Na trybunach hali sportowej Zespołu Szkół nr 3 zjawił się komplet publiczności, fanatycznie dopingującej miejscowych do boju. Siatkarze Campera wyszli w swoim żelaznym składzie: Alancewicz, P. Kaczorowski, Ł. Kaczorowski, Główczyński, Świerżewski, Walendziak i Knasiecki. Zawodnicy Andrzeja Grygłowicza w następującym: K. Obrębski, Kurmin, Przybylski, Szadkowski, Krzan, Boruch, Pichłacz (libero) 

Efektownie rozpoczął Paweł Kaczorowski, zaserwował dwa asy i stworzył trzecią zagrywką okazję dla Macieja Alancewicza do bicia z przechodzącej (3:0). Trzypunktowe prowadzenie utrzymywało się przez kilka minut. Widzowie byli świadkami efektownych akcji, zakończonych mocnymi atakami Łukasza Kaczorowskiego i udanymi blokami Piotra Świerżewskiego. Siłę olsztynian stanowiła gra środkiem, na którą rozgrywający Kamil Obrębski decydował się w miarę dobrego przyjęcia coraz częściej. Przyjąć zagrywkę gospodarzy nie było tego dnia łatwym zdaniem, czego dowód dał kapitan wyszkowian Maciej Alancewicz, serwując dwa asy z rzędu. Z meczu na mecz lepiej funkcjonuje zgranie rozgrywającego Walendzika ze środkowym Główczyńskim, pod koniec seta popularny „Hajny” uderzył ze środka nie do obrony, dając prowadzenie Camperowi 19:14. Niecodziennym atakiem z przechodzącej popisał się Piotr Świerżewski, bijąc po zagrywce Główczyńskiego w głowę blokujących, po czym piłka sięgnęła sufitu. Ten sam siatkarz zakończył seta atakiem ze środka (25:17). 

Drugi set był o wiele bardziej wyrównany. Goście podwyższyli poprzeczkę, a miejscowi popełniali nieco więcej błędów własnych. Po dwóch asach serwisowych AZS wyszedł na prowadzenie 7:5. Kolejną punktową zagrywkę dołożył Kamil Obrębski i było już 11:8. Sygnał do odrabiania strat dali swoim zawodnikom kibice, coraz głośniej dopingując. Akademicy w tym meczu większej niż trzypunktowa przewagi nie osiągnęli Po udanych akcjach w ataku braci Kaczorowskich i Alancewicza oraz zaskakujących kiwkach Walendzika udało się zniwelować straty, wyrównać i ponownie objąć prowadzenie 18:17. Imponował dynamicznymi atakami z lewego skrzydła Paweł Kaczorowski, który punktował kolejno na 19:18 i 20:18 (blok). Nerwowo było jednak do końca, po błędzie na środku Macieja Główczyńskiego to goście prowadzili 22:21. Wyrównał Alancewicz, wybierając się z lewego skrzydła po prostej. W końcówce pojawili się Zalewski z Ilińskim. Emocji dostarczyła niezwykle długa wymiana, w której zbijali Alancewicz, Kaczorowski Łukasz, jednak ostatnie słowo należało do Świerżewskiego(23:22). Wynik 25:23 ustalił po wybloku Łukasz Kaczorowski, bijąc z prawego skrzydła. 

Przyjezdni nie zrazili się niepowodzeniem w poprzednich setach i trzecią odsłonę rozpoczęli szarżą. Ponownie zagrywką punktował Kamil Obrębski, na ręce blokujących nadziewali się kolejno Iliński z leworęcznym Kaczorowskim (0:4). Wyszkowianie mogli by mieć duże problemy z wygraniem tego seta, gdyby nie rewelacyjny Maciej Alancewicz, który na siedem możliwych okazji wykorzystał wszystkie, punktował z przechodzącej, z lewego skrzydła, również w bloku. Camper momentalnie wyrównał i wyszedł na prowadzenie 9:6. Dobrze zaprezentował się zmiennik Macieja Główczyńskiego - Robert Iliński, skutecznie bijąc ze środka i często blokując, między innymi na 12:8. Seta dokończył w ataku Przemysław Gniewek, zaś na rozegraniu Rafał Sędek. Obraz gry nie zmienił się, wyszkowianie konsekwentnie, niesieni dopingiem, dowieźli prowadzenie do końca. Występ do udanych może zaliczyć Przemysław Gniewek, który w końcówce punktował aż cztery razy, w tym na 25:19. 

Dzięki szóstej z rzędu wygranej wyszkowska drużyna utrzymuje pozycję lidera grupy III. Wyprzedza o dwa punkty Czarnych Radom. Kolejne spotkanie odbędzie się już 5 listopada w Augustowie, z beniaminkiem II Ligi, drużyną Centrum.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: