Wniosek o dofinansowanie przebudowy 12-kilometrowego odcinka drogi Białebłoto – Porządzie znajduje się na czele listy rezerwowej Regionalnego Programu Operacyjnego. Powiat przygotowuje dokumentację, jednak wyłoniona w przetargu firma nie spełniła wymagań Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i nie wykonała zadania. Obecnie trwają poszukiwania firmy, która je dokończy. - Koszt inwestycji to 17 mln zł. To zbyt duży wysiłek finansowy, mimo 85% dotacji. Dlatego ogłosiliśmy przetarg na dokumentację inwestycji do 7 mln zł. Planowana jest ścieżka rowerowa i jezdnia – wyjaśnił wicestraosta. - Wyrwy są łatane dwa razy w roku. Zastanawialiśmy się z wójtem, czy nie położyć dywanika. Doszliśmy do wniosku, że nie, bo wniosek ma szansę na realizację. Jeżeli nie, to położymy nakładkę.

- Lista rezerwowa daje nam nadzieję, ale nie daje pewności – zauważył wójt Mieczysław Pękul. - Czekanie rok, dwa, trzy nie jest dobrym wyjściem. Dla mieszkańców Dalekiego ważniejszy jest odcinek do Porządzia. Można go zrobić, a jeżeli pojawi się dofinansowanie to dobrze, jak nie – to droga będzie zrobiona. Udział gminy na pewno będzie. Łatanie dziur to pieniądze topione w asfalcie.

- Dzisiaj nie mogę złożyć takiego zapewnienia, bo decyduje zarząd powiatu – odpowiedział wicestarosta. – Gmina Rząśnik na pewno też się dołoży, ale czy trzy samorządy są w stanie w przyszłym roku wyłożyć 3 mln zł? 15% (udział własny w przypadku dofinansowania – red.) na trzy samorządy to co innego. Być może opłaca się zrobić nakładkę za 300 – 400 tys., jeśli kilometr drogi kosztuje 700 – 800 tys. zł.

O inwestycje na i przy drodze powiatowej w Białymbłocie upominali się Sławomir Sowa i Zdzisław Głowacki. Radny Sowa przypomniał, że na początku kadencji zorganizowano wspólny objazd dróg powiatowych, m.in. przez Białebłoto Kobyla i Nową Wieś. - Poza udrożnieniem rowu melioracyjnego nic się nie dzieje. Droga do Długosiodła jest wzorcowa, widać niedociągnięcia na naszym odcinku – zauważył, wnioskując o przejście dla pieszych koło szkoły i kaplicy. 

- Przystanków nie wykonuje starosta, tylko wójt albo przewoźnik – odparł wicestarosta.

- Czy to tak dużo, żeby dziecko wychodząc ze szkoły miało przejście? – kontynuował radny. - Na drodze w Białymbłocie nie ma znaków poziomych, w gminie Dlugosiodlo nawet przez las są. 

- Mieszkańcy mają chodniki i idą nimi do przejścia. Białebłoto jest oświetlone – zauważył wicestarosta. - W lesie nie ma świateł, dlatego jest oznakowanie. Ono nie jest dla zwierząt, tylko żeby m.in. pan mógł bezpiecznie pobierać łuki.
 

Radni zgłosili też szereg problemów związanych z melioracją. W imieniu spółki wodnej w Porębie Sławomir Gałązka wnioskował o dofinansowanie operatów, niezbędnych podczas ubiegania się o środki zewnętrzne. - Spółki to jesteśmy my, a narzekamy na nie – zauważył również. - Nabieramy w usta wody, jak widzimy, że sąsiad zasypuje rowy. Budzimy się, jak nas zalewa.

- Nikt nie czyści rowów, nikt nie sprawdza, nie kontroluje – dodał Czesław Bębenek. - Co z tego, że jeden wyczyści, jak drugi tego nie robi? Zalewa nas, a rolnicy mają pretensje do wszystkich i nikt nie chce za to odpowiadać.

- Spółki wodne to jesteście państwo – skomentował wicestarosta. - Mają obowiązek pobierania składek i czyszczenia rowów. Ale jak nie mają składek, to nie czyszczą.

Zdzisław Bocian zastanawiał się również, czy powiat powinien przeznaczać więcej środków na meliorację, czy inwestycje drogowe? - Na bieżące utrzymanie dróg wydajemy ok. 1 mln zł rocznie. Potrzeb w powiecie jest tyle, że cały budżet można by na to wykorzystać. W tym roku zrobiliśmy 8 przepustów w najgorszym stanie, które zagrażały bezpieczeństwu, na udrożnienie rowów wydaliśmy 360 tys. zł. Od 3 lat mamy wysoki poziom wód gruntowych, a to nie ja zawaliłem rowy przy polach.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: