy Ją odwiedził w szpitalu zero a wiesz dlaczego bo nikt go nie informował że zona jest akurat w szpitalu wszystko było ukrywane o dzieci się starał sam mówił że złożył pismo o to aby dzieci na czas trwania choroby Ewy były z nim i co nadal uważasz że nic nie robił w tej sprawie a dla czego rodzina nie powiadomiła go o tym że Ewa chciała się z nim widziec przed smiercia nie uważasz że czegoś się obawiali.
2011-08-13 08:31
~siostra
Drogi Nero a kto im pomógł na samym początku jak cała rodzinka Ewy była przeciwko niej siostra z Rząśnika chodziła po ludziach i mówiła że Ewa się sku.... i urodzi bękarta to jest w twoim mniemaniu pomoc a wiesz ile razy Ewa przez nich płakała nie tego nie wiesz próbowaliśmy ratowac ich małżeństwo niestety nie udało sie awiesz jak nazywała swoja siostrę z Rząśnika szefowa tak o niej mówiła my nie jesteśmy rodzina idealna ale się staramy i jesteśmy uczciwi jak w każdej rodzinie raz jest lepiej raz gorzej a co do choroby Ewy to my nawet o jej śmierci dowiedzieliśmy sie od osób trzecich.
2011-08-12 21:45
~mieszkanka
Jak czytam wypowiedź "sąsiadki" Pana Roberta to śmiać mi się chce. Sąsiadka, która mieszka ponad 2 kilometry od Roberta.Równie tak samo można powiedzieć, że ktoś z Dąbrowy jest moim sąsiadem :-). Ciekaw jestem Pani sąsiadko kiedy i w jakich okolicznościach bawią się te Pani wnuczki z dzieckiem Roberta = czy one na pewno się znają??
2011-08-12 21:31
~gość
Pytanie do Roberta (może odpowiedzieć na nie też siostra bo widzę, że sporo tu pisze) - ile razy byłeś w szpitalu u żony w tym czasie jak chorowała? - możesz napisać cyfrą Drugie pytanie - w jaki sposób zajmowałeś się dziećmi jak żona chorowała i w jaki sposób ją wspierałeś w tej ostatniej drodze?? Tylko proszę o jedno - nie pisz, że nie wiedziałeś , że żona chorowałą bo to będzie po prostu żenada
2011-08-12 16:49
~Grażyna
Działka jakich wiele w Turzynie, ale pierwszy kawałek poszedł pod obwodnicę a na drugiej obok Lidl chce budowac magazyn. Obie należały do Ewy. Reszcie rodzeństwa nic się już z tego nie należało. Ale nie odpuscili, zniszczyli związek Ewy i Roberta, usunęli go z drogi, osiągnęli swój cel. Podzielili się pieniędzmi należącymi do Ewy a resztę znacie. dzieci Ewy skazane na łaskę cioci bez żadnego, gwarantowanego zabezpieczenia na przyszłość. Ewy już nie ma z nami.
2011-08-12 14:21
~postronny
To jest jakaś Paranoja żeby ojciec musiał walczyć o "SWOJE dzieci-widać że bardzo je Kocha. A ciotka-Bez komentarza -materialistka jakaś (che dzieci bo ma z tego korzyś finansową). A stronniczość SĄDU!!!! na korzyć "ciotki"też jest podejrzana! p. Robercie, powodzenia, wierzymy że oddzyska Pan dzieci!!!
2011-08-12 12:06
~abp
Tragedia 1. ztego co przeczytalem sprawy działek pod centrum Lidla sa rozstrzygniete na rzecz rodziny wiec ojciec nie ma tu zadnego interesu! 2. wniosek Cioci o ustanowienie rodziny zastępczej to korzyść ponad 1100 pln na kazde dziecko!! o to chodzi! 3. Jezeli była niebieska karta u zmarlej w stosunku do Cioci, to jak mozna oddac jej dzieci?? Sąd mętnie odpowiada, że nie brał tego pod uwagę!!! to co brał???
2011-08-11 22:55
~M...
Co się dzieje z tym chorym państwem. Prezes sądu w Wyszkowie niekompetentna na swoim stołku. O policji nie chce mi się mówić, oni zawsze nie robią z ludzmi nic co nie byłoby zgodne z prawem. Prokuratura polska sprzedała białoruskich opozycjonistów Łukaszence. Człowiek z Wyszkowa skrzywdzony przez ZUS u Jaworowicz, Zaczynam wątpić w to państwo
2011-08-11 21:44
~~rod
Dzieci powinien wychowywać ojciec. Durne prawo dawać na wychowanie dzieci ciotce jeżeli jest biologiczny ojciec i chce podjąć się wychowania swoich dzieci. Sąd niech da mu jakąś szanse. chyba jest to dopuszczalne!!!
