GMINA SOMIANKA: Sołtysi wyszli z sesji
Radni na sesji, która odbyła w się 10 lutego, mieli zdecydować m.in., czy wyodrębniony zostanie (po raz pierwszy w tej gminie) w budżecie 2013 roku fundusz sołecki (w wys. 347.310 zł, gmina liczy 5.575 mieszkańców). Gdy przewodniczący rady ogłosił przerwę w obradach, by, jak później wyjaśnił, porozmawiać jeszcze na temat funduszu z radnymi, sołtysi opuścili salę konferencyjną i już do niej nie wrócili. Dlaczego do tego doszło?
Po przerwie (bardzo burzliwej) na salę obrad wrócili radni i tylko jeden sołtys – Modest Siemieniewski.
- Dlaczego sołtysi nie weszli – zapytał prowadzący sesję przewodniczący rady Krzysztof Rakowski.
- Oni mieli powód – odpowiedział sołtys Siemieniewski. – Po co my tutaj przychodzimy? Po te 100 zł?! My mamy z czego żyć. To jest nie po mojemu, żeby tak było, panie przewodniczący.
W trakcie dalszej wymiany zdań okazało się, że sołtysom nie podoba się zwoływanie sesji nadzwyczajnych, a taka odbyła się 30 stycznia. Zdaniem sołtysów budżet jest pusty, a za takie „nienormalne”, jak wyraził się sołtys Siemieniewski, sesje, radni biorą dodatkowe diety.
- Bierzecie po 200 zł, a budżet jest pusty – zarzucił sołtys.
Przewodniczący Rakowski wyjaśnił, że jeśli komisja i sesja odbywają się tego samego dnia, to radni dostają tylko jedną dietę. – Za komisje były brane pieniądze, a za sesje już nie, żeby było taniej. Żeby pan to zapamiętał i przekazał to dalej - poprosił. I zapytał wprost, czy sołtysowi chodzi o przerwę, czy o sesje nadzwyczajne.
- Chodzi o to, żeby ich (sołtysów, którzy nie wrócili na sesję) zaprosić i zapytać, dlaczego wyszli - nie ustępował Modest Siemieniewski.
- Była przerwa, nie było, że sołtysi mają wyjść - powtórzył przewodniczący - tylko, żeby radni zostali.
- Ma pan któryś raz pretensje o sesję nadzwyczajną – wtrąciła radna Polak, sugerując, że każdy sołtys, jeśli ma jakieś wątpliwości, powinien się doinformować, lepiej poznać obowiązujące dokumenty, m.in. statut. Była oburzona, że się ją oczernia, że bierze dwie diety, a tak przecież nie jest. Jeszcze raz wyjaśniła, że sesja nadzwyczajna jest zwoływana, bo jest taka nagła potrzeba, a sołtysów wtedy się nie zaprasza, bo oni nie głosują.
- 31 sołtysów wyszło. Dlaczego wyszło? Trzeba spytać ich – powtórzył sołtys Siemieniewski. - Ja wyjdę i spytam. Proszę, wchodźcie – zwrócił się do stojących za drzwiami, ale nikt z zaproszenia nie skorzystał.
Gdy był na korytarzu, radni doszli do wniosku, że sołtysi po prostu nie wiedzą, co to jest sesja nadzwyczajna i trzeba im to wytłumaczyć. Wtedy wrócił pan Modest. – Sołtysi powiedzieli, że więcej do tej sali nie przyjdą – przekazał. – Dziękuję uprzejmie. Do widzenia – i też wyszedł.
- Bardzo mi przykro – zareagował na to przewodniczący Rakowski – ale cóż, muszę obrady prowadzić dalej. – Ale za co są obrażeni? – zastanawiał się głośno. - Za to, że przerwa została ogłoszona? Przecież nikomu nie kazałem wyjść z sali. Nieraz już były przerwy, bo trzeba było coś ustalić.
