Wyszukaj na stronie

Argumenty za i przeciw wiatrakom padały na spotkaniu, które odbyło się 29 lutego w Szkole Podstawowej nr 2.
- Choroba wiatrakowa to nie wymysł oszołomów, którzy opisali zespół patologiczny – mówił jeden z zaproszonych ekspertów. - Przebywanie w pobliżu farmy wiatrowej powoduje uszkodzenie całego organizmu.
- Nie zabiły nas telefony komórkowe, nie zabiją nas wiatraki. Dojdzie do tego, że dzieci będą nosiły w tornistrach butle z tlenem. Jeśli nie wiatraki, to co? – zastanawiali się głośno przedstawiciele wyjątkowo licznego grona mieszkańców.
Jak już informowaliśmy, o budowę elektrowni wiatrowych w okolicach Łosinna i Natalina starają się dwie firmy. - Po analizie prawnej odpowiadamy, że nasz plan zagospodarowania nie pozwala na lokalizację elektrowni wiatrowych – poinformował zebranych burmistrz Grzegorz Nowosielski. - Mamy czas zastanowić się, czy jesteśmy za czy przeciw, wysłuchać zwolenników i przeciwników. Dowiedzieć się, jakie są doświadczenia innych samorządów, mieszkańców, którzy mają w sąsiedztwie wiatraki.
Burmistrz chce, by gmina - otwarta na nowe technologie – podejmowała decyzje świadomie. Między innymi taki cel miało mieć spotkanie, którego inicjatorem było wyszkowskie stowarzyszenie „Przeciw wiatrakom”. Jak wyjaśniła jego przewodnicząca Jadwiga Szymanik, powstało, by prowadzić kampanię informacyjną, m.in. na temat wpływu wiatraków na życie człowieka i doprowadzić do konsultacji społecznych. Obecnie zbiera podpisy przeciwko budowie wiatraków w okolicach Wyszkowa.
Niszczą krajobraz i człowieka
Ewidentnie przeciwko wiatrakom byli również zaproszeni eksperci. Jan Szyszko, minister środowiska w rządach Jerzego Buzka, Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, obecnie poseł PiS wyjaśnił, że nacisk na odnawialne źródła energii i redukcję emisji dwutlenku węgla kładzie pakiet energetyczno-klimatyczny, przyjęty przez Polskę wraz z wejściem do Unii Europejskiej. Rząd zachęca do inwestowania w energię odnawialną, obiecując m.in. dofinansowanie z Urzędu Regulacji Energetyki.
- Kiedy byłem ministrem, postawiłem na geotermię – podkreślił. - Jestem przeciwnikiem wiatraków, bo widziałem szanse nie w obcych technologiach. Przecież my nie produkujemy wiatraków. Poza tym szkodzą układom widokowym.
O zbrodniczym niszczeniu krajobrazów i montowaniu składaków ze sprowadzonego z zachodu złomu mówił również neurochirurg prof. Jerzy Jurkiewicz. Przekonywał, że wiatraki mają negatywny wpływ na zdrowie człowieka poprzez hałas, migotanie światła i wibracje. Powodują zaburzenia snu i pamięci, uszkodzenia mózgowia, objawy podobne jak przy chorobie Parkinsona lub Alzheimera. - Choroba wiatrakowa to nie wymysł oszołomów, którzy opisali zespół patologiczny – mówił, przyznając, że kieruje się nie własnymi doświadczeniami, a literaturą światową. - Ta wiedza dopiero do nas dotarła. Przebywanie w pobliżu farmy wiatrowej powoduje uszkodzenie całego organizmu. Człowiek żyje w stresie. Nie wie, dlaczego jest mu źle. Ma nerwicę, chodzi do lekarza. Mózg jest rozwalony na kawałki. Ten prąd jest do niczego. Ogromne zmiany napięcia powodują m.in. migotanie żarówek. Ludzie dostają szału. To jest efekt disco.
- Jedna elektrownia wiatrowa rocznie zabija ok. 1.000 ptaków i nietoperzy - kontynuował. - Gleba nie nadaje się do uprawy. Następuje degradacja krajobrazu. Spada wartość gruntów. Brakuje uregulowań dotyczących odległości i przyjmuje się 500 m. Musimy mieć tę energię, ale nie stawiajmy wiatraków 500 m od zabudowań. Minimum to 5 km. Cieszę się, że ten koszmar was prawdopodobnie ominie.
O braku uregulowań prawnych mówił poseł PiS Henryk Kowalczyk: - Polskie prawo nie reguluje warunków dotyczących budowy wiatraków. Przepisy dotyczą tylko poziomu hałasu. Budowę urządzeń energii odnawialnej powinien przewidywać plan zagospodarowania przestrzennego. Trzeba brać pod uwagę dochody gminy, ale pod względem inwestycyjnym tereny stają się bezużyteczne. - Czy ktoś stanąłby w obronie wiatraków? – po wystąpieniach gości zapytał Wiesław Czapski. Spotkanie nosiło przecież tytuł „Wiatraki w Wyszkowie – za i przeciw”. Organizatorzy zaprosili przedstawicieli firm, które chciały w Wyszkowie inwestować. Ponieważ jednak otrzymali decyzje odmowne, na spotkaniu się nie pojawili.
- Postępu nie zatrzymamy – powiedział ktoś z sali. - Mój sąsiad palił dwie paczki papierosów dziennie i dożył 92 lat. Przeżył wojnę. Nie zabiły nas telefony komórkowe, nie zabiją nas wiatraki. W Wólce Folwark stoją dwa i nikt się nie skarży.
- Nie wrócimy do lampy naftowej – mówił ktoś inny. - Jak nie elektrownia wiatrowa, to może zafundujemy sobie drugi Bełchatów? Dojdzie do tego, że dzieci będą nosiły w tornistrach butle z tlenem. Jeśli nie wiatraki, to co?
- Elektrownia Bełchatów to małe piwo w porównaniu z tym, co będzie, jak będziemy żyli w kraju zadrzewionym wiatrakami – odparł prof. Jurkiewicz, a Jan Szyszko dodał: - Bzdurą jest, że na świecie brakuje energii.
Zwolennikiem preferowanej przez byłego ministra energii geotermalnej jest m.in. Andrzej Eychler, powołujący się na odwiert robiony przed laty przy ul. Serockiej. - Jeśli okaże się, że można czerpać wodę ciepłą i mineralną, to Wyszków może się zamienić w uzdrowisko – przekonywał.
- Najlepszym sposobem na pozyskanie energii jest jej oszczędzanie. Ok. 40% energii ginie nam po drodze – przekonywał inny uczestnik spotkania.
Mieszkańcy pytali też m.in. o przewidziane w pakiecie energetyczno-klimatycznym lokalne źródła energii (na terenie gminy Wyszków nie ma inicjatywy budowania biogazowni rolniczych), czy w sąsiedztwie wiatraków mogą mieszkać osoby posiadające rozrusznik serca (nie ma w Polsce takich badań, ale rozrusznik jest wrażliwy na fale elektromagnetyczne), czy jest zakaz pewnych upraw w okolicy wiatraków (nie ma, wszystko zależy od opłacalności uprawy), czy będą odbierane dopłaty (teren może być potraktowany jako zurbanizowany i wartościowy).
Ze swoimi problemami przyjechali mieszkańcy sąsiednich powiatów, w których procedury dotyczące budowy wiatraków są już zaawansowane.
- Niech pan tego nie podpisuje i będziemy spokojni – apelowali mieszkańcy do Grzegorza Nowosielskiego.
- Staniemy przed tym dylematem za kilka lat, tworząc nowe studium uwarunkowań przestrzennych. Czy i gdzie lokalizować elektrownie wiatrowe? Dziś nie zapada decyzja – podkreślił burmistrz. - To debata, jak odnieść się do tego zagadnienia w przyszłości.

Wróć do listy artykulów z tego wydania