2011-08-11 18:44
~MO
Za dużo jest wtrącania państwa w rodzinę. RODZINA POWINNA BYC NAJWAŻNIEJSZA.Co z tego, że niektórzy są biedni, ciężko im w życiu.Ale jak się kochają to jest to lepsze niż bogata rodzina zastępcza lub dom dziecka. Tylko w najbardziej skrajnych przypadkach można reagowac.
2011-08-11 18:37
~Anna
Do Nero Rozwód i wszystko bezposrednio przed nim nastąpił w czasie, kiedy wilki z rodziny zwietrzyły ofiarę. Smutne, że kogoś z ich własnego stada.Znałam Ewę. Wiem, że doszła do momentu, w którym nie miała juz odwrotu. Rodzina znęcała się nad nią. Mówili, że rodzoną matkę chce do kryminału wysłać, wszyscy na nią zęby szczerzyli.niebieska karta to prawda. Mąż w pracy przez cały dzien, watacha miała duzo czasu na drenaż mózgu.Uległa. Załamała się i uznała, zaszczuta we własnym domu, że rodzina jest najważniejsza jednak. Kiedy dostali co chcieli, Boże wszyscy wiemy jak się to dla niej skończyło. To była wspaniała dziewczyna. Fakt na wsi się wyróżniała. Pamiętam czasy jej szczęścia z Robertem. Pierwszy raz w życiu widziała z nim góry, była w Zakopanym. Nie pytał jej o pieniądze. Nikt niczego nie wiedział. Teraz obcy ludzie miemieszają ich z błotem. Oni naprawdę sie kochali i chyba to było dla wielu ludzi nie do zniesienia.ŚWIĘTY ODPOCZYNEK RACZ JEJ DAĆ PANIE
2011-08-11 17:17
~SĄD
Moim zdaniem dziećmi powinien zająć się ich biologiczny ojciec o ile spełnia jakieś kryteria, z tego co tez zauważyłem jednym zależy na pieniążkach a innym na dzieciach poza tym można się zapytać dzieci czy chciałby być z siostrą zmarłej czy z biologicznym ojcem reszta jest w rękach psychologów kuratorów i PRAWA: albo jest PRAWO albo SPRAWIEDLIWOŚĆ. Życzę tylko panu Robertowi aby cierpliwie czekał a dzieci na pewno sąd mu przyzna z tego co widziałem w telewizji mówił z serca jak na spowiedzi może nie wszystko wyglądało ładnie ale widać jakim uczuciem darzy swoje dzieci i miłością, a ze strony zmarłej czyli siostra i matka jak dobrze pamiętam albo oszukują albo nie mają nic do powiedzenia w końcu pewnie wiedzą komu należą się dzieci. Może przyczyną tego są zwady rodzinne nie mam pojęcia? ale niech babcia z siostrą przemyśli pewne sprawy. Panie Robercie najszczersze kondolencje z powodu utraty małżonki i jak najszybszego powrotu dzieci do pana.
2011-08-11 17:14
~postronna
sprawa jest dosyć trudna, znam troche Roberta i wiem, ze lubil alkohol i byl dosc dziwnym facetem, ale jezeli jest ojcem, kocha dzieci i chce je wychowac i ma na to pieniadze to niech tak bedzie, nie mozna pozbawiac praw rodzicielskich ojca, tylko dlatego, ze jest ciocia, ktora jest stara panna i da im milosc...
2011-08-11 12:25
~Nero
do siostry, w przeciwieństwie do Ciebie nie bedę Ci życzyła źle, ale jeżeli próbujesz wybielić swojego brata to przypomnij dlaczego doszło do rozwodu??? sąd w Ostrołęce też był stronniczy? czemu śp Ewa nie chiała oddać mu dzieci pod opiekę? teraz z was taka dobra rodzinka to dlaczego małżenstwo nie moglo liczyc na waszą pomoc a teraz pomagacie tylko Robertowi?
