Wyszukaj na stronie

Na inaugurację nowego sezonu piłkarze Bugu Wyszków wygrali w najmniejszych możliwych rozmiarach z MKS-em Ciechanów. Choć styl gry wyszkowian nie porwał, cieszyć się trzeba z przywiezionych punktów. 
Większość kibiców, zwłaszcza naszej drużyny, miała w pamięci majowy pojedynek obu drużyn, który zakończył się pogromem ciechanowian aż 7:2. Można więc było spodziewać się, że także i tym razem padnie kilka bramek. Te przypuszczenia nie sprawdziły się, a w meczu tylko raz obejrzeliśmy piłkę w bramce. Dodatkowo, sytuacji bramkowych z obu stron było jak na lekarstwo, w poczynaniach obu drużyn dominowała myśl o spokojnym i bezpiecznym meczu na inaugurację sezonu.
Pierwsze groźne uderzenie oglądaliśmy dopiero w 18. minucie. Z rzutu wolnego z 17 metrów strzelał Michał Herman, jednak bramkarz gospodarzy w dobrym stylu wybił piłkę na rzut rożny. Trzy minuty później niepilnowany z ostrego kąta strzelał Adrian Rowicki, piłka odbiła się od bramkarza, który ostatkiem sił złapał ją tuż przed pustą bramką. Pięknym i efektownym uderzeniem popisał się w 30. minucie Łukasz Kowalczyk. Atakujący Bugu strzelił tzw. nożycami z powietrza, niestety, piłka poszybowała w środek bramki, a tam bramkarz zdołał ją odbić na rzut rożny. Najgroźniejszą sytuację miejscowi stworzyli sobie w 38. minucie, jednak strzał z 20 metrów trafił prosto w ręce Łukasza Derejki.



Ku zaskoczeniu kibiców, po pierwszych 45 minutach nie było bramek, wszyscy więc czekali na rozwiązanie się worka z nimi po przerwie. Jednak to gospodarze mieli najpierw najlepszą okazję w całym meczu. W 54. minucie ich boczny pomocnik znalazł się sam na sam z Derejką, po czym podbił piłkę nad naszym bramkarze, jednak na szczęście piłka o metr minęła bramkę. Dwie minuty później ta świetna, niewykorzystana okazja zemściła się. Po dużym zamieszaniu przed polem karnym, piłka odbiła się od Maxwella Eloty, trafiła do nieobstawionego Waldemara Woźniaka, który precyzyjnym strzałem przy dalszym słupku otworzył wynik meczu. Nasz zespół miał dużo szczęścia w 62. minucie. Wtedy to poza polem karnym faulował Derejko, jednak arbiter upomniał go tylko żółtą kartką. Do naszego bramkarza w tej sytuacji uśmiechnęło się szczęście, ponieważ nie miał zamiaru faulować rywala, a arbiter uznał, że jego przewinienie polegało jedynie na nieprzepisowym wejściu bark w bark z napastnikiem goniącym piłkę. W 82 minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Tomasz Piórkowski. Ten najwyższy na boisku gracz strzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak świetnie spisujący się w sobotę bramkarz Ciechanowa końcówkami palców wybił piłkę zmierzającą w okienko bramki. Ten sam gracz chwilę później, tym razem po strzale Macieja Biernackiego z 20 metrów, kapitalnie wybił się i sparował piłkę w róg.
Miejscowi, w czwartej minucie doliczonego czasu gry, mieli jeszcze swoją okazję, ale po strzale z linii pola karnego Derejko nie miał problemów ze złapaniem piłki.
Mecz w Ciechanowie nie był emocjonującym, zapadającym w pamięć pojedynkiem. Na szczęście słabszy występ przyniósł jednak komplet punktów, a popularne piłkarskie przysłowie mówi, że zwycięzców się nie sądzi. Cieszy, że w sobotę zagrało większość nowych graczy. Co do skuteczności, to będzie ona na pewno lepsza, kiedy w składzie Bugu pojawi się Adrian Rajczak, którego w sobotę zabrakło w kadrze na mecz. W drugiej kolejce wyszkowianie będą podejmowali u siebie Błękitnych Gąbin. Mecz odbędzie się w sobotę, 20 sierpnia, o godz. 16.

Wróć do listy artykulów z tego wydania