Nie rozumiem "systemu", który funkcjonuje
O zasady gospodarowania mieszkaniami komunalnymi i udzielania pomocy samotnym matkom w liście do redakcji pyta nasza Czytelniczka. Do napisania go zachęcił ją list dotyczący osiedla nazywanego Pekinem (NW 41/2011), z którego autorką całkowicie się zgadza. Na postawione w liście pytania odpowiadają dyrektorzy Zakładu Administracji Domów Mieszkalnych, Powiatowego Urzędu Pracy i Ośrodka Pomocy Społecznej.
„Jestem samotną matką wychowującą troje dzieci. Od ponad 3 lat ubiegam się o mieszkanie komunalne. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jakimś wyjątkowym przypadkiem, że Gmina nie ma niezliczonej ilości mieszkań, że musiałam cierpliwie czekać na swoją kolej. Aczkolwiek patrząc na to, co dzieje się w Gminie, ZADM, OPS-ie, jestem zdruzgotana. Zupełnie nie rozumiem „systemu”, który funkcjonuje. Lokale komunalne stoją puste. Podam przykład, który przytaczałam w podaniach do Urzędu Miejskiego.
Pustostan - lokal nieużytkowany 7 lat, a jeśli użytkowany, to wbrew prawu, bo podnajmowany osobom trzecim. Wielokrotnie przytaczałam Panu Burmistrzowi przykłady niewłaściwego gospodarowania lokalami komunalnymi. Wystarczyłby jeden wywiad, wysłanie jakiegokolwiek urzędnika, który przekonałby się, że moje słowa są prawdą. Otrzymywałam odpowiedzi, że lokale mają najemców, którzy regularnie płacą czynsz i nikt z tym nic zrobić nie może. Myślałam, że lokale komunalne przyznawane są osobom naprawdę potrzebującym, bez dachu nad głową, w krytycznej sytuacji życiowej, a nie osobom, które 7 lat nie użytkują lokalu, który dostały. (…)”
- Nie zgadzam się z tymi opiniami – stanowczo odpowiada dyr. ZADM Marek Siekierski. - W kontekście 30 mieszkań „odzyskanych” w ciągu minionych 3 lat, uważam je za krzywdzące.
Podstawą do „odzyskania” wielu lokali był fakt, że nie zamieszkiwali ich prawni najemcy. Zadanie nie należało do łatwych, bo polskie prawo chroni najemcę lokali komunalnych. Póki lokator płaci czynsz i nie łamie regulaminu, mieszkania nie można mu odebrać. Przesłanką nie jest ani wyjazd za granicę, ani odbywanie kary więzienia. Zresztą gmina i tak musi zapewnić byłemu więźniowi po wyjściu na wolność mieszkanie, jeśli ten nie ma się gdzie podziać.
Pracownicy ZADM-u przyznają, że docierają do nich sygnały, często spekulacje i plotki; wszystkie są sprawdzane, ale często nie potwierdzają się. - Czuwamy nad wszystkim, co się dzieje - podkreślają. - Opieramy się na wywiadach przeprowadzanych przez OPS, sami udajemy się do mieszkań, by sprawdzić dochodzące do nas informacje, ale nie jesteśmy policją, by sprawdzać, gdzie ktoś spędza wieczory.
Trudną kwestią jest też weryfikacja sytuacji materialnej lokatorów, z których wielu nie wykazuje dochodów lub ima się prac dorywczych. - To specyficzne środowisko, czasami trudno dojść, co tam się w ogóle dzieje – przyznają urzędnicy. - Nie jest też tak, że wchodzimy i wymieniamy zamki. Mamy procedury, których musimy się trzymać. To nie są hotele, mamy z najemcami zawarte umowy.
Kiedy ubezpieczenie, a kiedy zasiłek
Autorka listu została wyrejestrowana z PUP, ponieważ - z uwagi na opiekę nad dziećmi – nie może podjąć pracy. „Dostałam informację, że w takiej sytuacji nie będzie problemów z ubezpieczeniem w OPS. Otóż będzie problem, bo, jak zostałam poinformowana, owszem, w nagłych przypadkach, np. podczas pobytu w szpitalu, zostanę ubezpieczona. To nic, że jestem przewlekle chora i wymagam stałej opieki lekarskiej. Wszystkie wizyty, badania zmuszona jestem wykonywać prywatnie ze względu na brak ubezpieczenia. Zasiłki? Owszem, korzystam z nich, przykład - 3 miesiące zasiłek okresowy w kwocie 200 złotych. I informacja od pani z OPS, że po pobieraniu takiego zasiłku okresowego należy się przerwa i przez jakiś czas o ponowne przyznanie zasiłku starać się nie można. Kolejna bzdura - przepisy mówią co innego!!
