- Pamiętam, jak pomagaliśmy, tworzyliśmy punkty skupu mleka. Teraz mleczarnia jest sprzedana, większość majątku sprzedana, urzęduje syndyk masy upadłościowej – na ostatniej sesji rady gminy mówił Sławomir Gałązka (na fot.). - Niepokojący jest sposób postępowania syndyka, powiedział, że będzie wysłany komornik. Trzeba pisać wyjaśnienia, dlaczego pieniędzy nie możemy wpłacić. Może dałoby radę napisać jakiś zbiorowy pozew i uniknąć tragedii finansowej.

Inicjatywę poparli sołtysi. - Przez miesiąc oddawałam mleko, taka pani za mnie wypełniła umowę. Teraz wyliczyli mi udziały 9, 27 zł, a mam zapłacić 2 tys. zł. Są tacy, którzy mają duże sumy, po 40 tys. zł. Trzeba się zebrać – apelowała sołtys Trzcianki Elżbieta Kulesza.

- Tysiące ludzi składało wnioski o zwrot udziałów. Trzeba się zorganizować w grupie, żeby była większa siła przebicia – dodał Edward Kulasiński.

- Jestem jednym z tych, który nie uzyskał swoich udziałów – przyznał Sławomir Gałązka. - Część przepadła, zrezygnowano z nich na rzecz ratowania spółdzielni. Straciłem blisko 2 tys. zł, jeszcze mi zostało 1.700 zł. 

Z jego informacji wynika, że syndyk dysponuje środkami, ale najpierw zaspokaja inne wierzytelności. – My, jako członkowie, na końcu, jak zostanie pieniędzy – podsumował.

Pomoc zaoferował wójt Mieczysław Pękul. - Zobaczymy, jak to wygląda od strony prawnej. Podejrzewam, że źle, bo jeśli ktoś miał udziały, to musi wpłacić składki. Ale będziemy robić wszystko, żeby nikt nie był pociągany do odpowiedzialności finansowej – zapewnił.

*

Rolnicy z powiatu ostrowskiego o pomoc zwrócili się do posła PiS Henryka Kowalczyka. W spotkaniach, które odbyły się na początku kwietnia brali udział również samorządowcy i przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Adam Ziajko. 

- Odbyłem konsultacje z prawnikami, odbyłem kilka wizyt do Krajowej Rady Spółdzielczej. Zainicjowałem też spotkanie z sędzią komisarzem Maciejem Mulewskim i syndykiem Januszem Mierzejewskim – poinformował poseł Kowalczyk. Omawiał możliwość rezygnacji przez syndyka z dochodzenia należności od rolników z tytułu niepełnych udziałów na dzień upadłości mleczarni. Sędzia i syndyk zadeklarowali, że nie zależy im na ściągnięciu dopłat. – Nie ma podstaw, by nie wierzyć w te słowa. Syndyk zapowiedział też, że jeśli dostarczymy im argumentów prawnych, to oni zrezygnują z dochodzenia należności – powiedział poseł Kowalczyk - Oni są zmuszeni realizować postanowienia prawa. Nie bierzmy ich za wrogów, to w niczym nie pomoże. 

Poseł poinformował, że podobna sytuacja miała miejsce w Łaszczowie w powiecie Tomaszów Lubelski. Sprawa zakończyła się tam pozytywnie, mimo że była bardziej posunięta, gdyż syndyk o należności wystąpił do sądu. – Mam coraz większe przekonanie, że nasze działania przyniosą skutek, uda się obronić i rolnicy nie będą musieli płacić – mówił Henryk Kowalczyk. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: