Wyszukaj na stronie

Przed i w trakcie ostatniego ligowego meczu Bugu Wyszków odbyły się ogólnodostępne uroczystości upamiętnienia 90 lat powstania Bugu Wyszków. W obchody włączyli się nie tylko piłkarze, kibice, ale również działacze i gminne władze samorządowe.
Sobotnie święto rozpoczęła oficjalna ceremonia wprowadzenia na płytę boiska sztandaru klubowego. W ślad za chorążym, Pawłem Szklarskim, na murawę wmaszerowali piłkarze pierwszej drużyny Bugu, gracze najmłodszych roczników, ich trenerzy, prezes Dariusz Andrzejewski oraz burmistrz Wyszkowa, Grzegorz Nowosielski. Kilka chwil później na środku boiska pojawili się sędziowie wraz z drużyną gości, Marcovii Marki. Witając wszystkich przybyłych na stadion, prezes Bugu odczytał tekst uroczystego ślubowania na piłkarza Bugu, po których gracze roczników młodzieżowych 2000 i 2001 gromko krzyknęli „ślubujemy”.
Sobotnia przedmeczowa uroczystość była również okazją do oficjalnego przekazania przez burmistrza Wyszkowa strojów piłkarskich dla pierwszej drużyny Bugu. Mecz z Markami był pierwszą okazją by wyszkowscy gracze mogli zaprezentować się swoim kibicom w nowym sprzęcie. Na jednolitych zielonych strojach umieszczony został herb gminy Wyszków wraz z napisem o 90 latach istnienia klubu. – Bug Wyszków to coś więcej niż klub sportowy. To sposób na zagospodarowania czasu, swoich ambicji i poświęcenia zdrowia dla wielu wyszkowian i nie tylko – podsumował G. Nowosielski, życząc Bugowi co najmniej kolejnych tylu lat pięknej tradycji. Działacze Bugu za pośrednictwem delegacji najmłodszych piłkarzy odwdzięczyli się burmistrzowi upominkiem w postaci kompletu sportowych gadżetów klubowych.
W obchody rocznicy powstania klubu włączyli się również aktywnie kibice. W sobotnie popołudnie pojawiło się ich o wiele więcej niż zwykle i to nie tylko w tzw. „młynie”, swoich piłkarzy dopingowało zdecydowanie więcej mniej aktywnych kibiców. Niestety nie wszyscy kibice zachowali adekwatny poziom zachowania do świętowanej rocznicy. Do 83. minuty nie można było mieć do nich większych zastrzeżeń. Odpalone zostały co prawda race, petardy hukowe, nie były to jednak zachowania niebezpieczne. Niestety kilka minut przed zakończeniem meczu nieodpowiedzialni chuligani podpalili serpentyny, które wcześniej sami rzucili, a które zostały odrzucone przy ogrodzeniu przez chłopców do podawania piłek. W pewnym momencie tuż za plecami sędziego bocznego wzniecił się mały pożar, który jednak został szybko i skutecznie ugaszony przez służby porządkowe. Mimo tego, mecz został przerwany, co spowodowało doliczenie aż 11 minut do regulaminowego czasu gry.
Za takie zachowanie kibiców zostanie również na pewno ukarany sam klub, niestety po raz kolejny przyjdzie więc płacić karę pieniężną za wyrostków śpiewających o „miłości” i „wierności” do na swój sposób „kochanego” klubu.
Ten incydent nie zmącił jednak faktu uroczystych obchodów, które przyciągnęły na stadion rekordową w ostatnich latach ilość kibiców – prawie 1000 osób. Takiej ilości kibiców nie widuje się na co dzień nawet na meczach I ligi, czego przykładem są chociażby mecze w Ząbkach, Świnoujściu, czy Polkowicach.

Wróć do listy artykulów z tego wydania