(…) To nie jest tak, że siedzę i czekam na zasiłki z OPS-u oraz zapewnienie mi lokalu przez urząd miejski! Jestem gotowa podjąć pracę. Przy odrobinie inicjatywy z OPS, np. w postaci zapewnienia opiekunki do dzieci, tak jak się to odbywało podczas projektu SZANSA, w którym uczestniczyłam. Ciężką pracą zdobyłam dyplom czeladnika w zawodzie fryzjer - wystarczyła jedna pomocna ręka wyciągnięta w moją stronę i udało się! Państwo i społeczeństwo jest krytycznie nastawione do samotnych matek. Uważają, że „ciągną” od państwa pieniądze i oczekują specjalnych przywilejów, a tymczasem to ich wina, że żyją tak, jak żyją. Nieprawda. Logiczne pytanie: „Jak mamy sobie poradzić?” Bez pomocy od ludzi wokół, od najbliższych, od państwa, od władz? Widzę, jaki bałagan i ignorancja panuje w ośrodkach mających nieść pomoc. Gdybym miała klapki na oczach, a życie mijałoby mi na libacjach, to może i bym to zaakceptowała.”
Jak podkreśla dyr. PUP Grażyna Polak, urząd pracy rejestruje tylko osoby bezrobotne, szukające i gotowe do podjęcia pracy. Nie jest instytucją opłacającą ubezpieczenie osobom, które do pracy nie chcą lub nie mogą iść. Te kierowane są do ośrodka pomocy społecznej. – Dzwonię, przekazuję dane i nie zdarzyło się, żeby ktoś nie został ubezpieczony – dodaje Grażyna Polak, co potwierdza dyrektor OPS.
W przypadku leczenia przewlekłego OPS zapewnia ubezpieczenie maksymalnie na 3 miesiące. Oczywiście pod warunkiem, że ubezpieczony spełnia kryterium dochodowe i nie ma możliwości ubezpieczenia w innej instytucji. Jeśli po 3 miesiącach sytuacja chorego nie zmieni się, OPS może wydać kolejną decyzję o ubezpieczeniu. Osoby w trudnej sytuacji życiowej mogą również liczyć na ubezpieczenie w przypadku krótkotrwałych zachorowań.
Natomiast zasiłki okresowe przyznawane są w sytuacjach, gdy kobieta ma szansę na poprawienie swojej sytuacji, np. otrzymanie alimentów od ojca dzieci lub z funduszu alimentacyjnego.
Dyrektor OPS Agnieszka Mróz przedstawione w liście opinie uważa za dalece niesprawiedliwe. – Pomoc z OPS-u dla samotnych matek jest bardzo duża – zapewnia. – Pani pisze o pomocnej ręce, ale to przecież OPS ją wyciągnął, to my pozyskaliśmy środki i realizowaliśmy projekt „Szansa”.
Wśród form pomocy samotnym matkom jest też m.in. dożywianie dzieci, pomoc w zapisaniu dziecka do przedszkola, a nawet wsparcie w opłaceniu go w pierwszym miesiącu, zanim mama otrzyma pensję. – Jeżeli się tylko chce, to wspólnymi siłami można rozwiązać wiele problemów – mówi dyrektor. – Ośrodek również wymaga, ale po to, by nie zwolnić danej osoby z działania. Jesteśmy instytucją wspierającą w trudnych sytuacjach życiowych.
- Samotne matki nie są pozostawione same sobie – kontynuuje. - Wiele bardzo dobrze sobie radzi, przy naszym wsparciu i pomocy. Przede wszystkim wykazują jednak dobrą wolę. A z listu wynika, że ta pani ma możliwości i duży potencjał. Tylko dlaczego tak dużo złej woli? Robimy wszystko w granicach możliwości prawnych, ale zawsze na korzyść klienta. Jesteśmy urzędnikami, ale też pracownikami pomocy społecznej.
SB
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2011-11-10 08:04
~bella
Jak to jest, że większość musi sama na wszystko zapracować, przez pół życia mieszkają z rodzicami w m3, resztę życia spłacają kredyty, a niektórym, od urodzenia należy się pomoc społeczna, ubezpieczenia, mieszkania komunalne, deputaty na węgiel, darmowe ubrania??? Ludzie o co tu chodzi???
2011-11-09 22:51
~jest tak
robimy wszystko w granicach swoich niekompetencji,zawsze na swoją korzyść,nie znamy przepisów,pomocy udzielamy tym co jej najmniej potrzebują......czekamy aby jak najszybciej minęły godziny pracy ,jaka to opieka społeczna i komu służy.?
Czytaj w aktualnym numerze
Reklama
Najczęściej czytane
Archiwum
Reklamy google