- Jeżeli ktoś ma chimery, ktoś podburza, to inna sprawa – dodał.
Niech sami nie robią bez sołtysów
Gdy zapytałam po zakończeniu sesji sołtysów, którzy jeszcze byli na korytarzu, dlaczego wyszli, jeden z nich odpowiedział:
- Już wychodziłem, byłem odwrócony i jeden z radnych, raczej to damski głos był, powiedział: „Sołtysi nie muszą być”
I poczuliście się …
- Wyszliśmy z tej sali. Ale tak nie można.
- Proszę pani, my mamy tutaj super – zapewnił sołtys Siemieniewski. - Wójt jest super człowiek i pani wójt, naprawdę jest dobrze. Tylko chodzi o to, niech oni sami nie robią bez sołtysów. No bo po co sołtys?! Nie chodzi nam o to, czy ten fundusz będzie tak czy tak, tylko żeby o nas nie decydowali bez nas.
Bez funduszu sołeckiego
Gdy radni zostali sami, bo wyszedł z sesji też sołtys Siemeiniewski, zajęli się spornym punktem obrad, dotyczącym wyodrębnienia funduszu sołeckiego.
Jakie jest państwa radnych zdanie na temat funduszu sołeckiego? – zapytał Krzysztof Rakowski
- Moi sołtysi chcą, żeby fundusz został wyodrębniony, oni chcą tym rządzić – odpowiedział radny Kokoszka.
- Jeśli byłoby wstępne porozumienie między radnymi, że fundusz zostanie na następny rok przeznaczony na całą gminę na modernizację oświetlenia, to byłbym go nie wyodrębniał – zgłosił inny radny.
- A może znieść ten punkt porządku obrad – zaproponował ktoś z sali (decyzja co do funduszu sołeckiego na 2013 rok powinna zapaść do końca marca tego roku).
- Fundusz sołecki jest od iluś tam lat. Jeszcze nigdy nie był wyodrębniony i nie był rozdrobniony. Myślę, że my jesteśmy wybrani jako radni i mamy prawo pracować ze społeczeństwem. Taka jest nasza rola – przypomniał radny Bartosiak. – Ja bym funduszu nie wyodrębniał.
- Przypominam, że wchodzą odnowy miejscowości – wtrącił wójt.
- Te pieniądze, 350 tys., trzeba zabezpieczyć w budżecie – dodał wiceprzewodniczący rady Leszek Kozon
- Jeśli z odnowy nie skorzystamy, stracimy 700 tys. zł - zauważył K. Rakowski. – Wyjdzie, jak dzisiaj wyszło. Chciałem zatrzymać radnych, żeby każdy radny z sołtysami uzgodnił, porozmawiał, żeby nie było przepychanek, kłótni, a wyszło, jak wyszło. To było tylko pretekstem do sesji nadzwyczajnych, jak się okazało.
- Sołtysów jest 30, nie wszyscy zainteresowani odnową – dodał inny radny.
- Tak, jak powiedział pan Bartosiak, rozmieniając grube pieniądze na drobne, powoduje to, że robimy wszędzie po troszku, ale nie robimy dużej inwestycje, pozyskanej z odnowy – uważa wójt Żołyński.
- Nie zachowaliśmy trochę kolejności – uznał radny Bartosiak. – Gdybyśmy ten fundusz sołecki debatowali na wspólnych komisjach przed odnowami, to byłby zupełnie inny odbiór. W tej chwili odnowy ustalone i fundusz rozdrobnimy. I co?
Po dalszej dyskusji zdecydowano jednak przeprowadzić głosowanie
- Kto jest za funduszem, żeby był? – zapytał przewodniczący.
- Takich przepytanek się nie robi – zaprotestował radny Ostatek.
Przewodniczący odczytał więc treść uchwały. Za niewyrażeniem zgody na wyodrębnienie funduszu sołeckiego zagłosowało 9 radnych, 4 było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
EB