2011-08-11 11:46
~siostra
w imieniu swoim oraz mojego brata i całej mojej rodziny dziękuję wszystkim za dobre słowo i za to że jesteście z nami a o pieniadze to ciekawe komu chodzi niech sobie te pieniądze wsadzą gdzies ojcu chodzi tylko o dzieci a do OPSu to chodzi ciocia a nie tata więc się zastanów co piszesz drogi nero bo sam możesz byc w takiej sytuacji czego ci życzę i zobaczymy co wtedy zrobisz jeżeli bys oddał dzieci pod opiekę dzieci to ja dziękuję za takiego tatę.
2011-08-11 10:49
~wernyhora z Turzyna
Oddać synka, czyjego synka -pani Elżbiecie? - Przecież to nie jej synek! Jak chce swojego niech sobie zrobi własnego! Może jej ktoś pomoze? Ojciec tych pań był sołtysem we wsi Turzyn. Zdązył skupić wiele działek o starszych ludzi bedących na łożu smierci. Obdzielił w swoim czasie wszystkie swoje pociechy, wszystkich pobudował, każdy swoje dostał. E... zostawił jako najmłodszej i ukochanej dom i kawał ziemi przy nim i umarł. Przyszła Unia, dopłaty ziemia zyskała na wartosci. Wszyscy już swoje schedy dawno przepuścili i jedno na drugie przez lata patrzeć nie mogło. Totalnie skłuceni. E... co swoje zachowała, na składaczku z Turzyna do Winkowskiego do roboty wygnali, sami za dzierżawe pieniądze brali. Długo w drukarni nie wytrzymała, piła mandat po pijaku złapała. było coraz gorzej...Jakiś czas temu agent na wieś zawitał. Wielki magazyn chcą tam budować dla Lidla. Najlepsza działka okazała się E... Jak sie reszta rodzinki dowiedziała zaraz do żłoba wszyscy się zlecieli oskubać E... Ta już swoje życie i dzieci miała. Mogliby sępy nic nie dostać. Zaczęła się walka. Efekt wszyscy znamy. Rodzinka znów razem, forsa ich zjednała. Agent ziemię kupił E... nic nie dostała, nawet na dzieci nic nie mogła przepisać. Każdemu znów coś się dostało. Po kilka samochodów wszyscy dzisiaj mają. Taka miłość wielka. Nie pytaj skąd pieniądze na adwokatów, na sądy, maja z czego obdzielić kazdego... (wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest czysto przypadkowe)
2011-08-11 08:53
~llllll
Czegoś nie rozumiem? Skoro jedno z rodziców umiera to opiekę przejmuje drugie. Wiec dlaczego dziećmi miałaby zajmować się ciocia z niebieską kartą???? Życzę powodzenia w odzyskaniu dzieci.
2011-08-10 22:03
~???
Ale to jego dzieci, nie ma ograniczonych praw rodzicielskich. Dlaczego może z nimi rozmawiać w obecności kuratora? To jest chore.
2011-08-10 21:13
~Alina
Kto to napisał: "Całą winą za rozpad ich związku, co usankcjonował 15 lutego 2010 r. sąd wyrokiem rozwodowym, obarcza rodzinę żony, a przede wszystkim jej siostrę Elżbietę" co oznacza to zdanie? ze sąd orzekł rozwód z winy rodziny? pani red. niech się pani opamięta!!!
2011-08-10 19:24
~Nero
Temu panu chodzi tylko o pieniądze, a kombinuje ile wlezie. Może ma jakąś manię prześladowczą? czy naprawdę cały świat jest przeciwko niemu? psycholog, sąd stronniczy? a ciekawe czemu np Rzecznik Praw Obywatelskich nie zainteresował sie sprawą? tylko jakieś pseudo-ojcowskie stowarzyszenie! TO KRĘTACZ a takich do OPSu najwięcej przychodzi i błaga o kasę!!!
2011-08-10 17:11
~-@aaaki
Ja tyż czytam konkuręcję
2011-08-10 16:01
~@aaa
skoro czytasz konkurĘcję to rzeczywiście lepiej żebyś nie zaśmiecał tej strony
2011-08-10 15:55
~aaa!
Bełkot, idę poczytać do konkuręcji
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
„Informatyka w społeczeństwie i życiu człowieka” – to przewodni temat 6. Dnia Nauki w gminie Wyszków, na który zaprosił burmistrz wraz z...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Ponad 300 aut uczestniczyło w sobotnim, 11 czerwca, zlocie BMW, na który do Rząśnika zaprosili urząd gminy i BMW Klub Mazowsze. Miłośnicy tej marki mieli więc co...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa