1 września wyszkowianie podejmowali Amatora Maszewo, beniaminka IV ligi, który w czerwcu wygrał baraż o prawo gry w tej lidze ze Zrywem Sobolew. Jak na razie jest to najsłabszy zespół ligi, który w czterech meczach (raz pauzował) nie zdobył choćby punktu, a stracił aż 17 bramek.

Zaskoczeniem, a wręcz szokiem dla kibiców Bugu był więc pierwszy kwadrans spotkania. Maszewianie prowadzili w Wyszkowie już 2:0 (bramki w 2. i 12. minucie). Zanosiło się więc na kolejną, po przegranym meczu z Błękitnymi Gąbin, sensację i przykrość dla kibiców w Wyszkowie. Jednak 6 minut po bramce na 0:2 Łukasz Kowalczyk strzelił kontaktową bramkę i jeszcze przed przerwą jego koledzy wbili rywalom aż cztery bramki. Do szatni schodzili z wynikiem 5:2. Łupem bramkowym podzielili się: Rowicki, wspomniany Kowalczyk, który ustrzelił hat-tricka oraz Maciej Biernacki. Ten ostatni trafił do siatki po strzale z rzutu wolnego. Można było więc przewidywać, że w drugiej połowie będzie można zobaczyć kolejne bramki.

I rzeczywiście naszym piłkarzom udało się jeszcze trzy razy, ale dopiero w ostatnim kwadransie, pokonać bramkarza Amatora. Swoje pierwsze bramki dla Bugu zdobyli: Tomasz Piórkowski, po strzale głową, a strzelecki festiwal zakończył Adrian Rajczak. Swój największy atut, czyli grę w powietrzu wykorzystał także Alan Wróbel, dla którego również było to premierowe trafienie w nowym sezonie.

Na słowa uznania, mimo kilku dość niefortunnych interwencji, zasługuje bramkarz Amatora. Choć trudno w to uwierzyć, ale Grzegorz Pietrzak niespełna trzy miesiące temu rozpoczął… 48. rok życia! Jak na IV ligę to niespotykane, dlatego bramkarzowi gości należą się wielkie brawa.

•

Dwa poprzednie spotkania w Mławie zakończyły się wynikami 3:1 i 4:0 dla gospodarzy, co potwierdza, że mławianie „nie leżą” naszym graczom. Chcąc jednak grać o najwyższe cele, piłkarze Bugu musieli przełamać passę porażek w Mławie.

Udało im się. Zagrali bardzo dobry mecz i, co najważniejsze, zwycięski. 

Wynik meczu mógł otworzyć już w 3. minucie Kowalczyk. Napastnik Bugu w sytuacji sam na sam strzelił jednak nad poprzeczką. Chwilę później stanął przed kolejną dobrą okazją, tym razem jednak piłkę zmierzającą do bramki wybił z linii bramkowej jeden z mławian. Okazję stworzył sobie również Arnold Kołakowski. Po jego dośrodkowaniu piłka zmieniła tor lotu i minimalnie minęła słupek. W 32. minucie goście domagali się rzutu karnego za zagranie piłki ręką w polu karnym, jednak arbiter nakazał grać dalej. Pierwsza bramka sobotniego meczu padła w ostatniej minucie pierwszej połowie. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkowywał Waldemar Woźniak, tam najwyżej do strzału wyskoczył Alan Wróbel. Źle w tej sytuacji zachował się bramkarz mławian, który odbił piłkę przed siebie, a celną dobitką popisał się Kołakowski.

Druga połowa powinna rozpocząć się od bramki dla gospodarzy. Po wybiciu piłki przez bramkarza Mławianki, jej gracz wyszedł sam na sam z Derejką, który w polu karnym wystawił nogę i sfaulował rywala. Na nasze szczęście gracz Mławy, strzelając z „jedenastki”, trafił w sam środek bramki, dzięki czemu nasz bramkarz obronił strzał. Niewykorzystany rzut karny „zemścił się” w 55. minucie. Kapitalną akcję w tej sytuacji zaprezentował Rowicki, mijając zwodem jednego rywala, a przy okazji powodując utratę równowagi przez drugiego. Nasz napastnik po chwili oddał dokładny strzał w kierunku dalszego słupka i piłka ugrzęzła w okienku bramki. W 65. minucie mławianie byli bliscy wyrównania, ale po strzale głową ich gracza piłka o centymetry minęła poprzeczkę. Jednak kontaktowego gola udało im się zdobyć 3 minuty później. Po raz kolejny dał się we znaki Bugowi najlepszy strzelec Mławianki Mariusz Walczak. Po jego strzale z ok. 16 metrów piłka otarła się o jednego z naszych obrońców i wpadła do bramki obok zaskoczonego Derejki. Riposta gości była natychmiastowa. Nie minęły dwie minuty, kiedy kolejny błąd popełnił bramkarz Mławy. Po dośrodkowaniu Kowalczyka, minął się z piłką, a formalności, strzałem szczupakiem do pustej bramki, dopełnił Elota. W 81. minucie gospodarzom udało się znowu strzelić kontaktową bramkę. Sędzia boczna zasygnalizowała arbitrowi głównemu faul w polu karnym, a ten wskazał na „wapno”. Tym razem inny gracz Mławianki zmylił Derejkę i trafił do bramki. Jeszcze przed końcem meczu mocne strzały na bramkę rywala oddali Elota oraz Kołakowski. W obu sytuacjach bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

•

W najbliższy weekend Bug będzie pauzował z powodu nieparzystej liczby drużyn. Najbliższy mecz wyszkowianie rozegrają w sobotę, 17 września, o godz. 16 w Wyszkowie z Tęczą Płońsk. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: